sobota, 29 listopada 2014

Mama znowu taka dumna.

Plusk plusk... ;) Dziś znowu zajęcia maluszków na basenie. Było nas 5 (4 dziewczynki i 1 chłopczyk). Jak zawsze było supcio! Nie będę się za bardzo rozpisywać co tam dokładnie robiliśmy. Były dwie nowości. Po pierwsze: dziś pierwszy raz utrzymywaliśmy się na wodzie samemu (w pływaczkach, Mama nie trzymała). A po drugie: jedna ważna rzecz... najważniejsza... uwaga... Dziś pierwszy raz NURKOWAŁAM! Aż 4 razy! Haaa! I nic, a nic nie płakałam. Na początku byłam w małym szoku, bo nie wiedziałam co się dzieje, ale całkiem mi się to podobało. Nurkowałam jak zawodowy nurek :D A no i zapomniałam dodać, że Mama jest ze mnie mega dumna (jak zawsze), tak bardzo bardzo. Kiedy następna sobota? ;p

Raaaz, Dwaaa, Trzyyy... Plusk :)


Po południu miałam w domku małą "imprezkę" (w końcu to andrzejki). Najpierw troszkę potańczyłam z Mamą i babcią Jolą, a potem były wróżby.

Lejemy wosk

Moja wróżba :)

Hmm co to jest? ;p


Niby w grudniu miało być tego wszystkiego mniej, a jakoś dalej tydzień zapełniony.
Plan na przyszły tydzień:
- poniedziałek - integracja sensoryczna (wczesne wspomaganie rozwoju)
- wtorek - rehabilitacja + zajęcia grupowe ogólnorozwojowe
- środa - brak planów (czyli wolne, nie ruszamy się z domu)
- czwartek - logopeda (prywatnie)
- piątek - rehabilitacja
- sobota - zajęcia maluszków na basenie + X Targi Twórczości Osób Niepełnosprawnych "W    
dobrym TTON-ie Być Aniołem"

Przez te wszystkie zajęcia (i odrabianie zajęć) jakoś ostatnio mało spotkań towarzyskich. Trzeba nad tym popracować :)

Buziaki-ogromniaki

piątek, 28 listopada 2014

Tyyyle zajęć :)

Ostatni tydzień listopada jeszcze dość mocno zajęty (w grudniu powinno być lżej, bo w czasie Świąt zajęć nie ma).

Poniedziałek:
Pojechałam do Szkoły na Wczesne Wspomaganie Rozwoju. Miałam SI z p.Agnieszką.

Integracja Sensoryczna


Wtorek:
Wszystkie zajęcia popołudniu. Najpierw z p.ciocią Gosią (logopeda). Były piosenki i instrumenty. I takie tam jeszcze inne. Po pierwszych zajęciach czas na 15min przerwy (trzeba dotrzymać Mamie towarzystwa na korytarzu), a po małej przerwie zajęcia z p.ciocią Asią, czyli rehabilitacja. 2 razy zrobiłam dziś SAMODZIELNIE 1 kroczek (to nic, że potem prawie leżałam). W końcu muszę się kiedyś przełamać. Po zajęciach Mama i p.ciocia Asia umówiły mi zajęcia na grudzień.
Popołudniu Mama przygotowała mi zeszyt na zajęcia z logopedą (te z 1%). Powklejała zdjęcia (tak jak pisałam o tym już ostatnio). Będę się z tego teraz uczyć.

Środa:
Prawie jak dzień wolny. Na 9:40 pojechałam z Mamą do Przychodni, po nowe skierowanie. Potem wolne. Pocztą przyszedł też mój nowy kubeczek (ten co go będę używać zamiast butelki).

Czwartek:
Na 9:00 miałam pierwsze zajęcia (w zasadzie drugie, bo wcześniej była diagnoza) z p.ciocią Anią. Terapia logopedyczna (prywatnie, czyli te z 1%). P.ciocia Ania pochwaliła mnie za mój piękny zeszyt (w zasadzie to chyba powinna pochwalić Mamę). Na początku każdych zajęć będę uczyła się z tego co tam mam (czyli jak narazie to z tych zdjęć). Zaczynamy też od samogłosek. A dokładniej od "A". Wszędzie tylko A i A. "Lalka robi AAA" itd. Musimy też na kolejne zajęcia przygotować kartonik z literką A. Oprócz tego, że było mnóstwo ćwiczeń, w których pojawiła się literka A były też inne ćwiczenia. Jak wiecie ja dalej nie umiem dmuchać np. świeczki, albo bańki mydlane. I to też było na zajęciach (tzn. bańki były). W domu mam uczyć się dmuchać. Dostałam nawet czerwone piórko i słomkę ;)
Kolejne zadanie domowe to śmieszne minki przed lustrem (to już z Mamą robimy, bo lubimy się tak przed lustrem wygłupiać). Na koniec był masaż buźki i dłoni (bo jak ręka to i buzia, czyli jak sprawne będą rączki to i buźka zacznie coś mówić). I to też musimy robić w domku. Na koniec dostałam w nagrodę naklejkę Słoneczko, za ładną pracę.

Takie ładne słoneczko dostałam.


Mama jest bardzo zadowolona. Ja też zaakceptowałam p.ciocię Anię. Ogólnie pozytywne nastawienie. Następne zajęcia za tydzień.

Piątek:
Rano pojechałam z Mamą do Ośrodka. Nocka była ciężka, więc byłam bardzo zmęczona. Na rehabilitacji z p.ciocią Asią ćwiczyłam ładnie, choć nie było jakiś rewelacji (to przez to zmęczenie).
Potem szybciutko do prababci Cilki i pradziadka Bronka (pół godzinki, żeby zjeść drugie śniadanko, a Mama wypiła kawkę). Potem szybko do Szkoły. Tym razem zajęcia z pedagogiem p.Magdą (to moje pierwsze zajęcia z p.Magdą, która jest w zastępstwie za p.Kamilię).

A jutro.... BAAAASEN :)

Buziaki Misiaki

sobota, 22 listopada 2014

Jest sobota, jest basenowo! (moja lekcja nr 5)

Jest sobota. A jak sobota tzn. że jest najlepszy punkt dnia, a nawet tygodnia. Jest BASENOWO! Coś mi się wydaje, że niedługo zmienię się w małą rybkę (hmm a może będę syrenką). Z zajęć na zajęcia jest coraz lepiej :) Dziś były to moje 5 zajęcia i powiem Wam, że jest supcio! Jedyne czego się jeszcze boję to pływanie na pleckach. No i dalej nie było nurkowania (chyba dobrze, bo tego też się boję). Dziś na zajęciach było nas całkiem sporo, bo aż 7 dzieciaczków + rodzice (też 7) + 2 Panie-Ciocie ;)
Dziś był tor przeszkód i wiele innych atrakcji :) Na koniec jak zawsze poszłam z Mamą na chwilkę do bąbelków. No i wcale, a wcale nie chciałam iść do domu. Już nie mogę doczekać się kolejnej soboty.

Hop do kółka ;)

Jestem małą rybką :)

Witamy się pleckami... stópkami... rączkami...

Wszyscy są?! Zaraz odpływamy... :)

Kto dziś nurkuje do kółeczka? (chyba wszyscy oprócz mnie ;p)


Dobranoc :*

piątek, 21 listopada 2014

Nowe zajęcia i mały protest :)

Tak szybciutko, bo już późno ;)

Czwartek:
Zajęcia w Sali Doświadczenia Świata (Wczesne Wspomaganie Rozwoju). Byłam taka śpiąca, że w ogóle nie miałam ochoty współpracować. Głośno protestowałam, że nie chcę nic robić. To zdecydowanie nie był mój dzień.

Piątek:
Miałam dziś dzień wypełniony po brzegi (tak wyjątkowo).
Rano na 10 pojechałam z Mamą do Ośrodka na rehabilitację z p.ciocią Asią. Ćwiczyłam bardzo ładnie. Chodzenie idzie mi coraz lepiej. Może niedługo uda mi się przełamać i pójdę sama. Wszystko w swoim czasie.
Po rehabilitacji pojechałam odwiedzić prababcię Cilkę i pradziadka Bronka. Tam zjadłam obiadek i na 14:30 pojechałam znowu do Ośrodka na zajęcia z pedagogiem - p.ciocią Renią. Troszkę sobie pokrzyczałam, bo ostatnio lubię krzyczeć (to też jakaś forma komunikacji). A poza tym ładnie się bawiłam/ćwiczyłam.
Dodatkowo-wyjątkowo miałam dziś jeszcze jedne zajęcia. Ostatnio pisałam Wam, że Mama zapisała mnie na nową terapię (z pieniążków z 1%). Dziś byłam pierwszy raz na 17:30 u logopedy - pani Ani. Pierwsze zajęcia bardziej organizacyjne, plus diagnoza. Pani Ania troszkę pooglądała co potrafię, troszkę porozmawiała z Mamą. Kolejne zajęcia mam w czwartek rano i już dostałam zadanie domowe. Muszę kupić sobie duży zeszyt, zrobić zdjęcia (swoje, Mamy, Babci i Dziadka), wkleić każde na osobnej stronie i podpisać. W poniedziałek pójdziemy po zeszyt.
I powiem Wam jedną straszną rzecz, którą usłyszałam... Koniec z butelką!!!! Mam już prawie 2 latka, a dalej piję mleczko rano i wieczorem z BUTELKI! Wodę w ciągu dnia piję z butelki ze słomką, więc to jest ok. Ale mleczko muszę pić z KUBECZKA. Straszne!!!! Nie oddam mojej butelki. Protestuję!!!
Ogólnie bardzo pozytywne wrażenia (Mamy też), no oprócz tej butelki, której nie oddam ;)

Uciekam już spać, bo jutro na 8:15 basen :)

Buziaki-ogromniaki

środa, 19 listopada 2014

Mała Artystka

Wspominałam wczoraj, że dziś mam wolne. A jak wolne tzn. że pobudka o 6:30 - nie można marnować tak pięknego dnia (Mama nie do końca uważa tak jak ja ;)).
Bawiłam się dziś z Mamą w domu, bo pogoda nie za ciekawa. Mama wyciągnęła z szafki kilka ciekawych rzeczy... i malowałyśmy zimowy obrazek (zima tuż tuż, podobno gdzieś już nawet spadł śnieg). A więcej na zdjęciach:

Potrzebne....

Pełne skupienie...

Mamooo pobrudziła mi się rączka!

Maluję :)

Teraz troszkę wałeczkiem 

Artystka

Moje dzieło "Zima na W"



I jak podoba się Wam mój obrazek? To te geny Mamusi i ten talent po niej odziedziczony ;p

P.S. Mama dzwoniła dziś i umówiła nas na piątek popołudniu, na nowe zajęcia. Będą to kolejne zajęcia na które mogę chodzić dzięki Wam, dzięki 1% (na jedne już chodzimy - zajęcia na basenie). O tym jaka będzie to terapia napiszę następnym razem ;)

Jutro zajęcia w Sali Doświadczenia Świata.

Buziaki Misiaki

wtorek, 18 listopada 2014

...przynajmniej 1 dzień wolnego w tygodniu :)

Na początek zdjęcia z niedzieli:

Cześć Minnie

Haaa, ale mam supcio balonik :)


W naszej w Parafii odpust, więc Mama kupiła mi supcio balonik. Myszka Minnie jeszcze się trzyma ;)

Poniedziałek:
Na 12:10 pojechałam z Mamą do Ośrodka. Nie miałam zajęć. Poszłam tylko do p.dr specj. rehabilitacji. Pani Doktor bardzo mnie chwaliła. Powiedziała, że pamięta jak jeszcze niedawno byłam taka malutka, jak leżałam u Mamy na rączkach. A tu co... mam 23 miesiące i już prawie sama chodzę ;) A to wszystko dzięki ćwiczeniom w Ośrodku (i dzięki ćwiczeniom z Mamą w domu też).

Wtorek:
Rano rehabilitacja z p.ciocią Asią. Wiecie już, że od jakiegoś czasu bardzo chętnie chodzę ćwiczyć. Nic się nie zmieniło, dziś znowu niecierpliwiłam się przed zajęciami i wyciągałam rączki jak tylko zobaczyłam p.ciocię Asię ;)
Po południu pogoda nam się troszkę popsuła, ale nic nie szkodzi, my miałyśmy zajęcia grupowe ogólnorozwojowe w Ośrodku. Szkoda tylko, że było nas tak mało, tylko Mateuszek z ciocią Magdą (czyli jego mamą), ja z Mamusią i dwie p.ciocie (które prowadzą zajęcia) p.Kasia i p.Basia :)
Tym razem było duuużo instrumentów. Najbardziej to chyba podobają mi się bębenki, w które można mocno uderzać. Choć gitara też całkiem mi się podobała.

Jutro mamy dzień wolny. Mama stara się, żeby w tygodniu (oprócz niedzieli) był przynajmniej 1 dzień wolny, taki tylko na odpoczynek i zabawę. Ten tydzień mam dość mocno obłożony, więc takie wolne na pewno się przyda.

W domu w "basenie z kulkami" ćwiczy moje Dzidzi ;)

Jakoś ostatnio mamy zbyt dużo zajęć, które odrabiamy (szczególne te w Szkole z Wczesnego Wspomagania Rozwoju), bo kiedyś tam je nam odwoływali. Troszkę nie lubię takiego odrabiania, bo potem mam dziwnie cały tydzień obłożony, a przecież normalnie wcale tak dużo tych zajęć nie mam. Tym bardziej, że Mama planuje zapisać mnie na inne zajęcia (które będziemy opłacać z 1%), które wg Mamy i wg mojej p.dr neurolog są mi bardziej potrzebne.

Uciekam spać.

Dobranoc :***

sobota, 15 listopada 2014

Zajęcia dla maluszków na basenie (moja lekcja nr 4) i wielki przełom! ;)

Katar przeszedł, więc pojechałam dziś na basen razem z Mamą i ciocią Marylką (tym razem babcia Jola jechać nie mogła). I teraz uwaga uwaga !!!! Na basenie WIELKI PRZEŁOM !!!!! Zajęcia bez płaczu, za to z uśmiechem. Dziś mi się naprawdę podobało, tak bardzo bardzo. Mama powiedziała, że jest ze mnie mega dumna i dostałam mnóstwo buziaczków.
Troszkę o tym... co tam dziś na basenie:
Było nas dziś sześcioro, plus nasze mamy i plus dwie Panie-Ciocie.
Najpierw wszyscy się witaliśmy, oczywiście piosenką. Pływanie na brzuszku i na pleckach. Polewanie wiaderkiem i zbieranie (trzeba było popłynąć i znaleźć) żółtych piłeczek do żółtego pudełka, a zielonych do zielonego (razem zebraliśmy bardzo dużo). Potem był tunel kolorowy-makaronowy i węgorze. Było też skakanie do wody z murka (na siedząco, tak jak ostatnio) i wiecie co... skakałam sama (bez pływaczek, Mama mnie łapała) i nic a nic się nie bałam. I nawet mi się to podobało i się śmiałam.
I dużo innych fajnych zabaw/ćwiczeń. A na koniec Mama wzięła mnie do bąbelków. 
Naprawdę dziś było supcio!!! Ahhh dobrze, że mi ten katar przeszedł i Mama zdecydowała, że jednak pójdziemy (bo troszkę się wahała). Już nie mogę się doczekać kolejnej soboty. Coś mi się wydaje, że zajęcia dla maluszków na basenie będą moimi ulubionymi.

"Witaj Sara witaj Sara..."

Szukamy żółtej piłeczki do żółtego pudełka

Taaam Mamo... Ciocia robi zdjęcie...

W kolorowym-makaronowym tunelu

Mam węgorza. P.S. Widzicie ten uśmiech?

Odkładamy węgorza i płyniemy dalej.

Uwaga! Będzie skok do wody ;)

Bąbelki, bąbelki.... duuuużo bąbelków :)



Po basenie kawka u prababci Cilki i pradziadka Bronka. Były 3 małe łobuzy (Natalka, Antoś i ja). Czyli prawnuki w komplecie ;)

Buziaki Misiaki

czwartek, 13 listopada 2014

Katar

Chorowanie nie sprzyja pisaniu. Tak się będę tym razem tłumaczyć. Niby to tylko katar, ale duży katar. Teraz już jest troszkę lepiej, chociaż nosek jeszcze zatkany i ciężko się oddycha. Popołudniami bywam ostatnio marudna. W nocy nie umiem spać, bo ciężko się oddycha z zatkanym noskiem. Mama zawsze czyści mi nosek (bardzo tego nie lubię), robi inhalacje i dobrze wietrzy pokój, czasem włącza nawilżacz (przy kaloryferach powietrze jest suche). I tak się leczymy w domku (od niedzieli). Jak jest bardzo ładnie to idę z Mamą na mały spacerek, żeby przewietrzyć "ten katar".

Wietrzymy chorubsko.
Potrafię wstać sama nawet z małym utrudnieniem ;) (poskładany tunel ma różne zastosowania)


Środa:
Miałam jechać z Mamą i dziadkiem Włodkiem do Katowic do Kliniki na Ceglaną (czyli do okulisty). Byłam zapisana na 7:30, w rejestracji trzeba być ok 30min wcześniej (bo kolejka długa). I czytajcie co dalej... Budzik nie zadzwonił (albo zadzwonił i Mama nie słyszała), obudziła się o 6:00 (czyli późno, bo przecież ja muszę brać Euthyrox i pić mleczko i Mama nas musi pozbierać i jeszcze musimy zajechać). Teraz sobie możecie wyobrazić co się działo :D Mama była szybsza od światła i o 6:39 wyjechaliśmy z domu.
Na szczęście zdążyliśmy. Do gabinetu wchodziłam 5 razy, bo kilka razy trzeba kropić oczka, a potem badanie. Z oczkami nic lepiej nic gorzej. Tak samo jak było. Mamy się starać zakładać moje okularki przynajmniej w domu (to chyba i tak się nie uda, bo ja nie chcę i tyle). I pokazać znowu za pół roku.

W poczekalni na Ceglanej

Mamo chodź się ze mną pobawić..


Czwartek:
Dziś było już troszkę lepiej, więc poszłam z Mamą na rehabilitację do Ośrodka. Wiecie, że teraz jak tylko zobaczę p.ciocię Asię to wyciągam rączki i chcę iść ćwiczyć !!! A jeszcze niedawno był płacz przez całe 45min. ;)

Mamooo idę do Ciebie :)

Przeszłam cały Ośrodek na swoich własnych nóżkach :)


Jutro mamy wolne. Ten tydzień ogólnie mamy bardzo wolny. W sobotę jest basen i mam 1 dzień żeby całkowicie pozbyć się kataru, bo inaczej na basen nie pójdę. To chyba mało czasu. Zobaczymy jutro popołudniu.

P.S. Muszę się pochwalić (chociaż Mama nie wie do końca czy na pewno to rozumiem czy tylko mi się udaje). Mam w domu dużo kolorowych piłeczek. I ostatnio Mama chciała, żebym dała jej określony kolor piłeczki. I chyba wiem jaki kolor to kolor czerwony (albo udało mi się to tak dużo razy). Innych kolorów jeszcze nie rozpoznaję. Ale Mama pewnie mnie nauczy ;)

P.S. Wiecie, że jest jedna pozytywna rzecz przez ten katar... Jak mam zatkany nos i oddycham otwartą buzią to częściej próbuję coś mówić po swojemu. Aaaa i chyba się jeszcze nie chwaliłam, że niedługo opanuję do perfekcji pełne zdanie... "MAMAM  AM" (czyli.. "jestem głodna, Mamusiu daj mi proszę coś dobrego do jedzenia" ;))

Buziaki-ogromniaki

sobota, 8 listopada 2014

Basenowo :) (moja lekcja nr 3)

Tydzień temu w sobotę był 1 listopad. Jak wiadomo... wolne. A jak wolne tzn. że nie ma zajęć na basenie. Dziś na szczęście wolnego nie było i zajęcia były już normalnie. Jest sobota czyli wcześnie rano pojechałam z Mamą i babcią Jolą na basen, na zajęcia dla maluszków. Było nas czworo (3 dziewczynki i 1 chłopczyk; imiona nie do końca jeszcze pamiętam). No i 2 Ciocie, które prowadzą zajęcia (dziś była mała zmiana i jedna Ciocia nam się wymieniła na inną Ciocię). Aaa no i jeszcze nasze mamusie. Ostatnio pisałam, że była tylko moja Mama i sami tatusiowie, a dziś wszystkie dzieciaczki były z mamami (taka zamiana). Pewnie chcecie wiedzieć jak dziś było na zajęciach... Na pewno lepiej niż ostatnio (Mama mówi, że super jak zawsze). Ja się powoooooli przełamuję. Już nie płakałam tak jak ostatnio. No może troszkę jęczałam. Ale były nawet przebłyski uśmiechu. Mama mówiła mi, że mam chlapać rączką jak w wannie i wtedy mi się zapominało, że tyle wody naokoło i pluskałam mocno mocno i nawet się uśmiechałam. 
Dziś znowu nie nurkowałam. Tzn. "nurkowałam" na powierzchni wody :D
"Skakaliśmy" dziś też z murka do wody. A było to tak, że siedzieliśmy na murku iii raz... dwa... trzy... i Mama wsadziła mnie do wody. A potem mieliśmy zrobić to sami (trzymając tylko mamę za rączki). Ja nie chciałam dać Mamie rączek, więc było: raz... dwa... dwa... dwa... (Mama wyciągała do mnie rączki żebym wskoczyła do wody) iii trzy... i plusk... wyciągnęłam rączki i wskoczyłam do wody !!!! (Oczywiście Mama mnie złapała zanim wpadłam i zapomniałam dodać, że miałam na rączkach pływaczki). I było wielkie brawoo i buziaczki od Mamy. Mama mówi, że to już duży postęp. Nawet jedna Ciocia mnie pochwaliła i powiedziała, że robię postępy :)
Oprócz "skoków" i nurkowania, były też koniki i konewki i piłeczki i nawet szukaliśmy dzieci od Kaczuszki - małych kaczuszek. Na szczęście się znalazły i zaprowadziliśmy je do Mamy Kaczki. 
I jeszcze dużo dużo innych... A na koniec poszłam sobie z Mamą do bąbelków :) 
Bardzo pozytywanie. Supcio!

Płyniemy na brzuszku :)

Gdzie są te małe kaczuszki? Sąąą!!! :)

"Jedzie jedzie pan pan na koniku sam sam, a za panem chłop chłop na koniku hop hop" (piosenka) :)

Aaaa ile bąbelków bulgoczących :)


A teraz troszkę mniej supcio! Rano jeszcze wszystko było ok, a po południu... pojawił się wstrętny katar. I troszkę źle się czuję. I chyba doprawiłam się tym basenem. Mama też.
I ciężko mi się oddycha jak mam taki katar. Długi czas nie chorowałam, a teraz jak kaloryfery grzeją, a pogoda zmienna to łatwo o chorobę. Muszę szybko wyzdrowieć. Teraz mam 3 dni wolnego (długi weekend) to się będę kurować.

Dobrej nocki :*

czwartek, 6 listopada 2014

Dwa dni zajęte i dwa dni wolne

Znowu małe opóźnienie.. Pierwsze dwa dni tygodnia troszkę zajęte. Kolejne dwa całkowicie wolne. A jednak nie było kiedy coś napisać.

Poniedziałek:
Znowu zajęcia z p.Agnieszką (jako Wczesne Wspomaganie Rozwoju). Był i tunel i woreczki i kasztany też były. Było huśtanie na platformie i terapeutyczna deskorolka. Kolejne zajęcia za 2 tygodnie.

Wtorek:
Rano rehabilitacja w Ośrodku. Robię coraz większe postępy. Chodzenie idzie mi coraz lepiej. p.Ciocia Asia bardzo mnie chwaliła. I znowu nie chciałam iść do domu.
Powiem Wam jeszcze, że zawsze po rehabilitacji widać ogromne postępy. A w dniu w którym ćwiczę wszystko idzie mi łatwiej. Supcio!
P.S. Czy te chwalenie się postępami nie robi się dla Was nudne? ;p
Po południu z powrotem do Ośrodka. Bardzo lubię zajęcia grupowe ogólnorozwojowe. Spotykam tam inne dzieci i bardzo lubię się z nimi bawić. Tym razem była nas czwórka: Amelka, Mateuszek, Franio i ja.
Była stymulacja stópek, masażyki i piłki-jeże. Robiliśmy też gipsowy odlew naszych stópek. Okładaliśmy nóżkę takimi specjalnymi "dziabdziatymi" plastrami, one potem zasychały i robił się taki bucik. A potem malowaliśmy to kolorowymi farbkami i na koniec mogliśmy zabrać do domu. Supcio! Mama mówi, że jestem małą artystką (chyba mam to w genach :D) Na razie bucik leży na komodzie, ale szukamy dla niego lepszego miejsca.

Moje dzieło :)


Środa i czwartek:
Wolne. Znowu?! Były spacerki i odwiedziny. I miło spędzony czas.

Jutro rehabilitacja, a w sobotę zajęcia na basenie.

Buziaki Misiaki

poniedziałek, 3 listopada 2014

Dziękujemy za 1%

Na moje subkonto w Fundacji co jakiś czas wpływają kolejne pieniążki z 1% (za 2013). Niestety nie mamy dokładnych danych osobowych od kogo te pieniążki wpływają (wiemy tylko z jakich Urzędów Skarbowych/z jakich miast i jaka kwota) i nie możemy podziękować osobiście każdemu z Was. Chcemy więc bardzo bardzo podziękować Wszystkim (Wy wiecie dokładnie) znajomym, znajomym znajomych i nieznajomym.
Jak na razie (bo to jeszcze nie koniec księgowania) na subkonto dotarły pieniążki z Urzędów Skarbowych:
- Urząd Skarbowy w Tychach
- Urząd Skarbowy w Pszczynie
- Drugi Urząd Skarbowy w Katowicach
- Pierwszy Urząd Skarbowy w Bielsku-Białej
- Drugi Urząd Skarbowy w Bielsku-Białej
- Urząd Skarbowy w Mikołowie
- Drugi Urząd Skarbowy w Gliwicach
- Urząd Skarbowy w Chorzowie
- Urząd Skarbowy w Siemianowicach Śląskich
- Urząd Skarbowy w Oświęcimiu
- Urząd Skarbowy w Rybniku
- Urząd Skarbowy w Mysłowicach
- Urząd Skarbowy w Jarocinie
- Urząd Skarbowy Poznań-Wilda
- Urząd Skarbowy Poznań-Grunwald
- Urząd Skarbowy Poznań-Winogrady
- Urząd Skarbowy w Grodzisku Wielkopolskim
- Urząd Skarbowy w Piekarach Śląskich
- Urząd Skarbowy w Gryficach
- Urząd Skarbowy w Sochaczewie
- Urząd Skarbowy Kraków-Podgórze
- Urząd Skarbowy w Chrzanowie
- Urząd Skarbowy w Brzegu
- Urząd Skarbowy w Nysie
- Urząd Skarbowy w Sosnowcu
- Urząd Skarbowy w Krotoszynie
(kolejne Urzędy będę dopisywać na bieżąco i Was o tym informować)

BARDZO BARDZO DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM! :*

Dla mnie i dla Mamy Wasza pomoc znaczy naprawdę bardzo dużo. W zasadzie ciężko jest wyrazić to słowami. Dzięki Wam będę mogła może pojechać (może w przyszłym roku) na jakiś turnus rehabilitacyjny. Dzięki Wam chodzę już na zajęcia na basenie. Dzięki Wam Mama zapisze mnie na inne dodatkowe zajęcia. O tym jakie dokładnie to będą zajęcia/terapie/lub turnus zdecyduje Mama jak już wszystkie pieniążki będą na koncie (trzeba pomyśleć co mi jest najbardziej potrzebne). Będę Was o tym na bieżąco informować.
Dzięki Wam mogę się lepiej rozwijać, co na pewno zaprocentuje w przyszłości.

Opiszę Wam jeszcze raz jak to wszystko wygląda:
Pieniążki mogą być przeznaczane na różne cele rehabilitacyjne, na doktorów, na leki, terapie, turnusy, operacje itp. Najpierw Mama opłaca np.jakąś terapię z własnych pieniążków, bierze fakturę na Fundację (z moim imieniem i nazwiskiem oraz numerem subkonta). Opisuje każdą fakturę (np. dlaczego akurat taka terapia, w czym mi to pomoże itd.). Potem (jak już się kilka tych faktur nazbiera) to wysyła to do Fundacji. W Fundacji sprawdzają czy wszystko jej poprawnie wypisane i czy mogą uznać taką fakturę (czy cel jest odpowiedni itd.) Jeśli wszystko jest ok zwracają Mamusi daną kwotę.

Na moje subkonto dotarły również dwie darowizny, za które również chciałabym BARDZO PODZIĘKOWAĆ Panu B. i Panu Ł. :)

Ten uśmiech jest dla Was :**


Dobranoc :*