poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Wakacje, urlopy, wycieczki, imprezy, terapie...

Wakacje, urlopy, wycieczki, imprezy, terapie... Tyle się ostatnio dzieje. Są przyjemności i są ćwiczenia. A tak szybciutko streszczając to było tak:

Jednego dnia, już nie pamiętam kiedy, pojechałam na wycieczkę do mojego kuzyna Antosia. I wiecie gdzie wszyscy poszliśmy? Na baaaaasen :) Kryty basen, ale przynajmniej było mało ludzi i sobie "popływałam". W wakacje mam przerwę od moich zajęć na basenie i ostatnio byłam pod koniec czerwca. Troszkę długa ta przerwa, ale jakoś nie było okazji. A na basenie taaaaka supcio była zabawa :) I tak się bardzo cieszyłam, że oprócz Mamy była jeszcze rodzinka. Spiłam znowu troszkę wody z basenu. No ale woda to woda, przecież Mama zawsze mi w butelce podaje, a tu tyleee tej wody było i nie rozumiem czemu Mama mówiła, żebym nie piła tej basenowej wody. Może się bała, że jak wypiję za dużo to nie będzie gdzie pływać.

Testowanie nowych pływaczek :)

Jest supcio!

Mamooo no weźźź ja chce sama pływać.


Jak wycieczka to obiadek poza domem. Ja to dostałam taki przyniesiony w słoiczku i kilka frytek zjadłam Mamie z talerza. Mama mówi, że powinnam się surówką poczęstować, a nie frytkami. A z tymi frytkami to było tak, że kiedyś już raz Mamie zjadłam kilka frytek i mi posmakowały. A surówki nie są dobre, bo ja tych surówek nie lubię.

Ciociaaa nie rób mi zdjęć jak jem :p


Innego dnia...
Po wolnym tygodniu od zajęć w Ośrodku, zaczęłam rehabilitacją z ciocią Asią. Nie widziałyśmy się cały miesiąc (miałam zastępstwa). Ćwiczyłam bardzo ładnie. Nawet mi się chciało pomimo tego upału. Chodzę i chodzę coraz ładniej, dalej dość szeroko i troszkę krzywię stópki, ale już coraz mniej. I bardzo się z tego cieszymy.
Od razu po rehabilitacji miałam zajęcia z p.ciocią Gosią (logopeda). Też się dawno nie widziałyśmy (tak to jest w wakacje). Na koniec same pochwałki. Mama się cieszy, że tak pięknie pracuję. W ogóle to mi wszyscy mówią, że intelektualnie jest supcio, czyli że mądra dziewczynka jestem i że mam taaki duży potencjał.
Po terapii z p.ciocią Gosią miałam pół godzinki przerwy i pojechałam na zajęcia z p.ciocią Anią (logopeda, prywatnie).

Teraz opowiem Wam jeszcze szybciutko o sobocie. Wiecie gdzie ja byłam? Na weselu cioci Sylwii i wujka Kuby (ale nie tej mojej cioci Sylwii, tylko innej cioci Sylwii, kuzynki od Mamy). Taaakie duże to było wesele i wiecie ile dzieci tam było. Troszkę pospałam, troszkę potańczyłam. I było supcio supcio. Mamie też się podobało. I bardzo bardzo chciałyśmy z Mamą podziękować, szczególnie Parze Młodej (Wy wiecie) :* <3 I jeszcze raz wszystkiego najpiękniejszego!

A dziś też nowości. Pierwszy raz pojechałam z Mamą do Pani Fotograf. Mama potrzebuje do dokumentów zdjęcia. I przy okazji ja też miałam zrobione zdjęcie, bo mi Mamusia też zrobi dokument taki prawdziwy. Musiałam usiąść na krzesełku i Pani zrobiła mi zdjęcia, chyba z 20, żeby coś z tego wyszło. Na koniec wybrała Mama z Panią Fotograf jedno zdjęcie. 

Buziaki Misiaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz