niedziela, 31 sierpnia 2014

Koniec wakacji

I koniec wakacji. Jutro dzieci idą do przedszkoli, do szkół. Ja jeszcze jestem za mała, ale to nie znaczy, że nie kończą mi się wakacje. No może jeszcze jutro mam wolne, ale cały czas układamy z Mamą nasz plan zajęć. Powoli będzie tego wszystkiego więcej i więcej.

A tymczasem zabawa. I kto powiedział, że to wózek dla lalek?

Smaczny rekin

Uuu widzę coś lepszego... ;)


Ostatnio wiele się dzieje i czasem "nie mam głowy" do pisania. Naprawdę. Przez głowę nawet przeszła nam (mi i Mamie) myśl, żeby na tym zakończyć pisanie bloga. Taki mały kryzys. Ta myśl na szczęście już sobie poszła i piszemy dalej. I mamy nadzieję, że już nie wróci...

Troszkę dziś chaotycznie, o wszystkim i o niczym...

Jeszcze tylko szybciutko o postępach:
1) Nie pamiętam czy już o tym pisałam (czy chciałam napisać) - uczymy się samodzielności, w tym wypadku jest to samodzielne jedzenie. Potrafię jeść już samodzielnie paróweczkę (widelczykiem), choć nie zawsze umiem sobie taki kawałek nabić na widelec. Teraz troszkę trudniejsze - uczę się jeść samodzielnie obiadek łyżeczką. Nie zawsze mi to wychodzi, wszystko wokół jest bardzo brudne, ale próbujemy. Uczę się jeść łyżeczką na razie tylko gęstsze obiadki (takie co się tej łyżeczki trzymają, a nie np.zupę, bo taka zupa to byłaby chyba na całej kuchni). W zasadzie to czasem mi się zapomina i obracam lub wymachuję tą łyżeczką i wtedy obiad jest np. na mnie, na podłodze, albo na spodniach Mamy. Weszłam już w etap "Zosi Samosi" i chcę wszystko sama i po swojemu.

Sama zjem obiadek

2) Kolejnym postępem jest moje chodzenie. Idzie mi to coraz lepiej. Serio. Przy meblach śmigam już raz dwa. Na rehabilitacji pięknie chodzę kiedy p.Asia mnie trzyma. Zawsze muszę na koniec przejść przez cały ośrodek żeby dotrzeć do Mamy. I Mama jest wtedy mega dumna (p.Asia chyba też). Mama kupiła mi już moje pierwsze prawdziwe buciki. Szaro-różowe. Supcio są! Chcę zrobić Mamie niespodziankę i na moje 2 urodzinki już chodzić (mam czas do grudnia). Dlatego dużo ćwiczę. Ale spokojnie jak nie na drugie to na trzecie ;)
3) Jeśli chodzi o mówienie to raczej ciężko, dzieci z zD mają z tym często problemy. Ale staram się. Aaa i cały czas dalej trzymam języczek w buzi. Nic, a nic nie wypada. I za to mnie chwalą. Może i nie mówię, ale rozumiem praktycznie wszystko co się do mnie mówi (choć czasem udaję, że nie słyszę :p) i co się o mnie mówi (dlatego trzeba uważać, bo koduję wszyściuteńko jak każde dziecko).

Miało być dziś króciutko, a troszkę się rozpisałam. Idę spać, bo wczoraj się troszkę w nocy budziłam :p

Buziaki-ogromniaki

wtorek, 26 sierpnia 2014

Przerwa jest dobra.

Wakacje prawie się skończyły. Troszkę odpoczywałam (od pisania też, bo każda przerwa jest dobra). Kolejny rok "zajęciowy" powoli się zaczyna. Ja już zaczęłam rehabilitację w Ośrodku. W zasadzie byłam już 3 razy po "małej przerwie wakacyjnej". Dwa razy miałam też zajęcia z p.Gosią (logopeda) - zastępstwo. Jak już napisałam wcześniej każda przerwa jest dobra, podobno mi taka przerwa też dobrze zrobiła i p.Asia chwaliła mnie na rehabilitacji (nie myślcie, że obyło się bez płaczu, bo ja dalej protestuję). Powoli też Mama układa plan moich zajęć i do jakich lekarzy specjalistów muszę iść na kontrolę po wakacjach (w zasadzie to prawie do wszystkich). Troszkę tego wszystkiego będzie. Mama zastanawia się też nad czymś dodatkowym (jeszcze nie wiemy od czego zacząć, podpytamy chyba Mamy innych Zespolaków ;p).
Musimy też koniecznie nadrobić nasze towarzyskie spotkania. W wakacje wszyscy odpoczywają, wyjeżdżają itd. i ciężko się było spotkać.
Oczywiście gdyby tak przypadkiem ktoś z moich Zespołowych Internetowych Przyjaciół był akurat na Śląsku i przejeżdżał przez nasze piękne miasto to też się chętnie spotkamy (to takie nieoficjalne zaproszenie) ;)

Już piszę, już nadrabiam zaległości... ;)

A teraz uciekam już spać, bo jutro rano rehabilitacja.


Buziaki Misiaki

niedziela, 17 sierpnia 2014

Wakacyjnie, wyjazdowo

Cały tydzień tu nie zaglądałam. Każdy czasem musi troszkę odpocząć. I my właśnie odpoczywałyśmy. Miałam nie jechać nigdzie na wakacje, ale tak jakoś wyszło, że jednak pojechałam na tydzień w nasze piękne polskie góry. I powiem Wam, że było wspaniale. I ja i Mama troszkę odpoczęłyśmy. Nie będę tu niczego opowiadać ze szczegółami. Ani z kim przebywałam, ani co dokładnie porabiałam. To były moje pierwsze wyjazdowe wakacje i zostaną tylko w naszych (moich, Mamusi i innych) wspomnieniach :) Powiem tylko tyle, że już nie mogę się doczekać kolejnych wakacji. Może w następnej notce napiszę troszkę o moich postępach wakacyjnych.

Jest wspaniale!

Mamooo zobacz jak supcio!

Z drogi śledzie bo Sara na motorze jedzie ;)


P.S. Od jutra powrót do rzeczywistości. Rano rehabilitacja w Ośrodku.

Dobrej nocki :*

środa, 6 sierpnia 2014

O postępach z tego tygodnia ;)


Co nieco pisała Mama ostatnio o moich postępach na mojej facebook'owej stronce, ale napiszę jeszcze tu gdyby ktoś akurat fb nie miał.
W skrócie o tym czego się ostatnio nauczyłam (przez ostatni tydzień).
1) Nauczyłam się pić przez słomkę. Jak duża dziewczynka. Choć czasem się wygłupiam i jak nie chce mi się pić to pluję tym co mam w buzi.

Taką mam teraz buteleczkę :p

2) Zaczyna mi przeszkadzać mokry pampers. I pierwszy raz "wołałam" o nocnik. Kiedyś rano bawiłam się w "dorosłym" łóżku. Mama pilnowała mnie jednym okiem, a drugim dosypiała. Zachciało mi się siku i pokazuję Mamie raz na pampersa raz na drzwi, raz na pampersa raz na drzwi. Mama biegiem po nocnik. Posadziła mnie i siiiii... ;)
3) Mama się nie chwaliła, ale udało mi się raz pięknie i wyraźnie powiedzieć "MAMA" (Mama oczywiście najszczęśliwsza). A tak poza tym to ostatnio często mówię "mamammmamambabamamababababababama". Takie połączenie "mama" i "baba". Oprócz tego jest jeszcze "łałałłababałabała" i "dodododododododo". I tak sobie z moją Mamusią rozmawiam.
4) Nie wiem czy o tym już pisałam, bo było to trochę wcześniej niż w zeszłym tygodniu. Mama rozmawiała z ciocią Sylwią przez telefon. Potem dała mi "porozmawiać" z Ciocią. Słucham słucham kto to do mnie mówi, pokazuję na telefon, a potem na zdjęcie cioci Sylwii, które wisi na ścianie. Tak tak, jak mogłabym nie poznać mojej najukochańszej Cioci :*

A tak poza tym to mam teraz wolne. Zero zajęć, zero doktorów. Mama coś tam ćwiczy ze mną w domu. A tak to spacerki, plac zabaw i zabawy w domu.

Radość!

Z góry muszę Wam powiedzieć, że w najbliższym czasie (w przyszłym tygodniu) notki nie będzie. A więcej opowiem Wam kiedy indziej :)
Może coś czasem Mama napisze na mojej facebook'owej stronie, albo (to dla znajomych) będą zdjęcia na instagramie Mamy.

Trzymajcie się cieplutko.
Buziaki-ogromniaki