Miało dziś nie być notki, ale... no właśnie... koniecznie
muszę pochwalić się jedną sprawą. Mama jest ze mnie mega dumna (jak zawsze),
ale teraz to naprawdę jest Coś! Uwaga! Dziś na rehabilitacji z p.Asią był
przełom. Nic a nic nie płakałam, nic a nic nie marudziłam! Uśmiechałam się i
chętnie ćwiczyłam. Nawet pod koniec kiedy ćwiczyłam chodzenie (wzdłuż
korytarza) machałam do każdej Panio-Cioci i posyłałam buziaczki. Po tak długim
czasie jest jakiś sukces i to wcale nie mały ;)
Jak już się pochwaliłam to jeszcze szybciutko napiszę co tam
było dziś na zajęciach grupowych ogólnorozwojowych. Po pierwsze nasza grupa
liczyła dziś 2 osoby (ja i Natalka), bo dużo osób choruje. A na zajęciach było
znowu o jesieni. Był deszczyk i kałuża (jak to w jesieni często bywa). Był
zapach jesieni i nawet kosztowaliśmy troszkę błotnej kałuży (budyń
czekoladowy). I dużo innych fajnych zabaw/ćwiczeń. A na koniec malowaliśmy
(czekoladą) nasz dzisiejszy nastrój (ja namalowałam uśmiechniętą minkę) i
mogłam to zjeść (z pomocą Mamy :p).
Bardzo pozytywny dzień dziś miałyśmy z moją
Mamusią. A teraz uciekam spać.
Dobrej nocki :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz