Coraz
bliżej Święta, coraz bliżej Święta... Chyba dopada nas powoli ta świąteczna
atmosfera. Dziś miałyśmy wolne i Mama wymyśliła, że skoro jest wolne to pomogę
jej piec świąteczne pierniczki. Dzielnie pomagałam, bo ja lubię z Mamą piec,
szczególnie jak ciasto trzeba wyrobić rękami. Takie też małe ćwiczenie dla
moich rączek.
Cudne nam te pierniki wyszły. Chociaż pierwsza partia w piecu
troszkę się spiekła, a to dlatego, że Mama jak zawsze robi kilka rzeczy na raz
i tym razem w czasie pieczenia pierników dzwoniła do Przychodni, żeby mnie na
przyszły tydzień zapisać do Pani Doktor. No i pierniczki troszkę się przypiekły
;)
Potem
Mama włożyła pierniki do blaszanego pudełka i za kilka dni będziemy je razem
ozdabiać (na pewno Wam o tym napiszę).
Buziaki
Misiaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz