wtorek, 5 lutego 2013

niedziela + poniedziałek = dwa dni pełne wrażeń

2 dni przerwy i już się dopominacie o kolejne posty.. :) cieszę się z tego!!!! 
Troszkę o niedzieli i wczorajszym dniu..
Niedziela jak to niedziela  - obiadek u babci Joli i dziadka Włodka dla mnie w postaci mleczka :))
Ale niedziela nie oznacza odpoczynku !!!! Rano w domku mamusia ćwiczyła ze mną i masowała, a potem drugi raz to samo u babci i dziadka. Następnie pojechaliśmy wszyscy do prababci Cilki i pradziadka Bronka. Byli tam też: ciocia Dosia i wujek Marcin, wujek Dominik, ciocia Marylka i wujek Jurek, ciocia Tereska i wujek Artur. I tak co niedziele... czasem nas jest więcej !!!
Zobaczcie jak mnie mamusia wystroiła na niedziele :D

Przed wyjściem. Jeszcze śpię.

Aaaaa... Chyba Ktoś mnie obudził. 

Poniedziałek również pełen wrażeń. Byłam pierwszy raz w dużym markecie (Real) ;p Dużo nie widziałam, bo smacznie spałam, ale i tak było fajnie. Mama kupiła sobie soczki dla dzieci (4miesięcznych) i jabłuszka (te ze słoiczka), ja też je skosztuje - oczywiście w postaci mleczka mamusi.
Potem szybko załatwić kilka spraw:
- odebrać kartę NFZ (ludziska ze śląska wiedzą o co chodzi, a czy gdzie indziej mają takie karty to nie wiem),
- zapytać co trzeba złożyć, żeby odebrać becikowe (powiem Wam, że mamy tu niezłą biurokracje !!! ahh)
Przez to wszystko zrobiłam się taaaaka głodna, że zaczęłam marudzić. Więc po drodze szybciutko do cioci Marylki (zanieść jej kartę NFZ żeby nas zapisała do audiologa), a potem szybko do prababci Cilki i pradziadka Bronka. Tam krótka przerwa na jedzonko (dobrze, że mamy taką "stacje" po drodze).
Potem już wróciliśmy do domku. Uffff co za dzień. A tu jeszcze trzeba ćwiczyć. Wczoraj na (nie)szczęście tylko raz. Mamusia stwierdziła, że powinni nam wydłużyć dobę. Ciekawe czy tak się da..?

Dzisiaj od rana też nie leniuchujemy. Po śnaidanku mama dzwoniła do szpitala w Ligocie, żeby dowiedzieć się czy są już wyniki badań cytogenetycznych. Tzn dostać potwierdzenie, że mam Trisomię 21 czyli tzw. zespół Downa. Okazało się, że jeszcze nie ma wyniku i mamy zadzwonić za kilka dni. Pfff już czekamy miesiąc.
Potem mama dzwoniła do przychodni zapisać mnie na szczepienie.. Ooł.. !!!!! Znowu będą mi wbijać igłę :(
Idziemy jutro na 12:40.
Teraz już uciekam, bo mama musi sprzątać i ćwiczyć ze mną zanim przyjdą goście. Dzisiaj poznam ciocię Natalię i ciocię Anię.
Donapisania. Buziaki.

P.S. Patrzcie jak fajnie śpię...  ;)

W nocy obmyślam wielkie plany.

2 komentarze:

  1. ah Ci lekarze.. Myślą, że człowiek się nie denerwuje czekając na wyniki, mogliby się pospieszyć!
    Saruniu, wyglądasz jak mała królewna! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję moja ulubiona ciociu Sylwusiu :*** czekamy z Mamą dalej ;) przecież to większej różnicy nie robi.. jedynie papier do załatwiania dalszych spraw jest potrzebny.

    OdpowiedzUsuń