niedziela, 29 września 2013

Zaległości - szybki skrót


Wiem, wiem... nie ładnie, że tak długo się nie odzywałam. Były powody, troszkę zajęć, przez pewien czas brak internetu itp. Postaram się to teraz nadrobić.
W poniedziałek i środę byłam na rehabilitacji w Ośrodku. Całkiem dobrze mi się ćwiczyło.
Piątek na 10:00 byłam z Mamą umówiona na spotkanie z psychologiem w Poradni Psychologiczno Pedagogicznej. Rozmowa odnośnie Wczesnego Wspomagania Rozwoju. Pani Psycholog najpierw przepytała Mamę i zrobiła wywiad (tyle pytań, że hoho). Potem sprawdzała co potrafię. Najpierw na materacu pokazywałam, że potrafię się przekręcać w każdą stronę, sięgać ładnie po zabawkę, utrzymać długo na rączkach itp itd. Byłam troszkę śpiąca i bardzo leniwie mi to wszystko szło. Pani Psycholog pokazywała mi też różne zabawki, kółeczko na sznurku, lustro, i dzwonek. Do każdej z tych rzeczy było jakieś zadanie do wykonania. Niektóre robiłam dobrze, inne troszkę gorzej. Ogólnie byłyśmy tam z Mamą ok. godziny. Musimy zapisać się do neurologa i poprosić o wypisanie karty, którą potem Mama musi donieść do Poradni. Potem będziemy czekać na komisję i na opinię. Po 2 tyg. musimy odebrać papierek i zobaczymy czy załapię się na inne, dodatkowe zajęcia (rehabilitacja albo logopeda, albo psycholog). To prawdopodobnie tylko 4godz. w miesiącu, ale dla mnie każda godzina jest ważna.

Czytam :)

Wczoraj widziałam się z Natalką u prababci Cilki i pradziadka Bronka.

Natalka i ja

A dziś byliśmy z ciocią Sylwią i wujkiem Mateuszem na spacerku w Paprocanach.

Paprocany

Z moją najukochańszą ciocią Sylwusią :*

Ah jak pięknie!

Wujek Mateusz znalazł dla mnie prawdziwego kasztanka :*

P.S.
Mama pisała kolejnego maila do Fundacji i się okazało, że papiery zaginęły gdzieś po drodze, Mama dostała je w mailu, musi teraz wydrukować, wypisać i wysłać.

P.S.
Nowy plan na październik już mamy (niekompletny):
01.10 - rehabilitacja
02.10 - alergolog
03.10 - rehabilitacja
11.10 - rehabilitacja
            logopeda
14.10 - endokrynolog
15.10 - rehabilitacja
17.10 - rehabilitacja
21.10 - rehabilitacja
23.10 - rehabilitacja

Buziaczki

piątek, 20 września 2013

To nie ospa! :)


Taka szybka notka. Chciałam Wam tylko powiedzieć, że nie mam ospy ani żadnego innego zarażającego czegoś. Byłam dziś z Mamą u mojej p.dr K. i to nic strasznego. Podobno wygląda to jak trądzik niemowlęcy, ale na to jestem już (uwaga!) za stara. Możliwe, że "zjadając" coś czego się nie je (chociaż uważam, że wszystko trzeba "skosztować") i co było brudne (jak większość rzeczy), chwyciłam jakąś bakterie. Potem śliniłam się (bo się wiecznie ślinię) i przeniosłam to sobie na całą buźkę. W każdym razie dostałam dość mocną maść (Mama czytała na ulotce) i po 2, 3 dniach powinno to coś zejść. Zarażać nie zarażam, więc się obawiać nie musicie.
Mama też pytała co mogę jeść nowego i w sumie to mogę kosztować dużo nowych rzeczy. Np. całe jajko (a nie tylko samo żółtko jak do tej pory).
P.dr K. pooglądała mnie i jak zawsze chwaliła, jaka to ja jestem silna. Dostałam też kurczaczka (zobaczcie na zdjęciu jakiego).


"Cześć Kurczaczku"

Z nowym kolegą Kurczakiem

Dobrej nocki :) :**

czwartek, 19 września 2013

dziewięć :)

Sto lat sto lat! Dla mnie! To już 9 miesięcy na tym świecie ;) A w sumie to ok. 18miesięcy odkąd żyję. Czyli prawie tyle samo w brzusiowym domku co poza nim. Powiem Wam, że tam było supcio, ale tu też jest.

Dzisiaj na rehabilitacji byłam bardzooo grzeczna i cały czas uśmiechnięta. P.Joasia bardzooo mnie chwaliła. Ja się śmiałam do Mamy i tak mi się dobrze ćwiczyło. Nawet to niefajne ćwiczenie na piłce (co zawsze robimy na koniec) nie było takie straszne. Oby tak dalej.

Jutro miało być wolne, ale wolnego nie będzie. Idę z Mamą do mojej p.dr K. (Mama mnie musi zapisać), bo coś mi powychodziło na twarzy. Mama myślała najpierw, że to komary (bo ją też tak bardzo pogryzły), ale dziś to inaczej wygląda i jest więcej i Mama boi się, że to ospa!

Buziaki-ogromniaki

środa, 18 września 2013

o spotkaniu z logopedą, "marudnej rehabilitacji" i spacerowej środzie


Wtorek:
Niewyspana i marudna jak ta pogoda pojechałam z Mamą do Ośrodka.
Na 12:00 (w porze mojego spania) miałam spotkanie z p.Justyną (logopeda). Tym razem była konsumpcja. P.Justyna przyniosła marchewkę, brokuł i kurczaczka (oczywiście wszystko ugotowane) i sprawdzała i uczyła jak jeść.
Podobno całkiem ładnie sobie przeżuwam. Marchewki kawałek zjadłam, kurczaczka też, ale za to brokuł jakoś mi nie bardzo podchodził.
Mam już jeść troszkę większe kawałki (mięciutkie) takie 1cmx1cm.
Oprócz tego zaczynamy "jeść" chlebek. Ale nie jest to takie zwykłe jedzenie. Mama kupuje bochenek (nie krojony), bierze nóż i kroi mi taką duuużą piętkę. Daje mi ten kawał w obie ręce i potem podobno mam sobie to "wcinać". (Wczoraj popołudniu była pierwsza próba, ale chyba jakoś nie bardzo wiedziałam co z tym zrobić i jak to "ugryźć".)
Mama ma też  mocniej naciskać na łyżkę kiedy ta już jest na moim języku, bo w tym nie bardzo widać poprawę (Mama się chyba bała aż tak mocno naciskać).
Mamy też kupić inny smoczek do picia wody (nie taki jak do mleka). P.S. Firmy tu wypisywać nie będę, jeśli chcecie wiedzieć to proszę pytać Mamę.
Następnym razem będziemy się uczyć pić wodę (nie z butelki). Narazie ma Mama ze mną ćwiczyć i podawać mi wodę na łyżeczce (ok 15razy). Oprócz tego oczywiście też z butelki, bo na tej łyżeczce to za dużo nie ma. A potem będziemy się uczyć pić z kubeczka (żadne tam kubki "niekapki" i inne). Tylko całkiem dorosły kubek (niesymetryczny - jak taki znajdziemy to Wam pokażemy).
Kolejnym zadaniem domowym jest pokazywanie. Mama musi pokazywać i mówić wszystko co będziemy robić. Np.będziemy jeść i Mama pokazuje rączką na buzie, "chodź do mnie" i Mama pokazuje rękami itd. Niektóre z tych czynności Mama robiła już wcześniej. 
P.Justyna też bardzo mnie chwaliła, że trzymam języczek w zamkniętej buzi. I powiedziała, że w swojej "karierze" spotkała tylko kilka takich dzieciaczków z zD co tak praktycznie cały czas trzymają język w buzi. Supcio! Mama się cieszy ;)
Kolejna wizyta w październiku.
Po spotkaniu z p.Justyną, miałyśmy z Mamą 15min przerwy i przyszła po nas p.Joasia. Na rehabilitacji byłam już tak padnięta, że nie miałam siły na te wszystkie ćwiczenia. Tym razem na czerwonej piłce i na kolanach przed lustrem i na macie i na niebieskiej "jeżykowej poduszce".
Po wszystkim zasnęłam odrazu.


Jedziemy

Pada deszcz pada deszcz

Środa:
Dziś pogoda bardzo ładna. Słonko od rana świeci. Wczoraj nie było spaceru (ze względu na pogodę), więc dzisiaj wykorzystałyśmy czas i pojechałyśmy na Paprocany.

Spacerowo

Paprocany

Bardzo wiało, więc troszkę posiedziałyśmy i pojechałyśmy odwiedzić ciocię Sylwię ;)


Buziaki-ogromniaki

poniedziałek, 16 września 2013

po weekendzie


Sobota:
Mała imprezka urodzinowa Mamy. Było ..... supcio! ;)


Uśmiechnij się!

Buzi buzi Mamo :*


Niedziela:
Po południu bawiłam się z Natalką. Już wyzdrowiała. Jupi! Natalka pożyczyłą mi swoją grzechotkę. Mam taką samą w domu, ale jakoś ostatnio wcale się nią nie bawiłam i ta od Natalki wydała mi się jakaś taka chyba fajniejsza w tym momencie ;)


"Ładną masz tą grzechotkę Natalko" :)

Poniedziałek:
Rano załatwiałam z Mamą sprawy w urzędzie. Taaaka kolejka, że czekałyśmy 40min. Na szczęście udało się nam pozałatwiać. Oczywiście wiem gdzie i kiedy najlepiej narobić do pampersa ;) Po południu - spacerowo na Paprocanach.


Spacer na Paprocanach

Jutro w Ośrodku najpierw spotkanie z logopedą p.Justyną (dawno się nie widziałyśmy), a potem rehabilitacja z p.Joasią.

Buziaki.

piątek, 13 września 2013

Święto !


A wiecie co dziś jest? Dziś jest święto... Może nie tak wielkie jak Boże Narodzenie, nie są to też moje urodzinki, nie jest to Dzień Dziecka ani Światowy Dzień Zespołu Downa.
Dziś są urodzinki mojej Mamusi Oli. Ćwierćwiecze. Ojj jak to poważnie brzmi ;) Życzeń jej tu składać nie będę, bo już wycałowałam Mamusię i dałam kwiatuszka (taki gratisowy z kwiaciarni). I cały dzień spędziłyśmy razem. Mama też mnie wycałowała i powiedziała, że ja jestem jej największym prezentem na każde święta. Supcio! Powiedziała mi też, że bardzo mnie kocha, ale to wiadomo, bo mówi mi to ze sto razy dziennie :) Ja też kocham moją Mamę. Sto lat Mamo! :*** 



Kocham Cię Mamo!

czwartek, 12 września 2013

o zakupowym dniu i braku rehabilitacji


Dziś dzień wolny. Wolny od moich zajęć, ale to nie dzień obijania. Dziś dzień zakupowy. Jeździmy z Mamą po sklepach, robimy duże spożywcze zakupy. Jutro powiem Wam dlaczego ;)
Zadzwoniła też do nas p.Kasia i pytała czy chcemy przyjść dziś na rehabilitację, bo ktoś odwołał i jest miejsce. Niestety Mama musiała odmówić (a szkoda). Szkoda, że ktoś nie odwołał wcześniej i p.Kasia nie zadzwoniła wcześniej, bo chętnie byśmy poszły. Niestety ten cały zakupowy dzień zabrał nam sporo czasu.

Tak z innej beczki.. ostatnio pisałam, że nie mamy czasu na spotkania towarzyskie, bo co chwile coś załatwiamy. I tu niestety muszę powiedzieć, że co chwilę dowiaduję się o chorobach. Taka pogoda. Mała Natalka chora, Oliwier chory, ciocia Gosia chora, więc z Alusią też się nie mogę spotkać. Na szczęście już powoli Wszyscy wracają do zdrowia. Buziaczki dla Was kochani. Czekam aż będziecie zdrowi.


takie spanie to po Mamie ;) genetycznie odziedziczone

P.S. Zapomniałam się Wam pochwalić, że Mamusia kupiła mi prezencik. Taką fajną grzechotkę-kółeczko. Identyczna jest na rehabilitacji i bardzo lubię się nią bawić. Identyczną też ma malutka Natalka. Teraz mamy takie same grzechotki-kółeczka. Supcio!


Buziaki-ogromniaki

wtorek, 10 września 2013

O dogoterapii z małą Suzi


Dziś po południu przyszła do nas ciocia Sylwia i ciocia Karina z małą Suzi. Miałyśmy z Mamusią dogoterapię. Tak tak.. nie tylko ja, ale też Mama, bo Mama to się trochę boi piesków, ale Suzi jest bardzo grzeczniutka, malutka i słodziutka i Mama się nie bała. Ja mogłam sobie pogłaskać, a Suzi "dawała mi buziaczki" i łapką dotykała moich nóżek. Potem troszkę mi się odwidziało, bo Suzi chciała mnie "zacałować". To był pierwszy taki bliższy kontakt z czworonogiem. Supcio! Wyobraźcie sobie jaki ten słodziak musiał być grzeczny, że Mama się na to zgodziła :p


Ciocia Karina, Suzi, Mama i ja

Zapoznanie

"Suzi chcesz moją piłkę?"

Dobrej nocki :**

o umówionej wizycie i o Waszych "odwiedzinach" ;)


Kolejna sprawa (a nawet dwie) załatwiona. Pod koniec września jesteśmy umówione na wizytę w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Pani Psycholog chce mnie pooglądać i porozmawiać z Mamą. I po tej wizycie okaże się czy dostanę jakieś zajęcia. Supcio by było, bo przecież każde jedne zajęcia to kolejny krok (albo nawet więcej kroczków) w stronę mojego lepszego rozwoju. Zobaczymy co to będzie.. Mama dopisała już do naszego kalendarza kolejny zajęty dzień.
Jeszcze zostało nam kilka spraw do załatwienia.
Jutro z samego rana rehabilitacja, a potem do urzędu.
Przez te całe załatwianie i początek roku zaniedbujemy ostatnio spotkania towarzyskie. Musimy się poprawić, bo przecież i ja i Mama bardzo lubimy te wszystkie spacerki i odwiedziny.


Odpoczywam z Plutem :p


Aaaa i zapomniałabym... chcę Wam Wszystkim bardzo podziękować, że tu zaglądacie. Niedawno minęło 15tys. odwiedzin. Uuuu to całkiem sporo. Buziaki Misiaki :**

piątek, 6 września 2013

przyroda tu, przyroda tam :)

Wakacje się skończyły, ale my korzystamy z każdego wolnego czasu, z każdego pięknego dnia. Pogoda jest cudna. Dziś nie było rehabilitacji, doktorów itd. więc poszłam z Mamusią na długi spacer do Paprocan. Ahh jak tam jest pięknie. Jest woda, jest zieleń i słonko też dziś pięknie świeciło. Dzieci dziś jakby mniej, widać, że zaczął się rok szkolny. Mama kupiła sobie kawkę i poszłyśmy posiedzieć na ławce przy placu zabaw. Ja jestem jeszcze troszkę za mała, ale patrzyłam jak inne dzieci (te co nie chodzą jeszcze do szkoły i do przedszkola) się bawią.


Relax :)


Przez to wszystko Mama zapomniała, że dziś miał być dzień dzwonienia i załatwiania różnych spraw. Przełożymy to na poniedziałek, bo teraz już się możemy nie dodzwonić. 

A po południe spędziłam na działce. Mama pokazała mi listki z bliska. Zawsze tylko oglądałam je jak "migały mi" nad głową kiedy jechałam w wózku. Listki są supcio, szczególnie jak wiaterek lekko nimi porusza :)



"Wow prawdziwe listki, Mamo widzisz.."

Bo mój basenik ma różne zastosowania.

Całuski


czwartek, 5 września 2013

nowy rok szkolny


Zaczął się rok szkolny i jakoś ostatnio mniej tu pisze, a to dlatego, że jest trochę do załatwiania, no i na dobre zaczęły się już rehabilitacje.
W poniedziałek rano w Ośrodku miałam wizytę u p.doktor specj. rehabilitacji, która bardzo mnie chwaliła. W tym czasie dzieci w OREWie miały rozpoczęcie roku. Ale było głośno.
Potem miałam niecałe 2h przerwy i z powrotem do Ośrodka na rehabilitację z p.Joasią. 
We wtorek załatwiałam z Mamą różne ważne sprawy. Jedną udało nam się załatwić, drugą nie, bo była przedługaśna kolejka, a my musiałyśmy do końca załatwić tą pierwszą sprawę. Środa minęła nam spacerowo. Cały dzień na spacerach. Najpierw same na Paprocanach, potem dołączyła do nas ciocia Dosia i mała Natalka. Potem wróciłyśmy na obiadek i znowu na spacer. Wieczorkiem wpadła ciocia Sylwia po buziaka ;**
A dziś na 9:55 rehabilitacja z p.Joasią. Dziś nie bardzo miałam humor do ćwiczeń. Tak zaczęłam płakać, że nie dało się mnie uspokoić. Taki po prostu miałam dzień, trochę zmęczona, trochę mnie dziąsełka swędziały i nie miałam ochoty na ćwiczenia. Mam nadzieję, że p.Joasia nie wzięła sobie tego do siebie, bo przecież cały czas bardzo Ją lubię ;)
Wizyta u prababci Cilki i pradziadka Bronka i znowu widziałam się z Nataleczką.
Plany na jutro są nie do końca wymyślone. Rano Mama będzie miała dzień dzwonienia: do kardiologa, do alergologa, do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej i może jeszcze coś się znajdzie. A co potem... zobaczymy :)
Uciekam już spać, bo pora dość późna.
Buziaki-ogromniaki