piątek, 26 czerwca 2015

Zwierzenia Mamy: Niejadek czy zaburzenia integracji sensorycznej?

Ręce opadają. Ręce opadają kiedy patrzę na ubogie menu mojej Sary. I to nie jest tak, że Ona nie lubi, bo Sara nawet nie chce skosztować. Do niedawna myślałam, że to wyłącznie moja wina. Pozwalałaś Mamo czegoś nie jeść to teraz masz... (Zmuszać dziecka nie będę, bo sama wszystkiego nie jem :p).

Ble ble ble... naleśniki z dżemem odłożymy (Nie wiem gdzie się to dziecko uchowało przy takiej "naleśnikowej mamie")

yyyy... faktura nie taka jak powinna być.

Jakiś czas temu natknęłam się na artykuł o zaburzeniach integracji sensorycznej, a problemach z przyjmowaniem pokarmów. I wypisz, wymaluj prawie jak u mojej Sary. O tym, że pod innymi względami Sara ma zaburzenia integracji sensorycznej wiedziałam już wcześniej, ale czy faktycznie przez to mamy takie problemy z jedzeniem (muszę porozmawiać z jakimś specjalistą w tej dziedzinie).
Tak szybciutko o tym co zauważyłam u Sarusi (i co zgadza się z treścią artykułu):
- toleruje tylko niektóre konsystencje i faktury - Sara nie chce jeść nic np. drobnego (kasza jaglana, kuskus, ryż),
- wybiera pokarmy pod względem koloru - zapomnij, że zje coś np. zielonego (brokuł, ogórek)
- nie zje nic zbyt ciepłego - obiady je nie do końca ciepłe, nie pije herbaty itp.
- nie ma świadomości co do wkładanych do buzi pokarmów - tyle ile na talerzu tyle włoży do buzi, nie pogryzie do końca, przez co często się krztusi;  Sara nie może jeść sama, trzeba jej wydzielać lub bardzo pilnować (w przyszłości mogą być z tym problemy np. w przedszkolu),
- wkłada do buzi rzeczy nie zdatne do jedzenia, a jednocześnie unika kosztowania pokarmów,

Sama nie wiem co o tym myśleć. Może to wszystko faktycznie jest powiązane, a może tylko sama siebie tłumaczę ;) Może po prostu mam w domu małego Niejadka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz