Gorąco gorąco gorąco... w taki upał
na zewnątrz czy w bloku wszędzie ciężko jest wytrzymać. Na początku jakoś
znosiłam te upały, ale ostatnio zaczęłam troszkę protestować. Bez codziennego
marudzenia chyba się nie obejdzie. Nie mogę wychodzić na spacerki, bo za
gorąco. Dzień za dniem mija nam podobnie. Czasem tylko jest troszkę bardziej
fajniutko.. tak jak wczoraj, bo wczoraj...
Środa:
Z samego rana już ok 7:30
spacerowałam z Mamusią. Zrobiłyśmy też małe zakupy. Potem wpadła przed pracą
ciocia Sylwusia dać nam buziaka ;) A po godz.9 już mieliśmy gości. Wpadła do
nas ciocia Natala z małym Oliwierkiem. Oliwier już od jakiegoś czasu siedzi i
czworakuje i nawet wspina się i staje na swoich własnych, osobistych stópkach.
Supcio! A muszę dodać, że jest 2 tygodnie młodszy ode mnie. Ja dalej nie
siedzę, nie czworakuję i nie stoję. Tylko, że ja mam ze sobą cały zespół i
zanim się zgramy to "idzie" to troszkę wolniej ;)
Ciocia i Mama rozmawiały. A ja i
Oliwier broiliśmy. Jak jedno spało, to drugie go budziło i tak na zmianę. To
był supcio spędzony dzień ;) Pod wieczór przyszła też do nas babcia Jola.
Mój kolega Oliwier i ja ;) |
A dziś...
Czwartek:
Dziś to w sumie nic nowego. Dzień
jak każdy inny. Dalej jest gorąco. Zbyt gorąco.
Zobaczymy co będzie jutro ;)
Buziaki-Misiaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz