piątek, 2 sierpnia 2013

upały i "nicnierobienie" + odwiedziny i prawie wczasy + mój nowy prezencik

Niby jest wolne (nie ma rehabilitacji, logopedy i doktorów) niby jest więcej czasu... ale jakoś mniej na       pisanie.. Dlatego właśnie znowu piszę o kilku dniach w jednej notce. 


Poniedziałek, wtorek:
Upały wielkie albo jeszcze większe niż wielkie. Afrykańskie słoneczko odwiedziło nas. Nie wychodzimy na długie spacerki. Siedzimy w domku i odpoczywamy. I wiecie co jeszcze robimy? Mama założyła strój kąpielowy, nalała nam wody do wanny (więcej niż zawsze) i pływała razem ze mną. Prawie jak na basenie (choć do końca nie wiem jak jest na basenie, bo jeszcze nie miałam okazji tam być).

Środa:
Troszkę chłodniej. Rano poszłam z Mamą odwiedzić prababcię Cilkę i pradziadka Bronka. A po południu razem z ciocią Marylką poszłyśmy na spacer i do kawiarni.

Odpoczywanie. A Owca Helena mnie podpiera ;)
  
Czwartek i piątek:
Znowu robiło się coraz cieplej. Z samiutkiego rana, po Euthyrox'ie i po mleczku poszłam z Mamusią na spacer do Parku Niedźwiadków. Ok 10:00 poszłyśmy znowu odwiedzić prababcię Cilkę i pradziadka Bronka. Zaraz po nas przyszło dużo ludzi... Najpierw ciocia Dosia i wujek Marcin z malutką Natalką. Potem wujek Dominik i wujek Artur, a na koniec dziadek Włodek. Czyli wszyscy, którzy się aktualnie obijają i mają wolne tak jak ja i Mama.
Natalka moja kochana rośnie jak na drożdżach. Jest szczuplutka i wysoka (długa). Już prawie tak długa jak ja ;)
A wieczorem po pracy przyjechała po nas ciocia Sylwusia i zabrała nas do siebie. Czyli jednonockowa wycieczka. Prawie jak wczasy. A wiecie dlaczego "jak wczasy"? Bo był ukos na suficie :D (jak nie rozumiecie o co chodzi to Mama Wam wytłumaczy) ;)
Wieczorem wcale nie chciałam spać. Broiłam broiłam razem z ciocią Sylwią i Mamą (taki babski wieczór, bo nam panowie musieli wyjechać) ;)

"Po długim długim czasie w końcu mi się usnęło"

Rano wstałam jako pierwsza o 6:00, Euthyrox, mleczko, jajecznica dla cioci Sylwii i Mamy i o 9:00 już siedziałyśmy w autku. Ciocia Sylwia odwiozła nas do domku, a sama pojechała do pracy.
Potem krótki spacer do Parku Niedźwiadków, do domku na obiad, do Rossmann'a po obiadki, deserki, kaszkę i takie pamperso-majtki do wody (bo się wybieramy z Mamą na basen.. jupiiiii) i odebrać prezent. A potem do babci Joli i dziadka Włodka. A wiecie co ja dziś dostałam. Drugi już basenik. Ten pierwszy jest dość duży i się nie mieści na balkonie (tylko na działce), a teraz dostałam taki mniejszy grzybek. Mówię Wam jest naprawdę supcio. Najpierw próba "na sucho" bez wody (na ręczniku), a potem zamiast wieczornej kąpieli w wannie, wieczorne "pluskanie" w baseniku.


"Pływam na sucho"
"I pływam na mokro" ;)

Buziaki gorące :**

2 komentarze:

  1. Ale z Ciebie super pływaczka Sarusiu! ;* za niedługo zabieram Was na prawdziwy duuuży basen! ;) buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jupi jupi jupi !!!! Bardzo polubiłam mały basenik, a duży to dopiero będzie frajda ;) buziaki ciociu Sylwusiu :***

      Usuń