Uuuu... widzieliście ile śniegu dziś napadało? Byliście na
sankach? Ja byłam. Ale zanim będzie o dziś to troszkę o tym co wcześniej...
Czwartek:
Rano do Przedszkola na pierwsze zajęcia z neurologopedą.
Zaraz po, pojechałam na prywatne zajęcia z logopedą. Powinnam w tym dniu
nawijać i nawijać, a tu jakoś nic nowego ;)
Piątek:
Wolne od zajęć.
Sobota:
Sobota sobota sobota... basen! Tym razem była nas tylko 3.
Tzn 3 małe damy ;) I było jak zwykle supcio. Powiem Wam, że idzie mi bardzo
dobrze. Nic się nie boję (no może poza pływaniem na plecach). Tym razem było
dużo nurkowania (i takie trudniejsze niż zawsze). Radziłam sobie jak zawsze supcio. Czekam na następną sobotę
;)
Plusk plusk... Czekamy na zajęcia :) |
Płyniemy szukać drugiej takiej samej zabawki :) |
"5 paluszków rączka ma..." Piosenka na zakończenie zajęć. |
Niedziela:
Rano wstałam i Mama pokazała mi przez okno ile śniegu
napadało. Supcio! Po kawce poszłam z Mamą i ciocią Sylwią na sanki (Antoś
musiał zostać w domku, bo ma katarek). Łoooo i nawet zjeżdżałam z górki (takiej nie za
dużej). I ciocia Sylwia ulepiła mi małego bałwana. Było supcio :*
Z drogi śledzie bo Sarusia jedzie ;) |
U nas tak ładnie :) |
Noo dalej Mamooo... szybciej szybciej ;) |
"Ulepimy dziś bałwana..." |
Cześć Kolego! Miło Cię poznać ;) |
Uwaga! Stoję sama na śniegu. |
:) |
Tak tak... samodzielne śniegowe kroczki ;) Ciocia asekuruje ;p |
A jutro trzeba rano wstać, bo rano zajęcia z psychologiem.
Buziaki Misiaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz