Mama
znalazła jakąś (nie)potrzebną tekturkę (chyba jeszcze z czasów studiowania, jak
makiety musiała robić) i wyciągnęła mi farbki do malowania palcami. No i tak
sobie razem malowałyśmy piękny obraz. Wymyśliłam, że obraz to nie wszystko i
znam lepszą zabawę. Oprócz rączek i nóżek pomalowałam jeszcze nosek. Mama na
początku się śmiała, ale jak zaczęłam roznosić farbę po całym pokoju to wzięła
mnie od razu do wanny. Było wielkie kąpanie. Nie wszystko zeszło, więc to co mam
jeszcze na nosie to nie siniaki tylko niezmyta farba ;)
Jakaś glutowata ta farba ;) |