czwartek, 26 lutego 2015

nowosci

Nowości nowości. Jak to szybko się może coś pozmieniać. Ale o tym za chwilę.

Najpierw pochwalę się nowym osiągnięciem, które jest maleńkim kroczkiem do samodzielności. To, że sama ubieram czapkę to wiadomo, o tym, że potrafię założyć sama skarpetki też już pisałam. A dziś pierwszy raz przed kąpielą rozebrałam sama geterki, całkowicie sama ! I to na dodatek siedząc! Najpierw rozebrałam skarpetki, a potem tak mocno naciągałam nogawkę z getrów, że same "zeszły z pupy" i potem już było bardzo łatwo. Mama dumna jak zawsze ;)

A teraz kolejna nowość. Czyli małe zmiany w najbliższym czasie. Dopiero co Mama poumawiała mnie przedwczoraj na zajęcia w marcu, a dziś już połowę musiała odwołać, bo... w połowie marca jedziemy na turnus rehabilitacyjny. Wczoraj Mama dostała maila, że zwolniło się miejsce i czy chcemy jechać. Jasne, że chcemy. Mama planowała jechać, ze mną w tym roku, ale nie wiedziała, że tak szybciutko się znajdzie miejsce (bo o miejsca na turnusie ciężko, w zasadzie to już wszędzie zapisują na 2016r.) Na turnus jedziemy pierwszy raz, więc troszkę się boję. Mama mówi, że przez 2 tygodnie będzie dużo, bardzo dużo zajęć. Jedziemy do Bystrej (k. Bielska-Białej), bo mamy tam blisko. A jadę tam dzięki Wam Kochani :* Dzięki Waszym zeszłorocznym 1%. I bardzo chciałam Was prosić, abyście i w tym roku podarowali mi swój 1%, żebym mogła dalej kontynuować moje zajęcia/terapie i znowu pojechać na turnus.

:)


A teraz uciekam już spać, bo rano wstajemy na zajęcia.

Dobranoc :*

wtorek, 24 lutego 2015

Osrodek.

Tyle ostatnio było zajęć, że zapomniałam o jednej ważnej rzeczy... Wiecie, że 11 lutego minęły 2 lata odkąd pierwszy raz byłam w "moim" Ośrodku. 2 lata! Miałam wtedy niecałe 2 miesiące, czyli byłam bardzo malutka. Najwięcej zajęć mam właśnie w Ośrodku i jest to prawie mój drugi dom. Dzięki wszystkim terapiom bardzo dobrze się rozwijam. Oprócz tego poznałam tam wiele wspaniałych ludzi. Wszystkie Ciocie w Ośrodku są supcio! Poznałam też troszkę Dzieciaczków i ich Rodziców i też są supcio!
A skoro piszę już o Ośrodku, to dziś znowu byłam na rehabilitacji z ciocią Asią. Wiem, że się powtarzam, ale jak zawsze pięknie ćwiczyłam (Mama mówi, że pamięta jak jeszcze jakiś czas temu bardzo protestowałam, że słyszał mnie cały ośrodek. Eee dawno to było i ja wcale tego nie pamiętam). Mama i ciocia Asia ustaliły też marcowe terminy. Po rehabilitacji zasnęłam szybciutko. Potem obiadek i znowu do Ośrodka. Tym razem tylko na chwilkę. Razem z Mamą i ciocią Asią spotkałam się z "Panem od specjalnych wkładek do butów". Nie wiem czy już o tym wspominałam, ale troszkę krzywo stawiam nóżki, przez to od jakiegoś czasu mam klejone na jednej stópce specjalny plaster (pewnie widzieliście na zdjęciach). No i właśnie dziś "Pan od specjalnych wkładek do butów" pooglądał moje stopki (miał też takie specjalne urządzonko). No i musi Mama iść do sklepu medycznego i kupić mi specjalne wkładki do bucików, bo nóżki brzydko stawiam i trzeba to naprawić. Aaa no i oprócz tego dalej będziemy kleić te plasterki (oczywiście to nie Mama klei tylko ciocia Asia). I zobaczymy czy będzie po tym wszystkim jakaś poprawa.
A jutro mam zajęcia z p.ciocią Gosią (logopeda) w Ośrodku.

A taka byłam maleńka jak zaczęłam chodzić do Ośrodka. 



Uciekam spać, bo Mamę wzięło na wspominki i ogląda moje stare zdjęcia :)

Buziaki-ogromniaki

sobota, 21 lutego 2015

Zajecia, zajecia, zajecia.. .. basen :)

I znowu się tłumaczymy! Znowu było mało czasu. Moich zajęć dużo (średnio dużo) i dodatkowo "mamine biuro" nadrabiało ostatnio dużo zaległości (te papierkowe, mailowe i planowe zaległości). No to szybciutko o tym co było od środy.

Środa:
Na 12:00 miałam zajęcia z pedagogiem (oligofrenopedagog) w Przedszkolu (czyli te z wczesnego wspomagania rozwoju, co są raz w miesiącu). Troszkę się pobawiłam, troszkę pokazałam co potrafię (bo to nasz pierwsze zajęcia były), troszkę Mama porozmawiała z p.Ewą. Umówiłyśmy się na kolejne marcowe spotkanie i pojechałyśmy do domku.
Potem miało być już wolne, ale nie było, bo się okazało, że będę miała zajęcia z p.ciocią Gosią (logopeda) w Ośrodku. Tym razem Mama była ze mną, bo troszkę musiała porozmawiać z p.ciocią Gosią. Musimy zrobić troszkę zdjęć, z których potem stworzymy specjalny album (taka pomoc), ale o tym dokładniej to nie teraz.
Mamę też troszkę martwi moje jedzenie, tzn. że nie chcę próbować nowych rzeczy. Moje menu jest bardzo ubogie. Macie może jakieś pomysły dla takiego niejadka jak ja?

Czwartek:
Pojechałam z Mamą do Ośrodka na rehabilitację z ciocią Asią. Jak zawsze było supcio. Chodzenie idzie mi coraz lepiej, serio! Z dnia na dzień są postępy :)

Piątek:
Mama obudziła mnie bardzo wcześnie, bo już na 8:00 miałam zajęcia w Przedszkolu z p. Asią (neurologopeda). Dużo ćwiczeń, ale dałam radę i nic się nie buntowałam.  Było segregowanie (czyli patyczki do jednego pudełka, kółeczka do drugiego), potem układanie takich samych patyczków w rządku od lewej do prawej, potem rytm: czerwone, zielone, czerwone, zielone. Były też zabawki (piłka, lalka, autko, miś), które "podpisywałam" odpowiednimi obrazkami (czyli piłka obok piłki, autko obok autka itd.). Potem znajdowałam takie same obrazki. Były też samogłoski. Oj naprawdę było tego bardzo dużo. Kolejne zajęcia w marcu.
Po zajęciach u p.Asi miałam mieć przerwę aż do 12:00 i potem znowu zajęcia w Przedszkolu. Ale okazało się, że mogę mieć te zajęcia zaraz po pierwszych zajęciach (supcio! nie trzeba 2 razy chodzić), więc zostałyśmy na rehabilitacji z p.Asią (jacie... to już moja trzecia p.Asia). Był bunt. Dopiero w połowie zajęć, ale był. Ćwiczenia były trudne, a z p.Asią się jeszcze dobrze nie znamy, więc musiałam troszkę pokrzyczeć, tylko troszeczkę :)

Sobota:
Tu chyba pisać nie muszę, bo sobota to wiadomo... basen. Było jak zawsze supcio! Tym razem dużo nurkowania i troszkę nowości.

Pływam :)


A w domu jak zawsze troszkę zabawy i troszkę ćwiczeń ;)


Komu herbatki?

Domowa integracja sensoryczna. Ciecierzyca.

P.S. Ostatnio co chwilę przebija się nowy ząbek. Znowu się przebił, już 14! (dolna, lewa trójka). Gryzę wszystko co napotkam na drodze... Naprawdę!


Doczytaliście do końca? Supcio! Cieszę się, że jesteście :)

Buziaki Misiaki

poniedziałek, 16 lutego 2015

Koniec ferii ;)

Ferie, ferie i po feriach... w zasadzie dla nas żadna różnica ;) No może jakoś mniej zajęć było i kolejne 2 tygodnie będą ciężkie. A może tylko się tak wydaje.
Dziś np. miały być 3 zajęcia, a były tylko 2. Rano miałam terapię logopedyczną z p.ciocią Anią (te prywatne z 1%). Wiecie, że uczę się już wszystkich samogłosek, bo dziś doszła ostatnia "Y". I dalej wyrażenia dźwiękonaśladowcze. I umiem już je rozpoznawać (już chyba o tym kiedyś pisałam). 
Po pierwszych zajęciach miałam 2h przerwy i rehabilitację w Ośrodku. Tym razem nie było mojej cioci Asi i miałam zastępstwo z p.ciocią Alą. Byłam grzeczna, pomimo, że bardzo śpiąca. Popołudniu miałam mieć jeszcze jedne zajęcia, z psychologiem, ale zostały odwołane. Czyli wolne popołudnie. Skorzystałyśmy z tego i zaprosiłyśmy ciocię Kasię na kawkę ;)

Jutro wolne. Jedyne wolne w tym tygodniu. Będziemy odpoczywać (Mama myśli, że pośpimy dłużej, może pozwolę jej pospać do 7, albo 7:30 ;)), a popołudniu idziemy w odwiedziny.

 P.S. A chwaliłam się już moim 13 ząbkiem? Lewa górna trójka się przebiła ;)

Dobrej nocki :*

czwartek, 12 lutego 2015

Niedzielna wyprawa do lasu, szybki skrot tygodnia i plany na kolejny tydzien.

Dziś czwartek, a my dopiero o niedzieli, a dokładnie o niedzielnym spacerku do lasu. Razem z babcią Jolą, dziadkiem Włodkiem i Mamusią poszłam na spacer do lasu. Pierwszy raz. Było dużo śniegu, więc jechałam na sankach. Spacerek był supcio. Dziki nas nie zjadły. Ja tych dzików jeszcze nie widziałam (nawet na obrazku), ale Mama mówi, że lepiej ich nie spotkać. Poniżej kilka zdjęć z naszej wyprawy :)

Wyprawa do lasu :)

Jest radość! :)

Jedziemy dalej!

Śnieżek, śnieżek, śnieżuniek :)


I taki szybki skrót tygodnia:

Poniedziałek:
Psycholog w Przedszkolu (wczesne wspomaganie rozwoju).

Wtorek:
Wolne.

Środa:
Rehabilitacja z ciocią Asią w Ośrodku. A popołudniu terapia logopedyczna z p.ciocią Anią (ta prywatna).

Czwartek:
Dziś znowu mam wolne. Mama zabrała mnie na spacerek, bo pięknie słonko świeci. Niestety nasz wózek ma małe kółka i za daleko nie pojechałyśmy, bo "śnieg" (to coś w co się śnieg zmienił) był na każdym chodniku. Wróciłyśmy pod klatkę i tam mogłam pochodzić z Mamą za rączkę :)

Jutro zajęcia z psychologiem p.ciocią Karoliną w Ośrodku.
Dwa pierwsze tygodnie lutego są dość luźne i niestety wszystko upchane mam na kolejne 2 tygodnie, więc kolejny tydzień zapowiada się ciężko:

- poniedziałek - logopeda (prywatnie) + rehabilitacja (w Ośrodku) + psycholog (w Ośrodku)
- wtorek - wolne
- środa - oligofrenopedagog (w Przedszkolu)
- czwartek - rehabilitacja (w Ośrodku)
- piątek - neurologopeda (w Przedszkolu) + rehabilitacja (w Przedszkolu)
- sobota - basen :)

Buziaki Misiaki

sobota, 7 lutego 2015

3 dni

Jutro niedziela czyli wolne. A za mną 3 dni zajęć...

Czwartek:
Najpierw rehabilitacja z ciocią Asią w Ośrodku. Jak zawsze fajnie, chętnie i z uśmiechem. Chodzenie idzie mi coraz lepiej. W domu też próbuję sama. Na razie robię tylko po kilka kroczków, ale już się nie boję i próbuję i próbuję i próbuję :) Na wiosnę chyba będę spacerować z Mamą na własnych nóżkach :p
Po rehabilitacji były jakieś 3h przerwy i pojechałam z Mamą do Przychodni na bilans 2latka. Najpierw zostałam zważona i zmierzona. Ok. 80cm (bo ciężko mnie zmierzyć) i 10kg. Jak na 2latkę to jestem bardzo drobniutka. Pani Doktor troszkę mnie pooglądała. Zapytała Mamę co już potrafię (o chodzenie i mówienie itd.), wpisała do książeczki co tam trzeba i pojechałyśmy do domu.
A popołudniu w domku:

Prawie jak arteterapia ;)

Małe rączki :)

Pełne skupienie


Piątek:
Rano terapia logopedyczna (prywatnie) z p.ciocią Anią. Rano lepiej pracuję, więc pięknie współpracowałam. Zostałam pochwalona, że rozpoznaję wyrażenia dźwiękonaśladowcze, czyli, że wiem, że np.kotek robi miau, a piesek hau hau (zawsze pokazywałam bezbłędnie, no może czasem zapominała mi się koza-me). Nie wiem czy wspominałam już, że oprócz "A" i "U" doszły samogłoski "O" i "E". Teraz muszę ćwiczyć wszystkie cztery.
Po południu miałam jeszcze zajęcia w Ośrodku. Najpierw z psychologiem - p.ciocią Karoliną. Na zajęciach byłam z Mamą, bo jeszcze jakoś się nie przyzwyczaiłam i wolałam żeby Mama poszła ze mną. Tu też dostałam pochwałę, że jestem mądrą dziewczynką i bardzo szybko wszystko łapię. Musimy dużo ćwiczyć, żebym stawała się coraz bardziej samodzielna, bo przecież to jest nasz cel. Na zajęciach bawiłam się np. fasolą. Musiałam też ją rozdzielać (bo były 2 różne) do 2 kubeczków. I powiem Wam, że wychodziło mi to całkiem dobrze. Mamy w domu ćwiczyć z 2 kolorami np.klocków.

Już z Mamą ćwiczmy ;)


Zaraz po zajęciach z psychologiem miałam zajęcia z pedagogiem p.ciocią Renią. Tu już poszłam sama, choć nie od początku chętnie. Na koniec znowu pochwała (trzecia w tym dniu) - umiem się ładnie skupić i np. wsłuchać w słowa piosenki. Potrafię pokazać coś (na sobie albo na obrazku) co akurat jest śpiewane.
Po zajęciach byliśmy odwiedzić mojego kuzyna Antosia, ciocię Sylwię i wujka Mateusza.


Aleee mam Dzidziusia na kolankach :) Antosiu teraz Cię nie oddam ;p

Zamiana zabawek.

Dobra to teraz ja chcę ślimaka.


Sobota:
Rano jak co tydzień basen. I jak co tydzień było supcio.

Taka Afryka.. jakieś palmy i żyrafa... i zbieramy skarby w danym kolorze ;)

Zwierzątka na scenie :)


Buziaki Misiaki

piątek, 6 lutego 2015

ssssssssss...

Wow... Muszę Wam opowiedzieć jaki cudny prezent dziś dostałam. Taka niespodzianka. A zaczęło się tak, że wczoraj listonosz zostawił kartke w skrzynce, że mamy paczkę do odebrania (bo nas w domu nie było). I dziś Mama odebrała przesyłkę. Dla mnie! A w paczce prezent od mojego internetowego (jak narazie) kolegi Filipka (znacie Kawalera Filipa?). Filip i jego Mama (ciocia Aneta) wysłali mi supcio Węża, a raczej Panią Wężową. Ale to nie jakiś "byle-jaki wąż". To specjalny Wąż do domowej integracji sensorycznej, czyli taki terapeutyczny. I na dodatek jest ręcznie robiony przez ciocię Anetę. Bardzo bardzo bardzo dziękuję :*  Jak tylko będziecie na śląsku to koniecznie (w końcu!) musicie wpaść na kawkę i biszkopty ;p (myślę, że oprócz biszkoptów Mama coś tam jeszcze zrobi) ;p

Moja nowa koleżanka, Pani Wężowa

Tak się cieszę :)

Sssss....

:p

Domowo integracja sensoryczna

Mam




Buziaki-ogromniaki

środa, 4 lutego 2015

Ferie.

Ostatnio jakoś nic nie piszę, bo w zasadzie nic się nie dzieje.
W sobotę byłam jak zawsze na basenie. Ostatnio to jakoś same zdjęcia basenowe dodaję (Coś nam się psuje aparat i nie zawsze chce działać. Mama czasem robi zdjęcia telefonem dlatego nie są takie wyraźne). Na basenie jak zawsze supcio. Cieszę się, że mogę chodzić na takie fajne zajęcia (a to wszystko dzięki Wam :*).

Jest basen, jest radość!

Płyniemy statkiem 

Tor przeszkód. 

Idę, idę do Ciebie Mamoo... plusk.

Pada deszczyk pada ;)


A tak poza tym to zaczęły się ferie i jakoś mam mniej zajęć.
Poniedziałek był wolny, we wtorek miałam mieć zajęcia z logopedą (pryw.), ale mam je przełożone na piątek. Dziś też miałam wolne. Dawno tak nie było, żeby 3 dni w tygodniu były wolne. Wolne od zajęć poza domem, ale to nie znaczy, że wolne całkowite. Mama coś tam mi zawsze wymyśla. Spacerki też są (zależy od pogody).
Jutro już czwartek i przez najbliższe 3 dni mam aż 6 zajęć:
- czwartek - rehabilitacja (w Ośrodku) + bilans 2latka
- piątek - logopeda (prywatnie) + psycholog (w Ośrodku) + pedagog (w Ośrodku)
- sobota - basen ;)
Mama tak patrzy do kalendarza i musimy zapisać się na kilka kontrolnych wizyt lekarskich (tych których nie trzeba załatwiać kilka miesięcy wczesniej). Oj 2 ostatnie tygodnie lutego będą chyba bardzo zajęte.

Uciekam do łóżeczka, bo rano wcześnie wstaję.
Dobranoc :*