O tym co w sobotę...
Po południu imprezka urodzinowa dziadka Włodka. Nie będę
wszystkich wymieniać, bo ludzi było bardzo dużo. Było też dużo jedzenia i dużo
śmiechu i trochę marudzenia też było. Jak impreza to impreza i ani ja ani
Natalka nie chciałyśmy spać. Było też pełno Cioć do bawienia się z nami.
Supcio!
Imprezowiczka ;) |
Miejsce dla vipów |
Pomimo, że to urodzinki dziadka Włodka, ja też dostałam
prezent. Ciocia Monia przyniosła mi supcio pacynki (takie zwierzątka na palec).
Jest tam żółw, słoń, lew, królik, żaba, myszka, miś, renifer, papuga i rekin
(który mi się chyba spodobał najbardziej). Dziękuję :*
Ciocia Marylka, ja i Ciocia Monia i moje nowe pacynki |
Natalka i ja (już w piżamce) |
"Mam rekina! Komuś kawałek?" |
A w niedzielę...
Po południu jak zwykle pojechaliśmy do prababci Cilki i
pradziadka Bronka. Ćwiczyłam swoje siadanie i nawet umiałam się wyprostować.
Sama! Wszyscy bili mi brawo ;p
Dziś jest poniedziałek...
Rano na 10:10 pojechałam z Mamą i dziadkiem Włodkiem do
Ośrodka (dziadek Włodek nas zawiózł autem, bo brzydka dziś pogoda, a my z Mamą
jeszcze trochę chore, tzn. bardziej Mama niż ja). A że miałam dziś tylko wizytę
u dr specj. rehabilitacji to Dziadek czekał na nas w Ośrodku, żeby nie marznąć
w aucie.
Co do samej wizyty, to p.dr J. była bardzo zadowolona z
moich postępów. Chwaliła mnie bardzo, bardzo. Była wręcz zszokowana, że tak
dobrze sobie radzę (to chyba dobrze). A radzę sobie tak dobrze tylko dzięki
rehabilitacji. To naprawdę bardzo mi pomaga.
Kiedy wyszłam z Mamą z gabinetu, spotkałyśmy jeszcze
p.Justynę (logopeda). Okazało się, że ktoś zachorował i jest jutro wolne
miejsce, więc od razu się zapisałyśmy.
Po południu przyjedzie do nas ciocia Sylwia i wujek Mateusz.
Już się nie mogę doczekać.
Środa i piątek też zajęte - mamy rehabilitacje. W sobotę
duże spotkanie zespołowych Przyjaciół. Musimy jeszcze z Mamą pozałatwiać
troszkę spraw. Także tydzień zajęty. Jak się uda to w między czasie może znajdą
się jakieś godzinki na spotkania towarzyskie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz