Jejku jejku znowu takie zaległości... Już nadrabiamy.. To
może zaczniemy od początku...
Poniedziałek:
W końcu pojechałam z Mamą na ten wymaz z gardełka. Wyniki
będą dopiero po tygodniu, więc jeszcze sporo czasu. A jak to wyglądało? Pani
wsadziła mi specjalny patyczek do buzi, pomazała troszkę po gardełku i koniec.
Troszkę płakałam, bo nie lubię jak mi coś do buzi wkładają, no chyba, że jest
to np. łyżeczka z jogurcikiem.
Na 12:00 pojechałam z Mamą do Szkoły na Wczesne Wspomaganie
Rozwoju. Tym razem zajęcia z p.Agnieszką. Dawno się nie widziałyśmy i na
początku byłam troszkę nieśmiała (tylko na początku). P.Agnieszka robi mi
zajęcia z Integracji Sensorycznej.
Wtorek:
Rano rehabilitacja z p.Asią. Po południu zajęcia
logopedyczne z p.Gosią. Wszystko oczywiście w moim Ośrodku.
Środa:
Dziś mamy wolne od zajęć. Al to nie znaczy, że nie będę
zadziwiać Mamy swoimi postępami. Mama chwaliła się już na fb (jak to Mama
musiała się od razu pochwalić). Dla tych co nie czytali.. Bawiłam się na mojej
zielonej macie przed lustrem (jak zawsze). I sama całkiem sama, na środku tej
maty, pierwszy raz wstałam na nóżki. Bez żadnego podpierania. Potem jeszcze
raz, i jeszcze raz... Coraz lepiej i coraz dłużej. Mama mega dumna. Niedługo
będę biegać ;)
Czwartek:
Znowu dzień wolny (aż dziwne).
Pisałam z Mamą list do Świętego Mikołaja (tak żeby miał czas na skombinowanie prezentów) ;)
Kolorowe kredki... |
No ładnie mi to wyszło... Teraz tylko trzeba położyć na oknie... ;) |
List do Św.Mikołaja. |
Piątek:
Rano pojechałam na rehabilitację z p.Asią. Powiem Wam, że
jest coraz lepiej. Tylko uśmiech i chęć do ćwiczeń. Jest moc! Jest radość! Są
postępy! Jeszcze niedawno był płacz na każdych zajęciach. Potem pojawiał się
uśmiech w momencie kiedy padły słowa "Idziemy do Mamy". A teraz...
Teraz jest uśmiech. Baaa... Wiecie co dziś było? Nie chciałam iść do Mamy.
Przykleiłam się do Pani-Cioci Asi i pokazywałam, że chcę iść z powrotem ;p A na
koniec posyłałam buziaczki.
Po południu wróciłam z Mamą do Ośrodka na zajęcia z
pedagogiem - p.Renią. Poszłam sama i p.Renia też bardzo mnie chwaliła. Bardzo
się zmieniłam. Jestem bardziej otwarta, odważna i lepiej współpracuję. No w
końcu jestem coraz starsza.
Powiem Wam, że bardzo lubię mój (tak tak, bo jest mój)
Ośrodek (PWI przy OREW). Pisałam już o tym nie raz. Bardzo lubię tam chodzić.
Jest najlepiej! Wszystkie Panie-Ciocie są supcio! Zajęcia też mi się podobają.
Atmosfera jest miła i taka rodzinna (nigdzie indziej tego nie ma). I Mama też
lubi tam chodzić (chociaż przeważnie czeka na korytarzu, bo ja już chodzę
sama).
Jutro przepadają mi zajęcia na basenie. A w wannie ćwiczyłam
dziś "nurkowanie" pod prysznicem (Mama lała mi prysznicem po twarzy i
nic się nie marudziłam, nawet mi się podobało ;p).
Buziaki-ogromniaki