wtorek, 30 września 2014

Zajęte 2 tygodnie cz.1

2 najbliższe tygodnie zajęte. W sumie codziennie coś, jakieś zajęcia, doktory, załatwianie spraw. Jedyny cały dzień wolny to chyba czwartek w drugim tygodniu.

Tydzień pierwszy:

Poniedziałek:
Wcześnie rano pojechałam z Mamą i dziadkiem Włodkiem na pobieranie krwi. Niedługo wizyta u endokrynologa, więc znowu trzeba było zrobić badania. Troszkę bolało, ale nic a nic nie płakałam. Taka ze mnie dzielna dziewczynka. Dostałam nawet kolejną naklejkę "dzielny pacjent", taką ze smokiem.
Byłam też w odwiedzinach u prababci Cilki i pradziadka Bronka. Mama znalazła tam swoje stare zabawki (duplo). Takie to fajne, że bawiłam się chyba 1,5h. Były różne ludziki i mebelki i wózek i autko. Była też wanna. No to pokazywałam Mamie wannę i że nie ma wody, żeby Mama poszła do łazienki i mi tej wody tam nalała, bo przecież jak dzidziuś ma się kąpać na sucho... ale niestety wody nie dostałam.

Aleee zabawa :)


Wtorek:
Miało być wolne. Dzień spacerowy. Ale rano zadzwoniła p.Gosia, bo okazało się, że ktoś odwołał zajęcia i czy chcemy przyjechać. Mama jak to Mama, oczywiście się zgodziła. Pojechałam (wózkiem.. czyli spacerowo) do Ośrodka na zajęcia z logopedą. Spotkałam tam Mateuszka z mamą. Mama i ciocia Magda troszkę porozmawiały. W tym czasie ja poszłam z p.Gosią na zajęcia. Było bardzo fajnie. Nic nie płakałam (że poszłam bez Mamy).
Po zajęciach spacerkiem do domu.

Biszkopta..?

Mniaaam


Plany na ten tydzień:
- środa - logopeda + rehabilitacja
- czwartek - sala doświadczenia świata
- piątek - szczepienie :(

Plany na kolejny tydzień:
- poniedziałek - neurolog + dr specj. rehabilitacji (PWI)
- wtorek - endokrynolog + zajęcia grupowe ogólnorozwojowe
- środa - pulmonolog + neurolog (PWI)
- czwartek - brak planów
- piątek - rehabilitacja

A w domu:

Umyję to lustro, bo całe opalcowane, a Mama się obija.

Taka ciężka ta butelka, że trzeba podtrzymać nogą ;)


Dobranoc :**

sobota, 27 września 2014

O postępach i "niepostępach"

Halo halo? Jest tu kto w sobotę wieczorem? Ja jestem i piszę kolejną notkę. Dziś troszkę o postępach i o "niepostępach".

1) Już napisała Mama na moim facebook'u, że po raz 3 sama założyłam skarpetkę. Mama robi z tego wielką rzecz, a przecież ja tak bardzo lubię sama ubierać różne ubranka na siebie, że to przecież oczywiste, że w końcu musiało mi się udać założyć tą skarpetkę (yyyy jakoś mało po polsku to zdanie napisane, ale w końcu jestem dzieckiem).

2) Takim byłam niejadkiem i cały czas się to poprawia. Jem coraz więcej i więcej nowości (niektóre to już dawno powinnam jeść). I coraz więcej obiadków gotowanych, a nie tylko słoiczki jak kiedyś ;)

3) Ostatnio w czwartek na rehabilitacji, chyba był przełom. Nie płakałam już tak bardzo (w zasadzie to Mama mnie prawie nie słyszała).W końcu też ładnie ćwiczyłam wszystko co p.Asia chciała i dostałam wielką pochwałę.
(P.S. W czwartek też były ostatnie zajęcia z p.Kamilią - pedagogiem)

4) I najnowsza nowość! Coraz częściej próbuję stać "bez trzymanki" (czyli nie przy stoliku, łóżku itd.). Sama jeszcze wstać i stać na środku pokoju nie umiem. Ale np. wczoraj wstawałam przy lustrze (z szafy), puszczałam się rączkami, cieszyłam się, że stoję 3 sekundy i padałam na pupę. Potem Mama mnie już łapała, bo robiłam tak chyba z 40 razy i Mama się bała, że pampers nie jest wystarczająco miękki :D
Czasami kiedy Mama trzyma mnie za rączki i potem puści to też stoję kilka sekund sama. Czasem muszę "się trzymać" np. zabawki albo książeczki.

5) I teraz te "niepostępy". Nie chcę nosić tych okularków. Nie lubię mieć nic na nosie/głowie. Postępu nie ma żadnego. A nawet jest gorzej... Mama się martwi i nie umie mnie do tego przekonać.

Jak na razie to tyle. Nic więcej mi się nowego nie przypomina.

Uuups! To chyba fotelik Antosia ;) (ale jeszcze się mieszczę)


Buziaki Misiaki

środa, 24 września 2014

Zajęcia z pedagogiem, rehabilitacja i wizyta u audiologa.

Powoli zaczyna się więcej i więcej zajęć. Jeszcze jak na razie spokojnie. Za to początek października będzie dość "napchany".

Poniedziałek:
Pogoda bardzo brzydka. Dziadek zawiózł mnie i Mamę do szkoły na pierwsze (w tym roku) zajęcia z Wczesnego Wspomagania Rozwoju. Tym razem zajęcia z pedagogiem - p.Kamilią. Dowiedziałam się też, że będę miała z p.Kamilią jeszcze tylko 1 zajęcia. Potem troszkę się pozmienia i zajęcia z pedagogiem będę mieć z kimś innym (jeszcze nie wiem z kim). Nie bardzo lubię takie zmiany. Bo przecież już się przyzwyczaiłam i zawsze ładnie bawiłam/ćwiczyłam.

Wtorek:
Rano rehabilitacja w Ośrodku. Dalej uczę się chodzić i idzie mi coraz lepiej. Sama jeszcze nie potrafię. P.Asia cały czas musi mnie trzymać, bo jeszcze sama bez trzymania stać też nie potrafię.
Płacz był jak zawsze (no może czasem jest większy). Na słowa "idziemy do Mamy, wołaj Mamę" od razu wszystko się zmienia i na buzi pojawia się uśmiech  i radość jest wielka i jeszcze ładniej maszeruję. Taka ze mnie mała aktorka. Mama i p.Asia chyba się zorientowały, że ja sobie tak udaję, bo nie chce mi się ćwiczyć i tęsknię za Mamą.

Środa:
Dalej jest zimno (bo to już jesień), ale dziś zaświeciło ładnie słonko. Spacerkiem pojechałam z Mamą do doktora. Dziś wizyta kontrolna u audiologa. Pan Doktor zbadał moje uszka. Potem poszłam do Pani na inne badanie i jedno uszko nie dało się zbadać tak jak powinno. Okazało się, że jedno uszko mam troszkę zatkane (małe uszka i tak może dziać się nie raz). Pan Doktor przepisał mi lekarstwo. Mama wykupiła, muszę zapisać się na kolejną wizytę i 3 dni przed wizytą psikać do tego jednego uszka. Potem mi Pan Doktor to wyczyści ładnie i będzie można zrobić badanie od nowa. Ehh.. Czyli nic dziś nie załatwiłyśmy.

Jutro rehabilitacja w Ośrodku i zajęcia z pedagogiem w szkole.

Uciekam do łóżeczka. Dobranoc :***

sobota, 20 września 2014

Bo ja lubię muzykę.

O tym, że sama potrafię założyć czapkę (jak mi się ją dobrze poda) wiecie już od dawna. Inne rzeczy też czasem próbuję ubierać, na głowę, na ręce i na nogi (czasami inaczej niż ich przeznaczenie). Nikt jednak nie wie, że już drugi raz udało mi się ubrać na nóżkę skarpetkę. Całkowicie sama i całkowicie tak jak powinna być. Mama się cieszy (jak zawsze z każdego postępu). Bo przecież ubieranie takich skarpetek to wcale nie taka łatwa sprawa.

A tak zmieniając temat (bo ta notka miała być zupełnie o czymś innym). Uwielbiam muzykę. Uwielbiam słuchać muzyki i uwielbiam grać (po swojemu), uwielbiam też tańczyć. Nawet słysząc organy w kościele zaczynam tańczyć rączkami. W kuchni pokazuję Mamie na radio (żeby włączyła) i tańczę. Pokazuję Mamie w książeczce teksty piosenek dla dzieci i Mama musi śpiewać (Mama śpiewa tylko dla mnie :D i ja to lubię). Pokazuję też Mamie na komputer i tańczę rączkami - czyli Mama ma mi włączyć piosenki (teledyski) dla dzieci. Mam kilka takich swoich ulubionych piosenek i dziś się nimi z Wami podzielę. Możecie sobie też posłuchać i pooglądać :)

Moja mała lista przebojów:

1) Idziemy do zoo (to jest niezmiennie mój nr 1)
https://www.youtube.com/watch?v=rXz-hKkUvoM

2) Jestem Polakiem
https://www.youtube.com/watch?v=plug6OIrxRM

3) Włoskie wakacje
http://www.youtube.com/watch?v=a40KoaI3iuA

4) Kołysanka księżniczki Loli
http://www.youtube.com/watch?v=dLrp8g1JD_8

5) Autobus
http://www.youtube.com/watch?v=gs8gSN8PboA

Buziaki Misiaki

piątek, 19 września 2014

Taka piękna ciepła jesień.

Taka piękna ciepła jesień. Korzystamy z Mamą z dnia wolnego i spacerujemy. Ale nie same. Ciocia Sylwia z Antosiem i ciocia Dosia z Natalką spacerują razem z nami. Ja i Natalka zaliczamy jeszcze po drodze huśtawki. Aaaah uwielbiam. W końcu wszyscy usypiamy i dajemy troszkę wolnego naszym mamom :p To było wczoraj.

Jest pięknie! (Paprocany)

Paprocany - "dzika plaża"

To co lubię najbardziej...

Trzy śpiochy ;)


A dziś rehabilitacja. O takiej nie za fajnej godzinie (w czasie mojej drzemki). Byłam bardzo zmęczona i nie chciałam współpracować. Spotkałam też w Ośrodku mojego kolegę Mateuszka. Na popołudniowym spacerku też nic nie pospałam i byłam troszkę marudna. Ale tylko troszeczkę. Uciekam spać.

Popołudniowy spacer z Mamą


Dobranoc :*

środa, 17 września 2014

Znowu o tym samym

Już ponad 2 i poł tyg. września minęło, a ja (i Mama) jakoś dalej nie umiemy się ogarnąć ze wszystkim (niemożliwe!). Rehabilitacje i zajęcia grupowe ogólnorozwojowe i... to tyle jak na razie. A gdzie tam cała reszta? Pierwsze zajęcia (po wakacjach) z Wczesnego Wspomagania Rozwoju mamy już umówione. Logopedę zaczynamy od 1 października. Audiolog też już umówiony (w przyszłym tygodniu). Na początku października endokrynolog i pulmonolog. Na powakacyjne wizyty trzeba się jeszcze umówić do neurologa, do dr specj. rehabilitacji i do neurologa (w Ośrodku). Aaa.. no i na szczepienie. Inne doktory dopiero w listopadzie (lub później). Jak ogarniemy to co miałam do tej pory to będzie można zacząć myśleć o czymś dodatkowym (czyli gdzieś od października).

Jak na razie ciągle piszę o tym samym, albo nie piszę nic. Zdjęć nie ma. Zaniedbuję bardzo tego bloga. Oprócz załatwiania różnych spraw, czasem wyskakują takie nieplanowane, które też trzeba szybko załatwiać i przez to mamy z Mamą mniej wolnego (takiego na pisanie i odpoczywanie). A wieczorem po całym dniu trzeba zrobić to na co nie było czasu wcześniej, albo po prostu położyć się w końcu spać. Ok. Koniec tłumaczenia się. Obiecuję poprawę. Serio! Jeszcze troszkę, już niedługo i się poprawię.

Buziaki-ogromniaki

sobota, 13 września 2014

Sto lat ;p

Szybkie streszczenie tygodnia (a raczej tego co od środy) ;p

Środa:
Pojechałam z Mamą do Ośrodka na rehabilitacje. Byłam jak zawsze kilka minut wcześniej, więc musiałam z Mamą troszkę poczekać. Iiii miałam 3 minutki dogoterapi :) Siedziałam sobie z Mamą na ławeczce, a właśnie w tym czasie dzieci w Ośrodku miały dogoterapię z wielkim (olbrzymim - jak dla mnie) czarnym, kudłatym Pieskiem (zapomniałam imienia) i jego Panią. Ja z daleka przyglądałam się Pieskowi, bo nigdy takiego wielkiego nie widziałam (mówię Wam prawie tak wielki jak mały konik, Mama mówi, że ważył chyba więcej niż ona - teraz możecie sobie wyobrazić jaki wielki musiał być). No i tak się przyglądałam i Pani zapytała czy też chcę pieska pogłaskać. I po chwili głaskałam sobie czarnego, kudłatego, wielkiego pieska. Potem przyszła po mnie p.Asia i musiałam iść ćwiczyć. Tzn. chciałam iść ćwiczyć, tylko może nie było tego po mnie widać.

Czwartek:
Dzień wolny od zajęć. Za to spędzony bardzo miło. Byłam z Mamą i z 2 Ciociami w kawiarni. Dziękujemy :*

Piątek:
Rano rehabilitacja w Ośrodku. I teraz śmieszna historia. Tzn. na pewno śmieszna dla tych którzy wiedzą o co chodzi z rekinkiem, ale spróbuję Wam też to jakoś opowiedzieć.
Byłam sobie na rehabilitacji (Mama czekała na korytarzu). Po zajęciach idę (jak zawsze) przez cały korytarz i w ręce trzymam rekinka (taką moją małą pacynkę). Mama jak to zobaczyła zaczęła się śmiać. (Teraz Wam powiem o co chodziło). Ja tą pacynkę, tego rekina zawsze chowam sobie sama za koszulkę/bodziaka (Mama nie pamięta jak to się zaczęło, że tak zaczęłam go chować). Czasami chodzę cały dzień z tym rekinem na brzuchu. I tym razem Mama nie zauważyła przed wyjściem, że go tam schowałam. Znalazła go dopiero p.Asia, bo jakiś ogon wystawał mi z rękawa. A najlepsze jest to, że jak p.Asia wyciągnęła tego rekina z mojego rękawa i dała mi go do rączek, to ja wrzuciłam go sobie z powrotem za bodziaka. :D A tak naprawdę wzięłam go sobie, żeby nie tęsknić tak bardzo za Mamą. ;)
Po południu mieliśmy gości (a raczej to goście Mamy). A dlaczego... czyt."sobota". Dziękujemy :**

Sobota:
Dziś takie małe świętowanie. Urodzinki Mamusi. Sto lat sto lat Mamo!


P.S. Zdjęcia dorzucimy niedługo (mam nadzieję). Ostatnio jakoś tego mniej :(

Buziaki Misiaki

wtorek, 9 września 2014

Zajęcia grupowe ogólnorozwojowe. Lubię to!

Zajęcia grupowe ogólnorozwojowe. Wspominałam już, że są supcio? Dziś byłam pierwszy raz po wakacjach. Było nas (dzieci) tylko 4. Aleee nie liczy się przecież ilość, a jakość... A jakość to była najlepsza. Adaś, Franio, Mateuszek i ja - czyli Ci co zawsze ;) No i oczywiście nasze mamy oraz p.Kasia i p.Basia. Dawno się nie widzieliśmy. Chłopaki jakoś tak urośli po wakacjach (ja chyba też).
Jak zawsze było supcio. Tematyka dalej letnia (no bo jeszcze mamy lato). Dużo różnych zabaw/ćwiczeń. Tym razem było prawie jak nad morzem (choć jeszcze morza nie widziałam). Piasek i woda królowały. Już nie mogę doczekać się kolejnych zajęć (szkoda że nie ma ich częściej).

A jutro rehabilitacja z p.Asią. Uciekam spać, żeby rano mieć siły do ćwiczeń.

Buziaki-ogromniaki

niedziela, 7 września 2014

Trzeba się ogarnąć

Pierwszy tydzień od końca wakacji już minął. Nam całkiem spokojnie. W sumie zaczęłam dopiero od piątku :D

Piątek:
Rehabilitacja w Ośrodku. Idzie mi coraz lepiej. W zasadzie nie protestuję już tak bardzo jak na początku. Dalej ćwiczę chodzenie. Dalej na koniec zajęć muszę przejść cały ośrodek na własnych nóżkach (z małą pomocą p.Asi). Baa.. Powiem Wam nawet, że jak już zobaczę na końcu korytarza moją Mamusię to idę do niej z uśmiechem. A Mama mnie zawsze chwali i przytula za to, że jestem taka dzielna. Mam już nowy plan na wrzesień.

Sobota i Niedziela:
I znowu wolne. Jest taka piękna pogoda, że dużo z Mamą spacerujemy.

Jeszcze nie wszystkie zajęcia mi się zaczęły dlatego mam na razie tak luźno. Do niektórych doktorów też dopiero się będę zapisywać (do tych co prywatnie lub do tych w Ośrodku, bo do nich nie trzeba zapisywać się pół roku wcześniej).
Oprócz moich zajęć mamy troszkę spraw z Mamą, które trzeba pozałatwiać (jak zwykle wszystko w jednym czasie).
A tak z tych milszych, całkiem supcio spraw to mamy zaległości w spotkaniach towarzyskich. Wszyscy już chyba z wakacji powracali, trzeba się teraz troszkę ogarnąć (jak to zawsze we wrześniu) i można się spotykać :)

Gotowa do wyjścia... (jak zwykle poczesana po swojemu ;p)

Mamoooo idziemyyy? ;)


Buziaki Misiaki