Mama i ciocia Sylwia próbują chyba zawładnąć moim blogiem. Oj nie
nie... muszę szybciutko coś Wam tu napisać, bo się rozhulały ostatnio ;) Chyba
trzeba Im przypomnieć kto tu rządzi... To przecież Sarusia i jej zespół.
Powiem, Wam, że mieszkam w nie takim dużym mieście, ale częściej
spaceruję z Mamą tu w naszych okolicach. A w piątek taka mała niespodzianka i
po zajęciach z p.ciocią Karoliną (psycholog) spacerowałam w zupełnie innym
kierunku (na drugim końcu miasta). Przy okazji "wykąpałam się" w
fontannie. Mama musiała wykręcać moją sukienkę, bo brzuchem dotknęłam wody. Na
szczęście było gorąco i sukienka szybciutko była sucha.