I koniec wakacji. Jutro dzieci idą do przedszkoli, do szkół.
Ja jeszcze jestem za mała, ale to nie znaczy, że nie kończą mi się wakacje. No
może jeszcze jutro mam wolne, ale cały czas układamy z Mamą nasz plan zajęć.
Powoli będzie tego wszystkiego więcej i więcej.
A tymczasem zabawa. I kto powiedział, że to wózek dla lalek? |
Smaczny rekin |
Uuu widzę coś lepszego... ;) |
Ostatnio wiele się dzieje i czasem "nie mam głowy"
do pisania. Naprawdę. Przez głowę nawet przeszła nam (mi i Mamie) myśl, żeby na
tym zakończyć pisanie bloga. Taki mały kryzys. Ta myśl na szczęście już sobie
poszła i piszemy dalej. I mamy nadzieję, że już nie wróci...
Troszkę dziś chaotycznie, o wszystkim i o niczym...
Jeszcze tylko szybciutko o postępach:
1) Nie pamiętam czy już o tym pisałam (czy chciałam napisać) - uczymy się samodzielności, w tym wypadku jest to samodzielne jedzenie. Potrafię
jeść już samodzielnie paróweczkę (widelczykiem), choć nie zawsze umiem sobie
taki kawałek nabić na widelec. Teraz troszkę trudniejsze - uczę się jeść
samodzielnie obiadek łyżeczką. Nie zawsze mi to wychodzi, wszystko wokół jest
bardzo brudne, ale próbujemy. Uczę się jeść łyżeczką na razie tylko gęstsze
obiadki (takie co się tej łyżeczki trzymają, a nie np.zupę, bo taka zupa to
byłaby chyba na całej kuchni). W zasadzie to czasem mi się zapomina i obracam
lub wymachuję tą łyżeczką i wtedy obiad jest np. na mnie, na podłodze, albo na spodniach
Mamy. Weszłam już w etap "Zosi Samosi" i chcę wszystko sama i po
swojemu.
Sama zjem obiadek |
2) Kolejnym postępem jest moje chodzenie. Idzie mi to coraz
lepiej. Serio. Przy meblach śmigam już raz dwa. Na rehabilitacji pięknie chodzę
kiedy p.Asia mnie trzyma. Zawsze muszę na koniec przejść przez cały ośrodek żeby dotrzeć do Mamy. I Mama jest wtedy mega dumna (p.Asia chyba też). Mama
kupiła mi już moje pierwsze prawdziwe buciki. Szaro-różowe. Supcio są! Chcę
zrobić Mamie niespodziankę i na moje 2 urodzinki już chodzić (mam czas do grudnia). Dlatego dużo
ćwiczę. Ale spokojnie jak nie na drugie to na trzecie ;)
3) Jeśli chodzi o mówienie to raczej ciężko, dzieci z zD
mają z tym często problemy. Ale staram się. Aaa i cały czas dalej trzymam
języczek w buzi. Nic, a nic nie wypada. I za to mnie chwalą. Może i nie mówię,
ale rozumiem praktycznie wszystko co się do mnie mówi (choć czasem udaję,
że nie słyszę :p) i co się o mnie mówi (dlatego trzeba uważać, bo koduję
wszyściuteńko jak każde dziecko).
Miało być dziś króciutko, a troszkę się rozpisałam. Idę
spać, bo wczoraj się troszkę w nocy budziłam :p
Buziaki-ogromniaki