piątek, 1 grudnia 2017

Znowu szpital

U nas ostatnio ciężki czas.
Miesiąc temu zabieg, teraz znowu szpital (wiecie pewnie, bo Mamusia pisała już na moim fb).
Jakiś wirus się przyplątał i we wtorek rano pojechałam z Mamą do szpitala. Wyszłyśmy dziś, nareszcie śpię w swoim łóżku. Już jest wszystko ok. 
W szpitalu nie było tak źle. Pierwszy dzień i noc ciężkie, potem już spokojnie. Dostawałam kroplówki, bo byłam słabiutka i odwodniona. W pierwszą nockę była też gorączka, więc były syropki.
Miałyśmy miłe towarzystwo na sali oraz wspaniałą opiekę (dziękujemy i pozdrawiamy!), więc nie ma tego złego co by... itd.

Gdzie ta Babcia?

sobota, 11 listopada 2017

Dziękujemy...

Kochani.. 
Na subkonto Sary w Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" wpływają pieniążki z 1% (za 2016r). 
Jak co roku, chcemy Wam bardzo bardzo podziękować. To dzięki Wam Sara może kontynuować terapie oraz wyjeżdżać na turnusy rehabilitacyjne. Systematyczność jest przecież bardzo ważna. 
Dzięki 1% Sarusia korzysta prywatnie z 3 różnych terapii oraz 2-3 razy w roku wyjeżdża na turnusy rehabilitacyjne. Opłacamy również niektóre wizyty lekarskie. 


sobota, 28 października 2017

Migdałki.

Pytacie... jak Sara, co miała robione, jak się czuje itd.

Było tak...
W czwartek o 7 miałyśmy zgłosić się do szpitala. Sara musiała być na czczo.
Wchodzimy do szpitala, a tam kilkanaście (podchodziło pod 20) dzieci plus rodzice. Wszyscy czekali do przyjęcia na oddział. Poszło dość sprawnie (czekałyśmy godzinę). Po podpisaniu dokumentów, miła Pani zaprowadziła nas pod gabinet lekarski. Na szczęście była tylko jedna osoba przed nami (wszyscy przyjmowani na bieżąco zaraz po odejściu od rejestracji).
Pan Doktor bardzo sympatyczny, wszystko wytłumaczył, brał pod uwagę 3 opcje (pierwsza - tylko trzeci migdał i boczne; druga - trzeci migdał, boczne i nacięcie błony, oraz czyszczenie; trzecia opcja - trzeci, boczne i dreny), ostateczna decyzja miała należeć do mnie. Powiedziałam co dla mnie najważniejsze i że zdaje się na niego. Pan Doktor miał podjąć ostateczną decyzję już na sali operacyjnej, biorąc pod uwagę wszystko co mówiłam.
Zaraz po tej wizycie, przeszłyśmy do drugiego pokoju do anestezjologa. Tam Pani Doktor sprawdziła nasze ankiety, różne wyniki badań itd.
Po wyjściu z gabinetu skierowane byłyśmy na odział, do pokoju, w którym była już jedna dziewczynka z Babcią i Tatą. I musiałyśmy czekać (nie wiadomo było które dziecko w jakiej kolejności). Na korytarzu kącik z zabawkami, pełno biegających dzieci (w większości przedszkolaki). Na szczęście kupiłam dla Sary nowy, inny zestaw naklejek wielorazowych, które nas uratowały (przy okazji nasza nowa koleżanka z pokoju też się miała czym zająć). Sara czekała (cały czas bez jedzenia i picia) aż do godziny 15:10! Byłyśmy chyba ostatnie.
Pół godziny wcześniej dostała syropek po którym mi zasnęła, więc nie było płaczu, że zabierają ją na salę bez mamy, nie było strachu, że muszą ją usypiać itd.
Zabieg ok 1,5h z wybudzaniem.

Zbieramy siły.

wtorek, 24 października 2017

"lis hohoho"

Halooo :) Nasz czas ostatnio taki zabiegany, mało nas tu troszkę. Dużo spraw do załatwiania, dużo stresów ma Mamusia. Teraz odkładamy wszystko i od wczoraj nie chodzę do przedszkola. Od terapii też mam wolne. Pogoda brzydka. Siedzimy w domu. Iiii wiecie co...? Wczoraj miałam supcio pomysł. Tak mi się przypomniało przy okazji oglądania bajki (Świąteczny odcinek leciał) i powiedziałam Mamusi "lis hohoho". Teraz tłumaczenie.. Chodziło o to, że chcę napisać list do Mikołaja. Mama stwierdziła, że skoro sama na to wpadłam i tak bardzo mi się to spodobało i że troszkę się nudzimy, to możemy w sumie ten list już napisać.

Co robi Sara?

poniedziałek, 18 września 2017

Nowy rok przedszkolno-terapeutyczny.

O rety rety... prawie 2 miesiące minęły od ostatniego wpisu. Ale sami rozumiecie.. były wakacje. A w wakacje dużo się działo. Były podróże małe i duże, dalekie i bliskie. Taki nasz czas.
Wakacje się skończyły. Wróciłam do przedszkola i na terapie. Dziś właśnie o tym, bo troszkę nam się w tym roku pozmieniało.

Dalej chodzę do Ośrodka, dalej mam te same terapie - rehabilitacja, zajęcia z psychologiem, oligofrenopedagogiem i logopedą (z tym, że te 3 ostatnie to tak max 2 razy w miesiącu, albo czasem mniej). Mała wielka zmiana, bo rehabilitację mam teraz z ciocią Dorotą.
Do cioci Asi na rehabilitację oczywiście dalej chodzimy (nie odpuścimy tego!), ale już w inne miejsce i tym razem to Wasz 1% pozwala mi kontynuować terapię z Ciocią ;)

Rehabilitacja z ciocią Asią 

środa, 26 lipca 2017

Wtorek z niespodzianką

Skończyły się moje 2 tygodnie całkowitych wakacji i odpoczynku.
Wiadomo.. dalej odpoczywamy, do przedszkola nie chodzę, ale niektóre terapie i wizyty lekarskie już "wróciły".
W poniedziałek pojechałam do Ośrodka na rehabilitację z ciocią Asią, a potem zajęcia z ciocią Karoliną (psycholog). Niby dawno mnie nie było, ale chętnie poszłam na zajęcia. Ćwiczyłam ładnie, choć jak zawsze było też troszkę upartości ;)
Mama poplotkowała z ciocią Magdą, bo Jasiu (mój zespołowy kolega) akurat też miał zajęcia.
To tyle o poniedziałku.
W sumie najbardziej chciałam Wam opowiedzieć o wczoraj, czyli o wtorku.

Z Mamusią

czwartek, 29 czerwca 2017

VI turnus rehabilitacyjny w "Michałkowie"

Jesteśmy już po kolejnym (szóstym) turnusie rehabilitacyjnym w "Michałkowie" w Bystrej.
Każdy nasz poturnusowy wpis wygląda podobnie. Wiadomo.. znam miejsce, znam Ciocie i Wujków, więc od razu jestem gotowa do ćwiczeń.

Turnusowe pozdrowienia

środa, 24 maja 2017

Inny świat.

Kąpiel, kolacja, ząbki, modlitwa i .. książeczki. Codziennie wieczorem czytamy trzy książeczki (nie za grube). Czasem Sarusia prosi o więcej.. To nasz taki wieczorny rytuał.
Od jakiegoś czasu znowu czytamy więcej również w ciągu dnia (chyba już o tym pisałam).
Książek mamy całkiem dużo, chociaż czytamy raczej falami, czyli jakieś książki są u nas "na czasie" i czytamy je tak często, że znamy je już na pamięć (nie próbuj matko czegoś pominąć, bo Sara zauważy).

poniedziałek, 15 maja 2017

15 Maja - Międzynarodowy Dzień Rodziny

Bo rodzina jest najważniejsza...

Moja rodzina: Mama i ja <3

poniedziałek, 1 maja 2017

Majówka.

Mamy maj. Długi weekend. Całe 5 dni wolnego od przedszkola i od terapii. Ostatnio tyle wolnego było chyba w grudniu na Święta. 
Nawet pogoda nam się troszkę poprawiła, słonko ładnie dziś świeciło, tylko wiaterek dalej mocno wiał.
Jak długi weekend to wiadomo, że rodzinnie, odwiedziny i spacerki.
A dziś było tak...

Ooo jakie piękne kwiatuszki...

sobota, 8 kwietnia 2017

Michałkowo po raz piąty

V turnus rehabilitacyjny w "Michałkowie" już za nami.
Wiadomo.. przyjechałam i pamiętałam wszystko. Pamiętałam gdzie pokój, gdzie terapie, pamiętałam moje Ciocie i Wujków.
Będziemy z Mamą powtarzać do znudzenia, jak ważne jest dla mnie to, że mam kontynuację tego co na wcześniejszych turnusach, że mam tych samych Terapeutów, że nie muszę się na nowo przyzwyczajać, nic z tego turnusu nie tracę i czuję się bezpiecznie.

V turnus rehabilitacyjny w "Michałkowie" w Bystrej k.Bielska-Białej

piątek, 3 marca 2017

Szacunek do chleba

Miał być przedszkolny wpis, bo wiecie już, że rok minął.
Troszkę się pozmieniało, bo w międzyczasie wypadła nam wycieczka. I o niej chcę kilka słów napisać (swoją drogą to przedszkolna wycieczka, więc jakieś powiązanie jest).
Wiecie już, że bardzo swoje przedszkole lubię i lubię też te nasze wycieczki ;)
Tym razem pojechaliśmy do Muzeum Chleba, Szkoły i Ciekawostek w Radzionkowie.

"Muzeum powstało z szacunku dla historii i z potrzeby serca. Zgromadzone zostały w nim eksponaty zbierane przez wiele lat, wszystko co służyło wytwarzaniu chleba i wszystko co o szacunku do chleba zaświadcza."

Uczennica

środa, 22 lutego 2017

Znowu "L4"

Od poniedziałku znowu chorobowo. Siedzę z Mamą w domu (Mamusię też coś rozłożyło). Byłam tylko na wizytach lekarskich, ale to już pewnie wiecie, bo było na fb.
A wiecie, że bardzo nie lubię chorować? Chyba nikt nie lubi. Oprócz tego, że źle się czuję to jeszcze strasznie się nudzę.
Trochę się bawię, trochę uczę, ale w sumie to mi się nie chce.
W piątek mamy iść do kontroli do Pani Doktor, ale na razie poprawy za bardzo nie ma. Tzn. trochę jest, bo gorączki nie mam, ale kaszel i katar jeszcze duży.

Puk puk...

sobota, 4 lutego 2017

Upartość czy własne zdanie?

Dziś sobota, czyli basen.
Dwa tygodnie temu była rewelacja, był nawet płacz, że się zajęcia skończyły, to już wiecie. Żeby była zachowana równowaga, to dziś była masakra. I wszystko: "nie nie nie". 
Tak mówi Mama.

Mały bunt. "Mamo ja nie chcę jeszcze wracać do domu" ;)

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Czwarta rocznica.

Prawie przegapiłyśmy. Wpis miał być w sumie wczoraj, bo rocznica była wczoraj, ale wczoraj nie było czasu, bo było świętowanie z okazji Dnia Babci i Dziadka.
A wczoraj była czwarta rocznica bloga ;) Tzn. że razem z Mamusią jesteśmy już tu z Wami 4 lata.
Kto jest z nami od początku?

"- Zrobię dla Ciebie wszystko.
- Nie trzeba wszystko...
- Tylko co?
- Tylko mnie kochaj."

wtorek, 3 stycznia 2017

Zwierzenia Mamy: Noworoczne postanowienie.

Nowy Rok głównie kojarzy się z postanowieniami, planami, "czystą kartką".
My mamy jedno noworoczne postanowienie (bo jak za dużo, to potem nie wychodzi).
Więcej dzieciństwa!
Sara i jej "Przyjaciele z orzeczeniami" mają przez cały rok ciężką pracę. Terapie, zajęcia, specjaliści, ćwiczenia w domu. Wiecznie pośpiech, bo musimy do przedszkola, bo musimy do jednej czy drugiej Cioci na terapie, bo spóźnimy się do lekarza.
Nie wiem jak to zrobię, ale chcę, żeby Sary dzieciństwo nie kręciło się tylko wokół tych wszystkich zajęć. Musimy zwolnić, chociaż troszeczkę.
Rezygnować z niczego nie będziemy, bo po tym jak we wrześniu zrezygnowałyśmy z niektórych zajęć, wydaje mi się, że teraz jest dobrze. Tylko organizacja jakoś nie do końca nam wychodzi. Za mało zabawy i wygłupów, za mało fajnego spędzania czasu, wycieczek, za mało dzieciństwa.