sobota, 28 marca 2015

Sobota i dalej chorobowo.

Dalej mnie trzyma to wstrętne choróbsko. Mówię mu, żeby sobie poszło, a ono coś mnie nie słucha. No i siedzę sobie z tym choróbskiem w domu, no i z Mamą też siedzę oczywiście (My z Mamą to już taki "pakiet" jesteśmy, ale dobrze nam samym, więc to choróbsko chcemy wygonić).
A w domu, pomimo choroby jest i zabawa i nauka też. Dziś tylko o dziś (tzn. napiszę Wam co robiłam z Mamusią).
Zbliżają się Święta Wielkanocne, więc my już w tym temacie. Mama wymyśliła mi wyklejankę. I tak sobie pierwszy raz sama (tzn. z pomocą Mamy) kleiłam klejem.

Gotowi? Zaczynamy :)

wtorek, 24 marca 2015

Moj pierwszy turnus rehabilitacyjny - turnus w "Michałkowie"

Chyba już wiecie (bo Mama pisała), wczoraj wróciłam z turnusu rehabilitacyjnego w Bystrej. Wróciłam nie dlatego, że turnus się skończył. Wróciłam, bo jakieś paskudne chorubsko mnie dopadło (jak zawsze wtedy kiedy nie powinno). Wczoraj była u mnie Pani Doktor i niestety schodzi już na oskrzela, więc trzeba było pakować walizkę :( Szkoda. Wielka szkoda, bo straciłam prawie połowę turnusu. Ale może teraz o tym jak było, co było i dlaczego tak fajnie ;)
Było supcio. Było ciężko czasami. I było supcio supcio!
Po pierwsze wspaniali ludzie. Terapeuci, Dzieci i Rodzice. Wszyscy wspaniali.
Tak szybciutko:
Jeśli chodzi o Terapeutów, to trafiłam naprawdę supcio. Podejście do dzieci + oddanie + profesjonalizm (takie trudne słowo) + pasja.
Z Dzieciaczków byłam chyba najmłodsza i jedyna z zD. A Wszyscy byli mega dzielni i przekochani.
No i Rodzice. Rodzice, którzy przede wszystkim rozumieją i są w podobnych sytuacjach jak Mamusia. Rodzice, których Mama znała hmm tydzień, a mogła porozmawiać o takich sprawach o których nie wiedzą np.znajomi.
Po drugie supcio terapie. Mama wybrała dla mnie pakiet 1,5h rehabilitacji ruchowej + 3h dodatkowych terapii (dziennie). Czyli dość intensywnie jak dla 2latki (ale przecież po to jedzie się na taki turnus).
Rehabilitację ruchową z p.ciocią Emilią miałam codzinnie rano. Wymęczyła mnie zawsze, ale pozytywnie, choć zdarzało się, że był krzyk i płacz. Dostałam też dużo pochwał, że jak na dziecko z zD rozwijam się supcio. I że do wakacji to już chyba będę biegać.

Coraz częściej chodzę na 2 nóżkach.

piątek, 13 marca 2015

To juz w niedziele! :)

Jeszcze tylko 2 nocki i jedziemy. Powoli Mama pakuje walizkę (tzn. szykuje rzeczy które zabieramy). Jak się pozbieramy to nie wiem, bo tego bardzo bardzo dużo :)
Ale zanim pojedziemy to opowiem Wam o ostatnich 2 dniach.

Czwartek:
Po południu rehabilitacja z ciocią Asią i nie tylko... Wiecie co było na zajęciach? Przyczyniłam się do rozwoju ok.12 Studentów, którzy chyba mieli jakieś praktyki, albo coś. W każdym razie oglądali jak ciocia Asia i ja ładnie pracujemy. Na początku troszkę się wstydziłam, ale potem pięknie ćwiczyłam (chociaż mogłam pokazać Tym Studentom, że taka praca wcale nie jest łatwa. Popłakać się, pouciekać i na koniec zrobić co trzeba do pampersa :p). Powstrzymałam się i dostałam na koniec pochwałę od cioci Asi, że ładnie pracowałam.

Piątek:
Znowu popołudniowe zajęcia w Ośrodku. Tym razem z psychologiem - p.ciocią Karoliną. Uczyłam się nawlekać taki bardzo duży koralik na sznureczek, ale nie bardzo mi to wychodziło. Mogłam pooglądać też troszkę książeczek. Ogólnie bardzo fajnie, pomimo wielkiego zmęczenia. W czasie moich zajęć Mama się nie nudziła, bo rozmawiała z Mamą Franka (mojego zespołowego kolegi), który też miał zajęcia.


Ktoś się ładnie obudził po drzemce.. Zgadnijcie kto?


To już ostatnia notka przed wyjazdem. Tak jak pisałam już wcześniej, nie wiem czy będę tu pisać w trakcie turnusu. Czy będzie internet i czy będę miała czas. Postaram się, żebyście o mnie nie zapomnieli.

Trzymajcie się cieplutko! I pamiętajcie o kolorowych skarpetkach (21.03).

Buziaki-ogromniaki 

wtorek, 10 marca 2015

"Sara! Pieknie pracujesz! Tak trzymaj!"

O tym co wczoraj i o tym co dziś troszeczkę tak przed spaniem.

Poniedziałek:
Rano była wizyta u neurologa. Każda taka wizyta trwa dość długo (nasze nie aż tak bardzo długo), więc zawsze długo czekamy w poczekali. Tym razem bardzo mnie już roznosiło, bo czekałam prawie godzinę! Przyszłyśmy troszkę wcześniej, a opóźnienie było bardzo duże. Jak już weszłam z Mamą do gabinetu to Pani Doktor oglądała jak sobie radzę z niektórymi sprawami. Mogłam się też pobawić (a to takie podchwytliwe było, żeby sprawdzić co już potrafię). A potrafię dużo. Ogólnie wszystko jest ok. Pani doktor była ze mnie bardzo zadowolona. Rozwijam się tak jak powinnam. Odpowiednio do wieku, budowy i zespołu. A nawet radzę sobie lepiej z niektórymi sprawami. Kolejna wizyta dopiero w październiku.

Broję w poczekalni

Moja afrykańska przyjaciółka Zosia przyszła ze mną

Czekamy na wizytę


Popołudniu rehabilitacja w Ośrodku. Troszkę byłam śpiąca, ale ładnie ćwiczyłam z ciocią Asią.

Wtorek:
Rano, całkiem wcześnie obudziła mnie Mama (bo jak zwykle jak trzeba wstać to śpię w najlepsze, a jak można spać to wstaję z kurami). Już ok 7:45 byłam z Mamą pobierać krew. Najpierw kłuli Mamusię. A potem mnie. Mama nic nie płakała, mówie Wam była bardzo dzielna. Ja płakałam troszeczkę, ale tylko dlatego, że nie lubię jak się mnie przytrzymuje. Na koniec nawet dostałam naklejkę "dzielnego pacjenta" taka z zielonym potworkiem z 1okiem.

Ała


A popołudniu znowu zajęcia. Tym razem terapia logopedyczna z p.ciocią Anią (czyli ta prywatna). Dalej uczę się samogłosek i wyrażeń dźwiękonaśladowczych. Dalej chodzę ze swoim zeszycikiem, który jest na bieżąco uzupełniany. Dziś nawet dostałam pisemną pochwałę!

Taka pochwała. A Mama dumna :)


Jutro mamy wolne. Do końca tygodnia jeszcze tylko rehabilitacja, psycholog i basen, a potem jedziemy. Nie wiem jak tam będzie z dostępem do internetu, czy będę pisać notki na blogu, czy może tylko jakieś krótkie informacje na mojej facebookowej stronce albo w ogóle nic. W razie czego pamiętajcie o mnie przez te 2 tygodnie. I pamiętajcie o kolorowych, różnych skarpetkach 21 marca !!!

P.S. Zapomniałam... Wszystkim Panom wszystkiego najlepszego z okacji Waszego Święta :)

Buziaki Misiaki

niedziela, 8 marca 2015

wiosna?

Ostatnio za często tu nie zaglądałam. Na fb Mama pisała, że miałam wysoką gorączkę. Na szczęście to nic poważnego i już jestem zdrowa... ...więc piszę ;) W sumie nawet nie wiem o czym Wam opowiadać, bo podczas choroby to nie ma nic ciekawego do roboty (szczególnie jak się ma wysoką gorączkę). Ale teraz już jestem zdrowa, więc mogę robić co chcę :)
Basen mi Mama wczoraj odpuściła :( bo tak od razu po chorobie nie mogłam iść. Za to popołudniu byłam na urodzinach u Wujka Dominika. Była też moja kuzynka Natalka i kuzyn Antoś. Czyli wszyscy My :) Jak mi któraś ciocia prześle zdjęcia (bo Mama nie robiła) to może Wam tu jakieś pokażę.
A dziś... dziś po pierwsze jest Dzień Kobiet! Wszystkiego najlepszego kochane Panie :)
A po drugie, dziś była taaaka piękna pogoda, że byłam aż na 2 spacerkach. Supcio! Zaczyna się robić ciepło to będziemy więcej spacerować. Byłam na specerku z Mamą u nas na Paprocanach. Już nie raz pisałam, że supcio, że mamy takie fajne miejsce. Ludzi było duuużo. Chyba wszyscy wpadli na ten sam pomysł, żeby w ciepłą niedzielę pójść na spacer.

Jest radość!

Wiosna tuż tuż

Jest pięknie!

Kto się schował za mamusinymi okularami? ;p


A jutro poniedziałek, czyli nowy tydzień i wszystko od początku.
Plany na ten tydzień:
- poniedziałek - neurolog + rehabilitacja (w Ośrodku)
- wtorek - pobieranie krwi + logopeda (prywatnie)
- środa - wolne
- czwartek - rehabilitacja (w Ośrodku)
- piątek - psycholog (w Ośrodku)
- sobota - basen :)
- niedziela - wyjazd na turnus !

Buziaki-ogromniaki

poniedziałek, 2 marca 2015

marzec.

Wiecie, że już marzec? Czyli niedługo wiosna. Czyli niedługo Światowy Dzień Zespołu Downa (21.03). Mam nadzieję, że pamiętacie. Jak my będziemy świętować to w zasadzie nie wiemy, bo będziemy z Mamą w tym czasie na moim pierwszym turnusie rehabilitacyjnym. Ale jedno jest pewne... założymy kolorowe skarpetki. Wy też o tym pamiętajcie! Możecie np. wysłać nam zdjęcie swoich kolorowych skarpetek, na pewno będzie to miła niespodzianka i dla mnie i dla Mamy.
A tak wracając do tego co w marcu, to oprócz zajęć, mamy teraz troszkę załatwiania przed wyjazdem (nie tylko spraw z tym związanych).

Jeszcze troszkę o kilku ostatnich dniach:
Sobota:
Basen. Jak zawsze. Jak zawsze było supcio! Choć nie koniecznie chciałam współpracować (szczególnie jak trzeba było pływać na desce lub z makaronami, bo ja wolę bez). A wiecie, że zostały mi jeszcze tylko 2 zajęcia, potem jedne mi przepadają, bo wyjeżdżamy i koniec. Mama będzie musiała zapisać mnie na kolejny cykl ;p

Po czasie udało się i płynę na desce.


Niedziela:
Czyli odpoczywamy.

Poniedziałek:
Dziś rano miałam zajęcia z psychologiem w Przedszkolu (wczesne wspomaganie rozwoju). Na początku ładnie ćwiczyłam, potem troszkę mi się już nudziło i uciekałam od stoliczka. Poszłyśmy też do innej sali do której trzeba wejść po schodach. I wiecie co? Weszłam na 1 piętro sama po schodach (tzn. trzymałam za rękę Mamę i Panią). Baaa ja nawet jeden raz zrobiłam taki duży krok i weszłam 2 schody na raz! (widziałam, że Mama tak czasem chodzi i też chciałam spróbować).
W przerwie między zajęciami poszłam z Mamą do prababci Cilki i pradziadka Bronka na "kawkę" (dobrze, że mamy ich tak niedaleko). A potem do Ośrodka na rehabilitację. Byłam bardzo śpiąca i troszkę też dziś broiłam na rehabilitacji. Oj ciocia Asia miała dziś ciężko. To podobno nazywa się bunt dwulatka ;)

A w domu jak to w domu. Jest zabawa i jest też nauka ;)

"Sara daj misia"

Pełne skupienie :)


P.S. Ostatnio nie bardzo chciałam siadać na nocniku (trzeba było mnie przekupić) i często uciekałam. Dziś Mama kupiła mi taką książeczkę, gdzie chłopczyk ładnie siada na nocniku. I wiecie co? Przecież ja też potrafię tak jak ten chłopczyk z książeczki i dziś ładnie (po kilku dniach przerwy) zrobiłam siku do nocnika.

Jakby ktoś miał podobne problemy jak ostatnio my .... :)


Jutro mamy wolne, ale o 10 może wpadnie ciocia Gosia, więc i tak muszę wstać. To uciekam spać :)


Buziaki Misiaki