Zaczął się rok szkolny i jakoś ostatnio mniej tu pisze, a to
dlatego, że jest trochę do załatwiania, no i na dobre zaczęły się już
rehabilitacje.
W poniedziałek rano w Ośrodku miałam wizytę u p.doktor
specj. rehabilitacji, która bardzo mnie chwaliła. W tym czasie dzieci w OREWie miały rozpoczęcie roku. Ale było głośno.
Potem miałam niecałe 2h przerwy i z
powrotem do Ośrodka na rehabilitację z p.Joasią.
We wtorek załatwiałam z Mamą różne ważne sprawy. Jedną udało
nam się załatwić, drugą nie, bo była przedługaśna kolejka, a my musiałyśmy do
końca załatwić tą pierwszą sprawę. Środa minęła nam spacerowo. Cały dzień na
spacerach. Najpierw same na Paprocanach, potem dołączyła do nas ciocia Dosia i
mała Natalka. Potem wróciłyśmy na obiadek i znowu na spacer. Wieczorkiem wpadła
ciocia Sylwia po buziaka ;**
A dziś na 9:55 rehabilitacja z p.Joasią. Dziś nie bardzo
miałam humor do ćwiczeń. Tak zaczęłam płakać, że nie dało się mnie uspokoić.
Taki po prostu miałam dzień, trochę zmęczona, trochę mnie dziąsełka swędziały i
nie miałam ochoty na ćwiczenia. Mam nadzieję, że p.Joasia nie wzięła sobie tego
do siebie, bo przecież cały czas bardzo Ją lubię ;)
Wizyta u prababci Cilki i pradziadka Bronka i znowu
widziałam się z Nataleczką.
Plany na jutro są nie do końca wymyślone. Rano Mama będzie
miała dzień dzwonienia: do kardiologa, do alergologa, do Poradni
Psychologiczno-Pedagogicznej i może jeszcze coś się znajdzie. A co potem...
zobaczymy :)
Uciekam już spać, bo pora dość późna.
Buziaki-ogromniaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz