Nadrabiamy, nadrabiamy... aż nam wstyd ;)
Środa:
Miała być zajęta, a była wolna. Supcio.
Czwartek:
Pojechałam z Mamą do Ośrodka. Tym razem miałam drugie
podejście (pierwsze nieudane) żeby być sama na zajęciach u p.Justyny
(logopeda). I wiecie co? Udało się. Nic, a nic nie płakałam (bo ćwiczenia/zabawy
nie są takie ciężkie jak na rehabilitacji). Mama czekała na mnie na korytarzu i
była ze mnie bardzo dumna. Supcio.
Piątek:
Byłam z Mamą u mojej p.dr K. Musiałam mieć zrobione USG jamy
brzusznej (niektórzy pewnie pamiętają, że muszę mieć robione co jakiś czas ze
względu na tą nerkę, którą mam troszkę niżej i trzeba kontrolować). Wszystko co
tam w brzuszku mam jest ok, z nerką też ok. Czyli znowu za jakiś czas kontrola.
Pokazałyśmy też wyniki różnych badań (krwi itp.) i też wszystkie mam bardzo
ładne. Supcio.
Sobota:
Działkowe popołudnie. Przychodzimy na działkę i wiecie co?
Na drzewie wisi huśtawka. Specjalnie dla mnie (no i dla Antosia, ale to jak
podrośnie). Mój dziadek Włodek zrobił mi taką niespodziankę. Supcio.
Wakacjeeee :) |
Dla niektórych zaczęły się już wakacje. My w sumie całkiem
wakacji nie mamy. Do Ośrodka chodzimy dalej (supcio) choć będzie tego troszkę
mniej. W Zespole Szkół Specjalnych w wakacje jest wolne (bo to przecież
szkoła), więc Wczesnego Wspomagania Rozwoju nie ma (dopiero po wakacjach).
Doktorów jakoś też teraz nie mam. Na wakacje się raczej
nigdzie nie wybieram. Może jakieś pojedyncze, jednodniowe wycieczki. Czasu
pewnie będzie więcej, więc będzie więcej spacerków i więcej
"kawkowania". Musimy przecież nadrobić spotkania towarzyskie, których
ostatnio było bardzo mało.
Buziaki-ogromniaki