Niby chora, niby siedzę tylko w domu, a jakby nie ma kiedy
tu coś naskrobać.
Czas nam jakoś mija. "Nicnierobienie" też zabiera trochę czasu. Już nawet nie pamiętam co było w jaki
dzień.
Pisałam tylko na facebookowej stronie, że jestem chora.
We wtorek byłam z Mamą u p.dr K. i okazało się, że znowu
jakaś infekcja. Dopiero co miesiąc temu byłam chora i Mama musiała odwoływać
wszystkie rehabilitacje. Ten tydzień znowu trzeba było odwołać :(
W domu Mama daje mi leki, robi inhalacje itd.
Trochę jestem marudna (przeważnie wieczorem), bo w dzień
"tryskam dobrym nastrojem".
Wczoraj w nocy Mama nie wiedziała co mi jest, znowu tak
bardzo płakałam. Rano domyśliła się dlaczego... bo... mam już drugiego zęba !!!
Prawa, dolna jedynka już się przebiła. Supcio! Będę mogła gryźć wszystko (i
wszystkich) jeszcze mocniej.
O ile dobrze pamiętam.. w środę wieczorem miałam bardzo
dobry humor, mnóstwo energii i wcale, a wcale nie chciało mi się spać. Zasnęłam
po 23, ale tylko dlatego, że widziałam jaka Mama jest już zmęczona (planowała
się wcześniej położyć, a ja jej takiego psikusa zrobiłam).
Niedługo idę na wizytę kontrolną do mojej p.dr K. Czuję się
już lepiej, ale zobaczymy co powie Pani Doktor.
P.S. Dziś święto! Urodzinki mojego dziadka Włodka. Sto lat
dziadku :*** Kocham Cię! (po weekendzie opiszę Wam jaka była urodzinowa
imprezka)
P.S. Wiem, że nie pisałam notki w tym dniu, ale 19 listopada
skończyłam 11 miesięcy. Jeszcze tylko miesiąc bycia niemowlakiem, a potem to
już poważny wiek jako mała dziewczynka. Sto lat dla mnie! ;)
P.S. Wczoraj odbyła się komisja w mojej sprawie (Wczesne
Wspomaganie Rozwoju). W przyszłym tygodniu możemy iść odebrać dokument i
dowiedzieć się co ustalono.
Buziaki-ogromniaki