środa, 27 lutego 2013

Przypadek czy nie?

Z tego wszystkiego (czyt.zaległości) zapomniałam powiedzieć Wam o bardzo ważnej rzeczy...
Kilka dni temu (sobota), jeszcze w szpitalu, Mamusia zabawiała mnie i grzechotała grzechotką (masło maślane ;p) i tak dla sprawdzenia włożyła mi ją do rączki... i wiecie co? Zacisnęłam rączkę, chwyciłam grzechotkę i sama, całkiem sama podniosłam ją i grzechotka powędrowała prosto do buźki !!!! (muszę wspomnieć, że leżałam na pleckach i jak wiadomo ciężko mi podnieść rączkę, kiedy ona sama ucieka do tyłu) Taką niespodziankę Mamusi zrobiłam. Bardzo się ucieszyła. (conajmniej jakby wygrała w lotto).

A jeśli chcecie wiedzieć co tam u mnie nowego. To w sumie chyba nic. Jeszcze nigdzie nie wychodzilam po szpitalu. Dalej robię nieładne kupki (chociaż już trochę lepsze). Mama ma dość tych kupek, ale to przecież silniejsze ode mnie. Niedługo Mama będzie dzwonić do doktora (pediatra) zapisać mnie na kontrolną wizytę poszpitalną.
Przez tą całą chorobę bardzo zaniedbałam ćwiczenia i masaże. Mamusia się tym bardzo martwi. Nie wie czy już może zacząć ze mną ćwiczyć czy jeszcze poczekać aż całkiem dojdę do siebie. Jak już będę całkiem zdrowa musimy z Mamusią nadrobić stracony czas.

Narazie kończę.

P.S. Niżej pokazuję śmieszne zdjęcie. Wyglądam jak bałwanek albo śniegowa kuleczka. Oczywiście taka grubiutka to ja nie jestem ;) To Mamusia ubrała mnie w bardzo pogrubiającego pajacyka.

25.01.2013 Sara mały Bałwanek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz