Bardzo bardzo zagoniony tydzień. I ja i Mama jesteśmy bardzo
zmęczone. Może jakby słoneczko zaświeciło to bardziej by nam się chciało. A
było tak:
Poniedziałek:
Pierwsze zajęcia z psychologiem w Przedszkolu (wczesne
wspomaganie rozwoju, czyli te co są raz w miesiącu). Było dużo zadań do
zrobienia. Musiałam się troszkę namęczyć z niektórymi zadaniami, inne były
bardzo łatwe i świetnie sobie poradziłam. Pokazałam też swój charakterek... a
co... niech wiedzą, że nie ma ze mną łatwo ;)
Wtorek:
Rehabilitacja w Ośrodku. Samodzielnie zrobiłam aż 8
kroczków. Jest radość!
Po rehabilitacji z p.ciocią Asią było pół godzinki, żeby
zajechać na zajęcia z logopedą p.ciocią Anią (to te prywatne). Ostatnio buntuję
się i nie chcę mieć swojej drzemki w ciągu dnia i ok godz.15 jestem już tak
zmęczona, że nie mam ochoty współpracować. Było ciężko.
Środa:
Wolne. Ufff... Skoro wolne to odwiedziny. Po południu
przyszła do nas ciocia Madzia. Dziękujemy za miłą wizytę. I zapraszamy
częściej! :*
Czwartek:
Nie wiem jak to się stało (Mama też nie wie), ale w Mamy
kalendarzu były zapisane aż 3 zajęcia! To dużo.
Rano pierwsza rehabilitacja z wczesnego wspomagania rozwoju
(czyli ta raz w miesiącu). Hmm i kolejna p.Asia. Było ciężko. Bardzo ciężko.
Był płacz, krzyk i uciekanie. Na koniec ustalenie jest takie, że będę miała tą
rehabilitację 2 razy w miesiącu po 30min, zamiast raz w miesiącu po 1godz.
Po rehabilitacji w Przedszkolu, godzina przerwy i
rehabilitacja w Ośrodku z moją p.ciocią Asią. Tu już płaczu nie było. Był
uśmiech i całe zajęcia pięknie ćwiczyłam.
Po południu znowu do Ośrodka na zajęcia z pedagogiem p.ciocią
Renią. Byłam już troszkę zmęczona, ale na koniec były same pochwały.
Piątek:
Wolne. Odpoczywamy!
Jutro basen (chyba) ;) W nocy coś miałam katar, więc Mama
dziś mnie obserwuje czy to tylko taki nocny katar (z suchego powietrza) czy znowu
jakiś chorobowy.
P.S. Ostatnio dostałam do skosztowania nowy owoc. Przy
okazji troszkę się uczyłam, bo tego owocu jeszcze nie znałam. Zobaczcie na
zdjęciach.
Co to ? Takie włochate, a w środku zielone z czarnymi kropeczkami... |
Kiwi |
Kwaśneeee kiwi... ;) |
Hmm zjadłam tylko 3 kawałki. Dobre, ale bardzo kwaśne. Nawet Mama stwierdziła, że bardzo kwaśne, a Ona przecież takie lubi ;)
Buziaki Misiaki