środa, 21 lutego 2018

Zwierzenia Mamy: Turnusy rehabilitacyjne, a terapie stacjonarne


Ostatnio często słyszę/czytam "kłótnie" na temat tego co jest lepsze i co daje większe efekty, terapie stacjonarne czy turnusy rehabilitacyjne.
Jedni mówią, że nie opłaca się jeździć na turnusy, że lepiej brać więcej terapii stacjonarnych, inni mówią, że turnusy wiele dają itd.
Dość często pytacie mnie o turnusy, więc pomyślałam, że będzie o tym osobny wpis.
Z góry mówię, że piszę tylko i wyłącznie SWOJĄ opinię na ten temat, podając NASZ przykład.

Zacznę tak..
Załóżmy, że jest odpowiednia kwota na subkoncie w fundacji..
Gdybym miała męża i więcej dzieci i gdybym pracowała na etacie, szkoda by mi było brać 2 tygodnie urlopu na turnus rehabilitacyjny. Wolałabym spędzić ten czas z rodziną.
I to jest jedyne przeciwwskazanie jakie widzę.



 Nie rozumiem, takiego podziału, że więcej dają terapie stacjonarne.
Terapie stacjonarne, ciągłość i systematyczność są podstawą (i to jest oczywiste), ale uzupełnienie jakim są turnusy rehabilitacyjne jest dla nas tak samo ważne.
Stwierdzenia, że turnusy nic nie dają też nie rozumiem.
Jestem z Sarą już/dopiero na 7 turnusie rehabilitacyjnym. Staram się jeździć co ok 4 miesiące (3 razy w roku) na 2 tygodnie.
Są to bardzo intensywne 2 tygodnie. I po KAŻDYM turnusie widzimy jakieś postępy (mniejsze lub większe).
Dodatkowo kiedy wracam po turnusie na naszą rehabilitację zawsze słyszę, że widać, że Sara pracowała intensywnie, że jest "zebrana do kupy" (spięta, w dobrym tego słowa znaczeniu), że brzuch pracuje, że to, że tamto.
Zwykle około 2 tygodnie po turnusie (jak już Sara "odpocznie") widzimy postępy jakie robi.
Czasami (tak jak tym razem), już na turnusie okazuje się, że Sara potrafi coś o czym nie wiedziałam, albo w końcu robi coś dobrze, bo powtarza to codziennie (intensywnie).


U nas połączenie terapii stacjonarnych oraz turnusów sprawdza się bardzo dobrze, ale wiadomo, że WSZYSTKO ZALEŻY OD DZIECKA!


I tak na zakończenie... nie rozumiem tej całej kłótni i przekonywania co jest lepsze. Chcesz ćwiczyć tylko stacjonarnie ćwicz, chcesz jeździć dodatkowo na turnusy to jedź, po co te ciągłe porównania?!  ;)

6 komentarzy:

  1. Zgadzamy się w 100%. Nikt nikogo nie zmusza, a wybór należy do rodziców. U nas turnusy są też 2 tygodniowe, więc zachęcamy gorąco Saro do wypróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Dziękujemy :) Jak na razie jeździmy tu gdzie mamy bliziutko (niecała godzinka drogi), u nas jest to ważne. Co będzie za jakiś czas zobaczymy :)

      Usuń
  2. Nie wiem czy turnusy są lepsze, ale na pewno wymagają dodatkowego poświęcenia i wysiłku i może nie każdego stać na taki wysiłek lub poświęcenie. A może ktoś chce ale po prostu nie może wyjechać, lub też nie ma na to środków finansowych więc uruchamia w sobie taki mechanizm obronny. Wmawia sobie (i innym), że turnusy wcale nie są dobre, aby zmniejszyć swoje poczucie winy z tego powodu czy zmniejszyć frustrację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim nigdzie nie napisałam, że turnusy są lepsze. Po drugie założyłam we wpisie, że dana osoba ma uzbieraną kwotę, bo oczywistym jest, że czasem może nie być na to środków. Po trzecie i najważniejsze (zaznaczyłam to w moim wpisie), że jest to MOJA opinia na NASZYM przykładzie. Nie zmuszam, ani nie przekonuję nikogo do wyjazdów na turnusy. Dużo osób mnie to o to pyta, więc stwierdziłam, że swoją opinię napiszę raz dla Wszystkich. I tak jak napisałam nie rozumiem tej całej kłótni i przekonywania do swojej racji. Każdy niech sobie swoje dziecko prowadzi/leczy/suplementuje itd. jak chce. Po co te porównania? Pozdrawiamy

      Usuń
  3. Chyba mnie nie zrozumiałaś Olu:-(wydaje mi się, że odebrałaś mój komentarz jak atak. A moje intencje były wprost przeciwne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie też zostałam źle zrozumiana (tak to często bywa gdy nie rozmawia się "na żywo"). Gdybym komentarz odebrała jako atak, to bym go pewnie nie opublikowała (bo na moim blogu - blogu dziecka, nie ma miejsca na takie rzeczy) :)

      Usuń