piątek, 6 czerwca 2014

mała-duża


Środa:
Na rehabilitacji znowu byłam sama, tzn. z p.Asią, ale bez Mamy. Teraz za każdym razem już jestem bez Mamy i nie uciekam już i nie wymuszam płaczem tak bardzo. Mama czeka na mnie na korytarzu. Płaczu jest jeszcze sporo, ale trzeba w końcu "dokręcić śrubkę", bo ostatnio były troszkę lżejsze ćwiczenia. Wcześniej p.Asia mnie nie męczyła, żebym przyzwyczaiła się do tego, że jestem sama. Tym razem płakałam bardziej przez to, że właśnie te ćwiczenia były trudniejsze, a mniej zabawy. Z nóżką moją już troszkę lepiej. Ćwiczenia z p.Asią naprawdę dużo mi pomagają. Dziś na rehabilitacji chodziłam więcej i więcej bokiem wzdłuż ławeczki. Niedługo będę biegać :D

Czwartek:
Na 12:00 miałam te gratisowe zajęcia z p.Justyną (logopeda) o których już kiedyś pisałam. Pozwoliłam sobie nawet zrobić masażyk buzi (ostatnio bywa z tym kiepsko). Oprócz tego jak zawsze wiele fajnych i ciekawych zabaw-ćwiczeń. P.Justyna jak zawsze jest ze mnie zadowolona. Podobno widać, że chcę się komunikować (a to ważne). W sumie to ja bardzo dużo rozumiem (naprawdę). Czasem trzeba uważać co się przy mnie mówi. 
Pojechałam też z Mamą do urzędu. Musiałyśmy poczekać w kolejce, czekała też jedna dziewczynka z mamą. W pewnym momencie Pani mówi "zobacz jaki dzidziuś, jaka malutka dziewczynka". I po chwili pyta moją Mamę ile mam miesięcy. Mama mówi, że 17 i pół. Chwila ciszy i Pani mówi: "no to miesiąc starsza od mojej" ... :D Fakt, jestem malutka. Dzieci z zespołem Downa wolniej rozwijają się też fizycznie. W sumie na ostatniej wizycie w okulisty, jedna Pani w poczekalni też myślała, że jeszcze nie mam roku... ;)

Piątek:
Wolne. Wolne od zajęć. Pojechałam dziś do optyka przymierzyć okularki (tzn. wybrać kolor), w zasadzie to dużego wyboru nie miałam i w końcu wybrałam (Mama mi pomogła) te mniejsze (tzn. były niby takie same, ale ta gumeczka która trzyma okularki w jednym była mniejsza i taką musiałam wybrać). Teraz muszę poczekać kilka dni, żeby zamontowali tam moje odpowiednie szkiełka. A tak w ogóle, to wcale mi się te okularki nie podobają. Tzn. wyglądam cudnie (ładnemu we wszystkim ładnie), ale jakoś nie chciałam nawet ich zmierzyć. Przecież ja nie lubię mieć nic na głowie (ani kapelusika, ani spinek, ani gumek, a gdzie dopiero jakieś tam okulary).
Po południu bawiłam się z Mamusią.


Poprawię sobie troszkę fryzurkę, Mamy szczotka będzie do tego najlepsza ;)

Mamusiuuu... Ciebie też poczeszę :)

Weekend pewnie "na powietrzu" (bo pogoda piękna). A przyszły tydzień troszkę zajęty:
- poniedziałek - szczepienie + sala doświadczenia świata
- wtorek - rehabilitacja + grupowe zajęcia ogólnorozwojowe
- środa - neurolog (w PWI)
- czwartek - brak planów
- piątek - logopeda + rehabilitacja
- sobota - brak planów
- niedziela brak planów
Dawno tak zajętego tygodnia nie było.

Buziaki Misiaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz