Chorowanie nie sprzyja pisaniu. Tak się będę tym razem
tłumaczyć. Niby to tylko katar, ale duży katar. Teraz już jest troszkę lepiej,
chociaż nosek jeszcze zatkany i ciężko się oddycha. Popołudniami bywam ostatnio
marudna. W nocy nie umiem spać, bo ciężko się oddycha z zatkanym noskiem. Mama
zawsze czyści mi nosek (bardzo tego nie lubię), robi inhalacje i dobrze wietrzy
pokój, czasem włącza nawilżacz (przy kaloryferach powietrze jest suche). I tak
się leczymy w domku (od niedzieli). Jak jest bardzo ładnie to idę z Mamą na
mały spacerek, żeby przewietrzyć "ten katar".
Wietrzymy chorubsko. |
Potrafię wstać sama nawet z małym utrudnieniem ;) (poskładany tunel ma różne zastosowania) |
Środa:
Miałam jechać z Mamą i dziadkiem Włodkiem do Katowic do
Kliniki na Ceglaną (czyli do okulisty). Byłam zapisana na 7:30, w rejestracji
trzeba być ok 30min wcześniej (bo kolejka długa). I czytajcie co dalej...
Budzik nie zadzwonił (albo zadzwonił i Mama nie słyszała), obudziła się o 6:00
(czyli późno, bo przecież ja muszę brać Euthyrox i pić mleczko i Mama nas musi
pozbierać i jeszcze musimy zajechać). Teraz sobie możecie wyobrazić co się
działo :D Mama była szybsza od światła i o 6:39 wyjechaliśmy z domu.
Na szczęście zdążyliśmy. Do gabinetu wchodziłam 5 razy, bo
kilka razy trzeba kropić oczka, a potem badanie. Z oczkami nic lepiej nic
gorzej. Tak samo jak było. Mamy się starać zakładać moje okularki przynajmniej w
domu (to chyba i tak się nie uda, bo ja nie chcę i tyle). I pokazać znowu za
pół roku.
W poczekalni na Ceglanej |
Mamo chodź się ze mną pobawić.. |
Czwartek:
Dziś było już troszkę lepiej, więc poszłam z Mamą na
rehabilitację do Ośrodka. Wiecie, że teraz jak tylko zobaczę p.ciocię Asię to
wyciągam rączki i chcę iść ćwiczyć !!! A jeszcze niedawno był płacz przez całe
45min. ;)
Mamooo idę do Ciebie :) |
Przeszłam cały Ośrodek na swoich własnych nóżkach :) |
Jutro mamy wolne. Ten tydzień ogólnie mamy bardzo wolny. W
sobotę jest basen i mam 1 dzień żeby całkowicie pozbyć się kataru, bo inaczej
na basen nie pójdę. To chyba mało czasu. Zobaczymy jutro popołudniu.
P.S. Muszę się pochwalić (chociaż Mama nie wie do końca czy
na pewno to rozumiem czy tylko mi się udaje). Mam w domu dużo kolorowych
piłeczek. I ostatnio Mama chciała, żebym dała jej określony kolor piłeczki. I
chyba wiem jaki kolor to kolor czerwony (albo udało mi się to tak dużo razy).
Innych kolorów jeszcze nie rozpoznaję. Ale Mama pewnie mnie nauczy ;)
P.S. Wiecie, że jest jedna pozytywna rzecz przez ten
katar... Jak mam zatkany nos i oddycham otwartą buzią to częściej próbuję coś
mówić po swojemu. Aaaa i chyba się jeszcze nie chwaliłam, że niedługo opanuję
do perfekcji pełne zdanie... "MAMAM AM" (czyli.. "jestem głodna, Mamusiu daj mi proszę coś
dobrego do jedzenia" ;))
Buziaki-ogromniaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz