środa, 18 września 2013

o spotkaniu z logopedą, "marudnej rehabilitacji" i spacerowej środzie


Wtorek:
Niewyspana i marudna jak ta pogoda pojechałam z Mamą do Ośrodka.
Na 12:00 (w porze mojego spania) miałam spotkanie z p.Justyną (logopeda). Tym razem była konsumpcja. P.Justyna przyniosła marchewkę, brokuł i kurczaczka (oczywiście wszystko ugotowane) i sprawdzała i uczyła jak jeść.
Podobno całkiem ładnie sobie przeżuwam. Marchewki kawałek zjadłam, kurczaczka też, ale za to brokuł jakoś mi nie bardzo podchodził.
Mam już jeść troszkę większe kawałki (mięciutkie) takie 1cmx1cm.
Oprócz tego zaczynamy "jeść" chlebek. Ale nie jest to takie zwykłe jedzenie. Mama kupuje bochenek (nie krojony), bierze nóż i kroi mi taką duuużą piętkę. Daje mi ten kawał w obie ręce i potem podobno mam sobie to "wcinać". (Wczoraj popołudniu była pierwsza próba, ale chyba jakoś nie bardzo wiedziałam co z tym zrobić i jak to "ugryźć".)
Mama ma też  mocniej naciskać na łyżkę kiedy ta już jest na moim języku, bo w tym nie bardzo widać poprawę (Mama się chyba bała aż tak mocno naciskać).
Mamy też kupić inny smoczek do picia wody (nie taki jak do mleka). P.S. Firmy tu wypisywać nie będę, jeśli chcecie wiedzieć to proszę pytać Mamę.
Następnym razem będziemy się uczyć pić wodę (nie z butelki). Narazie ma Mama ze mną ćwiczyć i podawać mi wodę na łyżeczce (ok 15razy). Oprócz tego oczywiście też z butelki, bo na tej łyżeczce to za dużo nie ma. A potem będziemy się uczyć pić z kubeczka (żadne tam kubki "niekapki" i inne). Tylko całkiem dorosły kubek (niesymetryczny - jak taki znajdziemy to Wam pokażemy).
Kolejnym zadaniem domowym jest pokazywanie. Mama musi pokazywać i mówić wszystko co będziemy robić. Np.będziemy jeść i Mama pokazuje rączką na buzie, "chodź do mnie" i Mama pokazuje rękami itd. Niektóre z tych czynności Mama robiła już wcześniej. 
P.Justyna też bardzo mnie chwaliła, że trzymam języczek w zamkniętej buzi. I powiedziała, że w swojej "karierze" spotkała tylko kilka takich dzieciaczków z zD co tak praktycznie cały czas trzymają język w buzi. Supcio! Mama się cieszy ;)
Kolejna wizyta w październiku.
Po spotkaniu z p.Justyną, miałyśmy z Mamą 15min przerwy i przyszła po nas p.Joasia. Na rehabilitacji byłam już tak padnięta, że nie miałam siły na te wszystkie ćwiczenia. Tym razem na czerwonej piłce i na kolanach przed lustrem i na macie i na niebieskiej "jeżykowej poduszce".
Po wszystkim zasnęłam odrazu.


Jedziemy

Pada deszcz pada deszcz

Środa:
Dziś pogoda bardzo ładna. Słonko od rana świeci. Wczoraj nie było spaceru (ze względu na pogodę), więc dzisiaj wykorzystałyśmy czas i pojechałyśmy na Paprocany.

Spacerowo

Paprocany

Bardzo wiało, więc troszkę posiedziałyśmy i pojechałyśmy odwiedzić ciocię Sylwię ;)


Buziaki-ogromniaki

2 komentarze:

  1. Sarusiu jesteśmy z Ciebie dumni - same pochwały - brawo dziewczyno byle tak dalej :*

    OdpowiedzUsuń