Dlaczego Ona (mama
chorego/niepełnosprawnego/z wadą genetyczną dziecka) jest szczęśliwa?
W pojęciu Niektórych
"Taka Mama" powinna być ciągle zmęczona, zaniedbana, nieszczęśliwa.
Hmm... od kiedy urodziła się
Sara poznałam (osobiście i przez internet) wiele Mam w podobnej sytuacji jak
moja iiiii ani jedna z "Takich Mam" nie pasuje do opisu przytoczonego
wcześniej, wręcz przeciwnie są to piękne, silne i szczęśliwe Mamy.
Poprosiłam o odpowiedź na 2
pytania (Czy jesteś szczęśliwa? Dlaczego?) kilka znajomych Mam Wyjątkowych
Dzieciaczków...
Kasia - mama Nikosia:
"Na zadane pytanie: czy
jestem szczęśliwa i dlaczego? Odpowiedz jest krótka. Szczęście to ty synku.
Nikodem ja dałam ci życie,
ale to ty uczysz mnie jak żyć . Ty zmieniłeś moje życie i stałeś się
najważniejszą osobą w nim . Jesteś moim sercem dzięki któremu żyje . Na jednym
z usg lekarz prowadzący moją ciąże zapytał mnie : "chcesz mieć dziecko czy
chcesz mieć zdrowe dziecko" moja odpowiedź bez chwili zawahania brzmiała:
"chcę mieć dziecko". W tamtym momencie nie wiedziałam dlaczego mój
lekarz zadał takie pytanie. Teraz już wiem . I gdyby ktoś raz jeszcze mnie o to
zapytał to odpowiedź byłaby taka sama.
Jestem szczęśliwa. <3
Dlaczego? Bo mam ciebie synku <3 "
Beata
- mama Helenki:
"Oczywiście, że
jestem szczęśliwa! Szczęście to każdy uśmiech, gest, uścisk i te małe wielkie
rzeczy, które Helenka robi każdego dnia. Dzięki szczęściu wszystkie trudy i
troski są malutkie."
Ewelina - mama Natalki:
"Czy jestem szczęśliwa?
TAK:) Bo jak nie być szczęśliwą mając rodzinę – męża i dwie córeczki, zdrowie,
dom, pracę…… Oczywiście życie codzienne nie jest łatwe, ciągła gonitwa,
obowiązki, problemy, różne zmartwienia - a do tego wszystkiego dochodzi wada
genetyczna młodszej córki – Natalki. Ciągła rehabilitacja, różnego rodzaju
terapie, zajęcia, wizyty u specjalistów. Ale mimo wszystko – można być
szczęśliwym, rodzice niepełnosprawnych dzieci mają prawo do szczęścia, nie mogą
być z góry skazani na przegraną, na współczucie i litość. Żyjemy normalnie –
jak wszyscy dookoła! A może jesteśmy bardziej wrażliwi, cieszymy się każdym
małym sukcesem, każdym postępem w rozwoju dziecka, zauważamy każdy - nawet
najmniejszy szczegół i to sprawia nam radość?!
Wszyscy mają prawo do
szczęścia - bez względu na wszystko i na przekór wszystkiemu!!!"
Beata
- mama Malwinki:
"Kiedy
Malwina przyszła na świat, jako rodzice nie wiedzieliśmy, co mamy robić. Po
prostu nie byliśmy gotowi na to, że nasze dziecko ma zespół Downa. Kiedy minęło
trochę czasu, odkryliśmy, że w naszym domu zagościła wspaniała istota. I choć
wymaga znacznie więcej troski niż zdrowe dzieci, daje najbliższym to, co
najpiękniejsze — miłość."
Beata
- mama Bartusia:
"Na
swój sposób jestem szczęśliwa. Dla nas, rodziców Takich Dzieci pojęcia
"życie" i "zdrowie" nabiera trochę innego znaczenia. Każdy
nowy gest, uśmiech, każda nowa umiejętność naszych dzieci to ogromna radość.
Taki nasz mały cud. Jestem szczęśliwa bo jestem mamą takiego małego cudu, który
nauczył mnie życia. Pokazał naprawdę wielkie problemy, a zarazem nauczył mnie
doceniać każdy dzień i nauczył cieszyć się z rzeczy, których być może nie
widziałam lub nie zauważałam przed narodzeniem Bartusia."
Ola - mama Sary:
Jestem szczęśliwa, bo kiedy
widzę radość, szczęście i bezgraniczną miłość w oczach mojej maleńkiej córeczki,
nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba ;)
Zauważyliście, że wszystkie
odpowiedzi są podobne...
Myślę, że tu nie trzeba
komentarza i Każdy sam podsumuje sobie dzisiejszą notkę... ;)
P.S. Dziewczyny dziękuję Wam
bardzo za pomoc :* Razem z Sarusią ślemy buziaki ;)
P.S.2. Pisałam tylko o Mamach (bo porównywałam do
siebie), ale oczywiście kilku szczęśliwych Tatusiów też znam ;) Może to temat
na kolejną notkę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz