Dalej mnie trzyma to wstrętne choróbsko. Mówię mu, żeby
sobie poszło, a ono coś mnie nie słucha. No i siedzę sobie z tym choróbskiem w
domu, no i z Mamą też siedzę oczywiście (My z Mamą to już taki
"pakiet" jesteśmy, ale dobrze nam samym, więc to choróbsko chcemy
wygonić).
A w domu, pomimo choroby jest i zabawa i nauka też. Dziś
tylko o dziś (tzn. napiszę Wam co robiłam z Mamusią).
Zbliżają się Święta Wielkanocne, więc my już w tym temacie.
Mama wymyśliła mi wyklejankę. I tak sobie pierwszy raz sama (tzn. z pomocą
Mamy) kleiłam klejem.
|
Gotowi? Zaczynamy :) |
|
Kleimy Baranka |
|
Baranek i bazie wyklejone :) |
|
Mama powiesiła moje dzieło. Teraz każdy może podziwiać ;) |
Potem Mama wyciągnęła moją kolorowankę, co ją miałam na
turnusie i nie skończyłam, bo wróciłam wcześniej. I kolorowałam pieska. Takiego
pieska co się z nim bawiłam na turnusie i troszkę mi za nim tęskno.
|
Kolorujemy Pieska. |
|
Ładnie pokolorowałam? |
Jak już pokolorowałam sobie pieska, to chciałam troszkę
polepić ciastoliną.
|
Pełne skupienie. |
Oprócz zabawy (która też jest nauką), były też małe
ćwiczonka. Najpierw owoce. W sumie to te takie proste już znam, ale powtarzam
też troszkę żeby nie zapomnieć.
|
"Sara daj cytrynę" |
|
"Gdzie jest kiwi? Daj kiwi." |
A na koniec pokażę Wam moje magiczne sensoryczne pudełko, bo
chyba jeszcze nie pokazywałam.
|
Moje magiczne pudełko |
|
Moje skarby |
|
:) |
|
Wrzucamy fasolkę do butelki. Trudna rzecz dla małych rączek. |
P.S. Mama dostała maila i możemy zapisywać się już na kolejny cykl zajęć na basenie. Jupi! Już nie mogę się doczekać.
P.S.2. Mama doda dziś kilka zdjęć do wcześniejszej notki (tej
o turnusie). Możecie potem zajrzeć czy już coś jest ;)
Buziaki-ogromniaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz