środa, 7 stycznia 2015

Środa jak poniedziałek

No to się zaczęło już tak na dobre. Koniec wolnego, świąt, wolnego, świąt itd. 
Dziś, czyli w środę (choć wydaje się jakby to był poniedziałek) pojechałam z Mamą do Ośrodka. Po takiej dłuuuuugiej przerwie (miesiąc, bo przed świętami choroba) miałam w końcu rehabilitację z p.ciocią Asią. Mój plan nie wypalił przez chorobę (plan był taki żeby samodzielne kroczki były przed 2 urodzinami). Ale ćwiczę dalej. A po takiej długiej przerwie wcale mi się ćwiczyć nie chciało. Było trochę protestu (czyli wszystko od nowa). Ale ale uwaga uwaga był mały postęp... 2 razy (i mam na to świadków) powiedziałam MAMA! Mama niestety nie słyszała, bo to było na rehabilitacji i raczej pochwaliłam się tylko p.cioci Asi i raczej to było wołanie, że chcę już do domu.

Jutro rano jadę na terapię logopedyczną (tą prywatną, czyli zajęcia z p.ciocią Anią).
Pojutrze znowu do Ośrodka na zajęcia z psychologiem (pierwszy raz).
A w sobotę basenowoooo :) Dziś Mama dostała maila o terminach itd. Zmieniła mi się tylko godzina, bo to przecież już mój 2 cykl zajęć na basenie. Supcio (teraz się cieszę, ale nie wiem czy po takim długim czasie nie będę się znowu bała).

P.S. Dziś dzwoniła Pani z Przedszkola (psycholog) i zapisała nas na pierwsze zajęcia (te z wczesnego wspomagania rozwoju).

Buziaki Misiaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz