środa, 26 sierpnia 2015

Zwierzenia cioci Sylwii

Tym razem mamy dla Was coś innego. Dziś pisze ciocia Sylwia.

"Pamiętam jakby to było wczoraj.. Grudniowy poranek, święta Bożego Narodzenia coraz bliżej, mnóstwo przygotowań, dużo nerwów, żeby tylko Lalusia opuściła maminy domek przed świętami.  Kiedy zadzwonił telefon byłam w pracy, to Mama: „Zwalniam się z pracy, jadę do Oli, chyba się zaczęło”. Tak bardzo żałowałam, że nie ma mnie przy Niej w tak ważnym dniu. 

mama Ola i jej mały Cud

Z opowieści wiem, że było dużo komplikacji. Dzielnie spisała się zarówno Ola jak i Sarusia. Pamiętam również doskonale popołudniowy telefon. Podłamany głos Mamy nie wskazywał niczego dobrego. Nie wiem o czym wtedy myślałam, pamiętam, że czułam wewnętrzny strach. „Sara jest inna”, zapytałam, „ale jak inna?” „Wykazuje cechy dziecka z zespołem Downa”- usłyszałam. „Ale jak to mamo, nie, to na pewno taka uroda, przecież Sarusia jest tylko w połowie Europejką”. Powiedziałam jeszcze, żeby się nie martwiła na zapas, chociaż bardzo mocno ściskało mnie w gardle. Po odłożeniu słuchawki łzy płynęły po policzkach bez jakiejkolwiek kontroli. Tylko dlaczego? Z bezsilności? Z zaskoczenia? Ze strachu? Przez całe popołudnie nie potrafiłam ich opanować. Wpisywałam w przeglądarkę internetową hasła typu: noworodki/dzieci z Zespołem Downa. Czy aby na pewno lekarze się nie pomylili? Pod wieczór pojechaliśmy do szpitala. Tak bardzo bałam się odrzucenia/braku akceptacji Oli w stosunku do Sary. Ciężki poród, stres, różnie bywa. Coraz więcej pojawia się artykułów dotyczących depresji poporodowej, a tu jeszcze dodatkowy chromosom.. Musieliśmy być gotowi na wszystko. W tym dniu nie mogłam zobaczyć się z siostrą, była bardzo słaba. Zadzwoniłam do Niej, a ze słuchawki dobiegały słowa.. „Sylwia, Ona jest piękna!”.

Dziś już wiem, że Mamy tak mają, kochają bez względu na to czy ich pociecha jest łobuzem, niejadkiem, czy ma dodatkowy chromosom.

Dziś już wiem, że to nie był strach przed chorobą, a przed nieznanym.

Dziś już wiem, jak wyjątkową osobą jest Sarusia.

Dziś już wiem, że Jej mama Ola stara się ze wszystkich sił, aby miała jak najlepiej.

Dziś już wiem, że dzięki dodatkowym zajęciom typu rehabilitacja, logopeda, pedagog, psycholog, neurologopeda możemy obserwować ogromny postęp jaki wykonuje Sara każdego dnia.

Dziś już wiem, że można na Was liczyć czytelnicy Sarusiowego bloga i że w przyszłym roku nie zapomnicie przekazać 1% podatku niespełna 11 kilowej bohaterce.


Pozdrawiam. ciocia Sylwia"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz