czwartek, 7 lutego 2013

Szczepienie i gorączka...

Zanim zacznę pisać o wczorajszym dniu chciałam Wam powiedzieć, że bardzo się cieszę z tego, że lubicie czytać mojego bloga ;) Doszły mnie również słuchy, że coraz więcej osób go czyta... I tu chcę pozdrowić całą Rodzinkę od wujka Mateusza. Buziaczki dla Was wszystkich :**
Wujek Mateusz to Ten od cioci Sylwii. Wujek jest suuuper !!!! Buziaczki dla Ciebie Wujku :** Wujek Mateusz jest piłkarzem i ciocia Sylwia też (piłkarką) ;p Będziemy razem kopać piłkę jak troszkę podrosnę ;)

Teraz wracając do wczorajszego dnia... O 12:40 byłam w przychodni na szczepieniu. Najpierw wizyta u Pani dr K. (pediatra). Troszkę mam wysypki na ciałku (chyba mama je za dużo nabiału), więc Pani Doktor przepisała mi maść i mleko Bebilon pepti 1 dla niemowląt z alergią pokarmową. To jest mleko na receptę do kupienia w aptece. Małe opakowanie i kosztuje tyle co duże normalne. Ehh... Ale przez jakiś czas mam je pić. Dostałam też skierowanie do alergologa (mam chyba za mało specjalistów do "obskoczenia" i mi jeszcze dokładają), żeby sprawdził z czego to jest. Ale to nie wszystko !!! Dostałam też skierowanie na USG kręgosłupa, bo to coś co wygląda jak siniak nie schodzi od kilku tygodni (Mama nie wie czy mam to od urodzenia czy nie). Po wizycie u Pani Doktor przechodzimy do drugiego pokoju gdzie Pani Pielęgniarka wbija mi igłę w jedną nóżkę (szczepienie przeciwko WZW typu B II dawka) i drugą igłę w drugą nóżkę (szczepienie przeciwko pneumokokom - ja to szczepienie mam za darmo !!!! ze względu na mój zespół).
Po wszystkim zapisujemy się na USG (do alergologa niestety nie bo jest na 2 piętrze a winda nie działa i nie chce nam otworzyć drzwi) potem idziemy (ja jadę) do apteki, wykupić mleko i maść.
Na dworze jest całkiem ładnie więc idziemy do parku na mały spacer.


Ja i moja zielona bryka.

Pierwszy raz w parku.

Późnym wieczorem Mama zauważa, że jestem jakaś rozpalona. Okazuje się, że mam 38,3*C. Mama się martwi, bo mało jem i nie śpię. Nie wie czy podawać mi czopek czy jeszcze poczekać. Czekamy czy wzrośnie temperatura. Mamusia robi mi okłady na czułko. Jem dalej malutko, bo przecież nie mam apetytu. Źle się czuję. Zasypiamy dopiero po godz.5. Rano budzę się ok 8:30. temperatura spadła do 37,5*C. Dostaję mleczko i idę spać...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz