sobota, 13 września 2014

Sto lat ;p

Szybkie streszczenie tygodnia (a raczej tego co od środy) ;p

Środa:
Pojechałam z Mamą do Ośrodka na rehabilitacje. Byłam jak zawsze kilka minut wcześniej, więc musiałam z Mamą troszkę poczekać. Iiii miałam 3 minutki dogoterapi :) Siedziałam sobie z Mamą na ławeczce, a właśnie w tym czasie dzieci w Ośrodku miały dogoterapię z wielkim (olbrzymim - jak dla mnie) czarnym, kudłatym Pieskiem (zapomniałam imienia) i jego Panią. Ja z daleka przyglądałam się Pieskowi, bo nigdy takiego wielkiego nie widziałam (mówię Wam prawie tak wielki jak mały konik, Mama mówi, że ważył chyba więcej niż ona - teraz możecie sobie wyobrazić jaki wielki musiał być). No i tak się przyglądałam i Pani zapytała czy też chcę pieska pogłaskać. I po chwili głaskałam sobie czarnego, kudłatego, wielkiego pieska. Potem przyszła po mnie p.Asia i musiałam iść ćwiczyć. Tzn. chciałam iść ćwiczyć, tylko może nie było tego po mnie widać.

Czwartek:
Dzień wolny od zajęć. Za to spędzony bardzo miło. Byłam z Mamą i z 2 Ciociami w kawiarni. Dziękujemy :*

Piątek:
Rano rehabilitacja w Ośrodku. I teraz śmieszna historia. Tzn. na pewno śmieszna dla tych którzy wiedzą o co chodzi z rekinkiem, ale spróbuję Wam też to jakoś opowiedzieć.
Byłam sobie na rehabilitacji (Mama czekała na korytarzu). Po zajęciach idę (jak zawsze) przez cały korytarz i w ręce trzymam rekinka (taką moją małą pacynkę). Mama jak to zobaczyła zaczęła się śmiać. (Teraz Wam powiem o co chodziło). Ja tą pacynkę, tego rekina zawsze chowam sobie sama za koszulkę/bodziaka (Mama nie pamięta jak to się zaczęło, że tak zaczęłam go chować). Czasami chodzę cały dzień z tym rekinem na brzuchu. I tym razem Mama nie zauważyła przed wyjściem, że go tam schowałam. Znalazła go dopiero p.Asia, bo jakiś ogon wystawał mi z rękawa. A najlepsze jest to, że jak p.Asia wyciągnęła tego rekina z mojego rękawa i dała mi go do rączek, to ja wrzuciłam go sobie z powrotem za bodziaka. :D A tak naprawdę wzięłam go sobie, żeby nie tęsknić tak bardzo za Mamą. ;)
Po południu mieliśmy gości (a raczej to goście Mamy). A dlaczego... czyt."sobota". Dziękujemy :**

Sobota:
Dziś takie małe świętowanie. Urodzinki Mamusi. Sto lat sto lat Mamo!


P.S. Zdjęcia dorzucimy niedługo (mam nadzieję). Ostatnio jakoś tego mniej :(

Buziaki Misiaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz