piątek, 16 grudnia 2016

Grudniowe przygotowania i małe przeszkody.

Lubimy grudzień. Te wszystkie przygotowania do Świąt. Mama opowiada o tym co się będzie działo. A ja jestem już dużą dziewczynką i coraz więcej rozumiem.
Żeby nie było tak idealnie to powiem Wam, że znowu od wczoraj siedzę w domu. W środę było jeszcze ok. Wczoraj jakiś katar (sama woda), a dziś to już masakra.
Rano byłam z Mamą u Pani Doktor, niby jeszcze nie zeszło, ale katar i kaszel jest porządny.
I tak zamiast w poniedziałek zanieść ciasteczka urodzinowe do przedszkola, pójdę do Pani Doktor (a te ciasteczka zaniosę, tylko może troszkę w późniejszym terminie).

"Dziś w stajence..." ;)

Widać, że Święta tuż tuż...


Dawno nie pisałam, co tam u mnie. Szybciutko co w tym tygodniu:

- Poniedziałek:
Małe wagary od przedszkola. Byłam u mojej Pani Doktor po skierowania. Bo wiecie, na nowy rok potrzeba nowe skierowania, żebym dalej mogła mieć niektóre terapie.
Po południu psycholog i logopeda w Ośrodku.

- Wtorek:
Przedszkolna wycieczka. Miał być o tym osobny wpis, niestety nie będzie. Musicie nam czasem wybaczyć, ale nie zawsze mamy czas albo siłę, żeby pisać. Tak w skrócie to byłam w muzeum figur bajkowych woskowych. Widziałam tam wielu bajkowych przyjaciół, a najbardziej podobały mi się oczywiście Elsa i Olaf, Smurfy i domek Shreka.
Bardzo dziękujemy za miły czas :*
Po południu terapia pedagogiczna w Ośrodku.

"Hej Dzieciaczki jestem Olaf..." <3

Mała Smerfetka czuła się bardzo dobrze w tej Wiosce Smurfów.

Czyj to domek?

Shrek i Osioł

Pan Gąbka

Gwiazdą być ;)

"Gdzie jesteś Scooby Doo...?"


- Środa:
Rano na rehabilitację do Ośrodka. Ciocia Asia mnie znowu pochwaliła. Wiecie, że potrafię już wejść na trzeci szczebel na drabince. Zejść jest trudniej, bo jeszcze ręce zostają, a nogi schodzą i wtedy jestem taaaka długa (tak naprawdę to się naciągam żeby być wyższa ;)). A jeszcze się muszę pochwalić, bo dzięki tym ćwiczeniom z ciocią Asią, ostatnio pokazałam Mamusi na basenie jak pięknie wychodzę po drabince z wody. Dziękujemy Ciocia :*
Po rehabilitacji przedszkole. Myślę, myślę co to tam w przedszkolu było, ale jakoś sobie nie przypominam jakie pochwały były (bo ostatnio były), czy coś nowego zjadłam.. Hmm może to ten dzień co zjadłam buraczki (nie koniecznie ukryte pod ziemniakami).
Po południu integracja sensoryczna (prywatnie, z 1%).

Przedszkolny kolega Bałwanek


Ciekawostka: Wiecie, że 4 lata temu Mamusia była już ze mną w brzusiu w szpitalu.

- Czwartek:
Obudziłam się z takim wodnistym katarem, że Mama napisała, że do przedszkola nie pójdę. Po południu byłyśmy na terapii logopedycznej (prywatnie, z 1%).

- Piątek:
Nocka była ciężka. Rano pojechałyśmy do Pani Doktor i resztę już przeczytaliście u góry.
Dekorowałam z Mamą pierniczki. Tzn. ja tylko kilka, bo troszkę tego było dużo i się szybko znudziłam. Mama kończyła wieczorem. 

Skosztujmy... blee..

Tyyyle mamy...

Pierniczki

Piernikowy Pan i Aniołek 


A jutro znowu ominie mnie basen, a ja to tak bardzo lubię (Mama też) i co tydzień czekamy tylko na te sobotnie zajęcia :(
I jarmark też, powtórka z zeszłego roku, bo chora w tym samym czasie.

Buziaki Misiaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz