Szybkie streszczenie tygodnia (a raczej tego co od środy) ;p
Środa:
Pojechałam z Mamą do Ośrodka na rehabilitacje. Byłam jak
zawsze kilka minut wcześniej, więc musiałam z Mamą troszkę poczekać. Iiii
miałam 3 minutki dogoterapi :) Siedziałam sobie z Mamą na ławeczce, a właśnie w
tym czasie dzieci w Ośrodku miały dogoterapię z wielkim (olbrzymim - jak dla
mnie) czarnym, kudłatym Pieskiem (zapomniałam imienia) i jego Panią. Ja z
daleka przyglądałam się Pieskowi, bo nigdy takiego wielkiego nie widziałam (mówię
Wam prawie tak wielki jak mały konik, Mama mówi, że ważył chyba więcej niż ona
- teraz możecie sobie wyobrazić jaki wielki musiał być). No i tak się
przyglądałam i Pani zapytała czy też chcę pieska pogłaskać. I po chwili
głaskałam sobie czarnego, kudłatego, wielkiego pieska. Potem przyszła po mnie
p.Asia i musiałam iść ćwiczyć. Tzn. chciałam iść ćwiczyć, tylko może nie było
tego po mnie widać.
Czwartek:
Dzień wolny od zajęć. Za to spędzony bardzo miło. Byłam z
Mamą i z 2 Ciociami w kawiarni. Dziękujemy :*
Piątek:
Rano rehabilitacja w Ośrodku. I teraz śmieszna historia.
Tzn. na pewno śmieszna dla tych którzy wiedzą o co chodzi z rekinkiem, ale
spróbuję Wam też to jakoś opowiedzieć.
Byłam sobie na rehabilitacji (Mama czekała na korytarzu). Po
zajęciach idę (jak zawsze) przez cały korytarz i w ręce trzymam rekinka (taką
moją małą pacynkę). Mama jak to zobaczyła zaczęła się śmiać. (Teraz Wam powiem
o co chodziło). Ja tą pacynkę, tego rekina zawsze chowam sobie sama za
koszulkę/bodziaka (Mama nie pamięta jak to się zaczęło, że tak zaczęłam go
chować). Czasami chodzę cały dzień z tym rekinem na brzuchu. I tym razem Mama
nie zauważyła przed wyjściem, że go tam schowałam. Znalazła go dopiero p.Asia,
bo jakiś ogon wystawał mi z rękawa. A najlepsze jest to, że jak p.Asia
wyciągnęła tego rekina z mojego rękawa i dała mi go do rączek, to ja wrzuciłam
go sobie z powrotem za bodziaka. :D A tak naprawdę wzięłam go sobie, żeby nie
tęsknić tak bardzo za Mamą. ;)
Po południu mieliśmy gości (a raczej to goście Mamy). A
dlaczego... czyt."sobota". Dziękujemy :**
Sobota:
Dziś takie małe świętowanie. Urodzinki Mamusi. Sto lat sto
lat Mamo!
P.S. Zdjęcia dorzucimy niedługo (mam nadzieję).
Ostatnio jakoś tego mniej :(
Buziaki Misiaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz