piątek, 31 października 2014

List do Św.Mikołaja i streszczenie tygodnia

Jejku jejku znowu takie zaległości... Już nadrabiamy.. To może zaczniemy od początku...

Poniedziałek:
W końcu pojechałam z Mamą na ten wymaz z gardełka. Wyniki będą dopiero po tygodniu, więc jeszcze sporo czasu. A jak to wyglądało? Pani wsadziła mi specjalny patyczek do buzi, pomazała troszkę po gardełku i koniec. Troszkę płakałam, bo nie lubię jak mi coś do buzi wkładają, no chyba, że jest to np. łyżeczka z jogurcikiem.
Na 12:00 pojechałam z Mamą do Szkoły na Wczesne Wspomaganie Rozwoju. Tym razem zajęcia z p.Agnieszką. Dawno się nie widziałyśmy i na początku byłam troszkę nieśmiała (tylko na początku). P.Agnieszka robi mi zajęcia z Integracji Sensorycznej.

Wtorek:
Rano rehabilitacja z p.Asią. Po południu zajęcia logopedyczne z p.Gosią. Wszystko oczywiście w moim Ośrodku.

Środa:
Dziś mamy wolne od zajęć. Al to nie znaczy, że nie będę zadziwiać Mamy swoimi postępami. Mama chwaliła się już na fb (jak to Mama musiała się od razu pochwalić). Dla tych co nie czytali.. Bawiłam się na mojej zielonej macie przed lustrem (jak zawsze). I sama całkiem sama, na środku tej maty, pierwszy raz wstałam na nóżki. Bez żadnego podpierania. Potem jeszcze raz, i jeszcze raz... Coraz lepiej i coraz dłużej. Mama mega dumna. Niedługo będę biegać ;)

Czwartek:
Znowu dzień wolny (aż dziwne).
Pisałam z Mamą list do Świętego Mikołaja (tak żeby miał czas na skombinowanie prezentów) ;)

Kolorowe kredki...

No ładnie mi to wyszło... Teraz tylko trzeba położyć na oknie... ;)

List do Św.Mikołaja.


Piątek:
Rano pojechałam na rehabilitację z p.Asią. Powiem Wam, że jest coraz lepiej. Tylko uśmiech i chęć do ćwiczeń. Jest moc! Jest radość! Są postępy! Jeszcze niedawno był płacz na każdych zajęciach. Potem pojawiał się uśmiech w momencie kiedy padły słowa "Idziemy do Mamy". A teraz... Teraz jest uśmiech. Baaa... Wiecie co dziś było? Nie chciałam iść do Mamy. Przykleiłam się do Pani-Cioci Asi i pokazywałam, że chcę iść z powrotem ;p A na koniec posyłałam buziaczki.
Po południu wróciłam z Mamą do Ośrodka na zajęcia z pedagogiem - p.Renią. Poszłam sama i p.Renia też bardzo mnie chwaliła. Bardzo się zmieniłam. Jestem bardziej otwarta, odważna i lepiej współpracuję. No w końcu jestem coraz starsza.
Powiem Wam, że bardzo lubię mój (tak tak, bo jest mój) Ośrodek (PWI przy OREW). Pisałam już o tym nie raz. Bardzo lubię tam chodzić. Jest najlepiej! Wszystkie Panie-Ciocie są supcio! Zajęcia też mi się podobają. Atmosfera jest miła i taka rodzinna (nigdzie indziej tego nie ma). I Mama też lubi tam chodzić (chociaż przeważnie czeka na korytarzu, bo ja już chodzę sama).

Jutro przepadają mi zajęcia na basenie. A w wannie ćwiczyłam dziś "nurkowanie" pod prysznicem (Mama lała mi prysznicem po twarzy i nic się nie marudziłam, nawet mi się podobało ;p).

Buziaki-ogromniaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz