I znowu się tłumaczymy! Znowu było mało czasu. Moich zajęć
dużo (średnio dużo) i dodatkowo "mamine biuro" nadrabiało ostatnio
dużo zaległości (te papierkowe, mailowe i planowe zaległości). No to szybciutko
o tym co było od środy.
Środa:
Na 12:00 miałam zajęcia z pedagogiem (oligofrenopedagog) w
Przedszkolu (czyli te z wczesnego wspomagania rozwoju, co są raz w miesiącu).
Troszkę się pobawiłam, troszkę pokazałam co potrafię (bo to nasz pierwsze
zajęcia były), troszkę Mama porozmawiała z p.Ewą. Umówiłyśmy się na kolejne
marcowe spotkanie i pojechałyśmy do domku.
Potem miało być już wolne, ale nie było, bo się okazało, że
będę miała zajęcia z p.ciocią Gosią (logopeda) w Ośrodku. Tym razem Mama była
ze mną, bo troszkę musiała porozmawiać z p.ciocią Gosią. Musimy zrobić troszkę
zdjęć, z których potem stworzymy specjalny album (taka pomoc), ale o tym
dokładniej to nie teraz.
Mamę też troszkę martwi moje jedzenie, tzn. że nie chcę
próbować nowych rzeczy. Moje menu jest bardzo ubogie. Macie może jakieś pomysły
dla takiego niejadka jak ja?
Czwartek:
Pojechałam z Mamą do Ośrodka na rehabilitację z ciocią Asią.
Jak zawsze było supcio. Chodzenie idzie mi coraz lepiej, serio! Z dnia na dzień
są postępy :)
Piątek:
Mama obudziła mnie bardzo wcześnie, bo już na 8:00 miałam
zajęcia w Przedszkolu z p. Asią (neurologopeda). Dużo ćwiczeń, ale dałam radę i
nic się nie buntowałam. Było
segregowanie (czyli patyczki do jednego pudełka, kółeczka do drugiego), potem
układanie takich samych patyczków w rządku od lewej do prawej, potem rytm:
czerwone, zielone, czerwone, zielone. Były też zabawki (piłka, lalka, autko,
miś), które "podpisywałam" odpowiednimi obrazkami (czyli piłka obok
piłki, autko obok autka itd.). Potem znajdowałam takie same obrazki. Były też
samogłoski. Oj naprawdę było tego bardzo dużo. Kolejne zajęcia w marcu.
Po zajęciach u p.Asi miałam mieć przerwę aż do 12:00 i potem
znowu zajęcia w Przedszkolu. Ale okazało się, że mogę mieć te zajęcia zaraz po
pierwszych zajęciach (supcio! nie trzeba 2 razy chodzić), więc zostałyśmy na
rehabilitacji z p.Asią (jacie... to już moja trzecia p.Asia). Był bunt. Dopiero
w połowie zajęć, ale był. Ćwiczenia były trudne, a z p.Asią się jeszcze dobrze
nie znamy, więc musiałam troszkę pokrzyczeć, tylko troszeczkę :)
Sobota:
Tu chyba pisać nie muszę, bo sobota to wiadomo... basen.
Było jak zawsze supcio! Tym razem dużo nurkowania i troszkę nowości.
Pływam :) |
A w domu jak zawsze troszkę zabawy i troszkę ćwiczeń ;)
Komu herbatki? |
Domowa integracja sensoryczna. Ciecierzyca. |
P.S. Ostatnio co chwilę przebija się nowy ząbek. Znowu się przebił, już 14! (dolna, lewa trójka). Gryzę wszystko co napotkam na drodze... Naprawdę!
Doczytaliście do końca? Supcio! Cieszę się, że jesteście :)
Buziaki Misiaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz