sobota, 21 lutego 2015

Zajecia, zajecia, zajecia.. .. basen :)

I znowu się tłumaczymy! Znowu było mało czasu. Moich zajęć dużo (średnio dużo) i dodatkowo "mamine biuro" nadrabiało ostatnio dużo zaległości (te papierkowe, mailowe i planowe zaległości). No to szybciutko o tym co było od środy.

Środa:
Na 12:00 miałam zajęcia z pedagogiem (oligofrenopedagog) w Przedszkolu (czyli te z wczesnego wspomagania rozwoju, co są raz w miesiącu). Troszkę się pobawiłam, troszkę pokazałam co potrafię (bo to nasz pierwsze zajęcia były), troszkę Mama porozmawiała z p.Ewą. Umówiłyśmy się na kolejne marcowe spotkanie i pojechałyśmy do domku.
Potem miało być już wolne, ale nie było, bo się okazało, że będę miała zajęcia z p.ciocią Gosią (logopeda) w Ośrodku. Tym razem Mama była ze mną, bo troszkę musiała porozmawiać z p.ciocią Gosią. Musimy zrobić troszkę zdjęć, z których potem stworzymy specjalny album (taka pomoc), ale o tym dokładniej to nie teraz.
Mamę też troszkę martwi moje jedzenie, tzn. że nie chcę próbować nowych rzeczy. Moje menu jest bardzo ubogie. Macie może jakieś pomysły dla takiego niejadka jak ja?

Czwartek:
Pojechałam z Mamą do Ośrodka na rehabilitację z ciocią Asią. Jak zawsze było supcio. Chodzenie idzie mi coraz lepiej, serio! Z dnia na dzień są postępy :)

Piątek:
Mama obudziła mnie bardzo wcześnie, bo już na 8:00 miałam zajęcia w Przedszkolu z p. Asią (neurologopeda). Dużo ćwiczeń, ale dałam radę i nic się nie buntowałam.  Było segregowanie (czyli patyczki do jednego pudełka, kółeczka do drugiego), potem układanie takich samych patyczków w rządku od lewej do prawej, potem rytm: czerwone, zielone, czerwone, zielone. Były też zabawki (piłka, lalka, autko, miś), które "podpisywałam" odpowiednimi obrazkami (czyli piłka obok piłki, autko obok autka itd.). Potem znajdowałam takie same obrazki. Były też samogłoski. Oj naprawdę było tego bardzo dużo. Kolejne zajęcia w marcu.
Po zajęciach u p.Asi miałam mieć przerwę aż do 12:00 i potem znowu zajęcia w Przedszkolu. Ale okazało się, że mogę mieć te zajęcia zaraz po pierwszych zajęciach (supcio! nie trzeba 2 razy chodzić), więc zostałyśmy na rehabilitacji z p.Asią (jacie... to już moja trzecia p.Asia). Był bunt. Dopiero w połowie zajęć, ale był. Ćwiczenia były trudne, a z p.Asią się jeszcze dobrze nie znamy, więc musiałam troszkę pokrzyczeć, tylko troszeczkę :)

Sobota:
Tu chyba pisać nie muszę, bo sobota to wiadomo... basen. Było jak zawsze supcio! Tym razem dużo nurkowania i troszkę nowości.

Pływam :)


A w domu jak zawsze troszkę zabawy i troszkę ćwiczeń ;)


Komu herbatki?

Domowa integracja sensoryczna. Ciecierzyca.

P.S. Ostatnio co chwilę przebija się nowy ząbek. Znowu się przebił, już 14! (dolna, lewa trójka). Gryzę wszystko co napotkam na drodze... Naprawdę!


Doczytaliście do końca? Supcio! Cieszę się, że jesteście :)

Buziaki Misiaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz