Taaaakie afrykańskie mamy upały. Mama mówi, że powinnam być do
nich "genetycznie uwarunkowana" (genetycznie w sensie, że afrykańsko,
a nie że zespołowo) ;)
W te upały to albo siedzę na działce w baseniku, albo w baseniku
na balkonie, ale to do południa, bo po południu u nas na balkon nie da się
wyjść (okna na zachodnią stronę). Czasem wcześnie rano (tak jak dzisiaj) albo
pod wieczór idziemy na spacerek.
W tym tygodniu miałam tylko 1 godzinę logopedy (z 1%). Chyba Wam
jeszcze nie pisałam, że zaczęłam już z p.ciocią Anią sylaby: PA, PE, PO, PU,
PI, PY. No i oczywiście dalej wałkuję to co było wcześniej.
Ośrodek przez tydzień zamknięty, więc nie mam żadnych terapii.
W domu też trochę ćwiczę z Mamą, bo coś trzeba w te upały robić,
skoro nie zawsze da się wyjść. Mama mówi, że takie upały to u nas nie są za
fajne, że co innego w Afryce, że tam to mogą być i że kiedyś, jak podrosnę to
na pewno pojedziemy.
|
Głowa, brzuszek, nogi... hipopotam |