sobota, 28 marca 2015

Sobota i dalej chorobowo.

Dalej mnie trzyma to wstrętne choróbsko. Mówię mu, żeby sobie poszło, a ono coś mnie nie słucha. No i siedzę sobie z tym choróbskiem w domu, no i z Mamą też siedzę oczywiście (My z Mamą to już taki "pakiet" jesteśmy, ale dobrze nam samym, więc to choróbsko chcemy wygonić).
A w domu, pomimo choroby jest i zabawa i nauka też. Dziś tylko o dziś (tzn. napiszę Wam co robiłam z Mamusią).
Zbliżają się Święta Wielkanocne, więc my już w tym temacie. Mama wymyśliła mi wyklejankę. I tak sobie pierwszy raz sama (tzn. z pomocą Mamy) kleiłam klejem.

Gotowi? Zaczynamy :)


Kleimy Baranka

Baranek i bazie wyklejone :)

Mama powiesiła moje dzieło. Teraz każdy może podziwiać ;)


Potem Mama wyciągnęła moją kolorowankę, co ją miałam na turnusie i nie skończyłam, bo wróciłam wcześniej. I kolorowałam pieska. Takiego pieska co się z nim bawiłam na turnusie i troszkę mi za nim tęskno.

Kolorujemy Pieska.

Ładnie pokolorowałam?


Jak już pokolorowałam sobie pieska, to chciałam troszkę polepić ciastoliną.

Pełne skupienie.


Oprócz zabawy (która też jest nauką), były też małe ćwiczonka. Najpierw owoce. W sumie to te takie proste już znam, ale powtarzam też troszkę żeby nie zapomnieć.

"Sara daj cytrynę"

"Gdzie jest kiwi? Daj kiwi."


A na koniec pokażę Wam moje magiczne sensoryczne pudełko, bo chyba jeszcze nie pokazywałam.

Moje magiczne pudełko

Moje skarby

:)

Wrzucamy fasolkę do butelki. Trudna rzecz dla małych rączek.


P.S. Mama dostała maila i możemy zapisywać się już na kolejny cykl zajęć na basenie. Jupi! Już nie mogę się doczekać. 
P.S.2. Mama doda dziś kilka zdjęć do wcześniejszej notki (tej o turnusie). Możecie potem zajrzeć czy już coś jest ;)

Buziaki-ogromniaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz