środa, 21 grudnia 2016

"Stała pod śniegiem panna zielona..."

Coraz bliżej Święta... coraz bliżej Święta...
Dziś razem z Mamą, Babcią i Dziadkiem ubieraliśmy choinkę. Taką piękną zieloną i pachnącą. Bardzo mi się podoba, tylko Mama mówi, że nie mogę tak mocno chwytać za gałązki ;)

Zamiatam ;)

poniedziałek, 19 grudnia 2016

4 latka

A wiecie coo? Dziś jest moje święto. Mam 4 latka. Czyli jestem całkiem dużą dziewczynką. Mama mówi, że czas tak szybko leci i że pamięta jeszcze moje narodziny (chociaż podobno zawsze będzie pamiętać).
Wczoraj (troszkę wcześniej) byli u mnie goście. Był "to" (czyt.tort) i wszyscy śpiewali sto lat i były prezenty. Dziś też dostałam prezenty. Bardzo dziękuję. I za wszystkie życzenia też. I wysyłam duuużo buziaków.

4 latka, 4 świeczki ;)

piątek, 16 grudnia 2016

Grudniowe przygotowania i małe przeszkody.

Lubimy grudzień. Te wszystkie przygotowania do Świąt. Mama opowiada o tym co się będzie działo. A ja jestem już dużą dziewczynką i coraz więcej rozumiem.
Żeby nie było tak idealnie to powiem Wam, że znowu od wczoraj siedzę w domu. W środę było jeszcze ok. Wczoraj jakiś katar (sama woda), a dziś to już masakra.
Rano byłam z Mamą u Pani Doktor, niby jeszcze nie zeszło, ale katar i kaszel jest porządny.
I tak zamiast w poniedziałek zanieść ciasteczka urodzinowe do przedszkola, pójdę do Pani Doktor (a te ciasteczka zaniosę, tylko może troszkę w późniejszym terminie).

"Dziś w stajence..." ;)

czwartek, 8 grudnia 2016

Wszyscy mają pierniczki. Mam i ja.

Tak się dziś Mamusi przypomniało, że mało czasu zostało, a my jeszcze nie mamy pierniczków.
Żeby w Święta nie jeść "płyt chodnikowych" (takich twardych pierniczków), zabrałyśmy się za to właśnie dziś.
Wszyscy mają pierniczki, mam i ja. Tzn. na razie zrobiłyśmy pierwszą część pierniczków. A za kilka dni będziemy je jeszcze ozdabiać.
Na koniec Mama dała mi jednego na skosztowanie, ale ja za bardzo pierniczków nie lubię, więc oddałam Mamusi.

Wycinamy pierniczki

wtorek, 6 grudnia 2016

Ho ho ho!

Ho ho ho! Byliście grzeczni? Był u Was Mikołaj? U mnie był, nawet 2 razy!
Wczoraj powiesiłam z Mamą skarpetę, bo Mama powiedziała, że przyjdzie w nocy Mikołaj. Długo nie umiałam zasnąć, bo myślałam tylko o tym Mikołaju, o saniach i reniferach, no i o dzwoneczkach. A z samego rana, jak tylko otworzyłam oczka, a było jeszcze ciemno, pokazałam paluszkiem w stronę skarpety. I wiecie, że tam był prezencik. Maaagia.
Mama mówi, że potem ciężko było wyjść do przedszkola, no bo wiecie te prezenty..

Wiecie, że ja ostatnio nie jestem dobrą modelką. Mama znalazła sposób na Mikołajkę ;)