Tydzień całkiem zajęty... Codziennie coś..
Poniedziałek:
Rano Euthyrox, mleczko i ubieranie i pojechaliśmy do mojej
p.dr K. na szczepienie.
Najpierw Pani Pielęgniarka zważyła mnie. Ważę już 8,100kg.
Potem p.dr K. zbadała mnie, powiedziała, że jestem zdrowa i że mogę być
zaszczepiona. Oooł...
Dostałam też skierowanie na USG jamy brzusznej, żeby
skontrolować tą moją nerkę.
Przeszłyśmy z Mamą z gabinetu Pani Doktor do zabiegowego i
tam Pani Pielęgniarka wbiła mi strzykawkę w prawą nóżkę. Bolało bardzo, ale
płakałam tylko troszkę, bo się przestraszyłam. Narazie przerwa i kolejne
szczepienie dopiero w nowym roku. Jupi!!!!
Wtorek:
Rano Euthyrox, mleczko i ubieranie. Na 9:55 miałam rehabilitację w Ośrodku. Znowu źle mi się
ćwiczyło. Musiałam troszkę pomarudzić i popłakać. Mama i p.Joasia próbowały
mnie rozbawić, ale to jakoś nic nie pomagało. Taki dzień.
Potem pojechałam z Mamą do Przychodni zapisać mnie na to
USG. Termin mamy na 11 października.
Mama napisała też sms'a do p.dr S. (neurolog) i zapisała
mnie na kolejną wizytę - 14 października). Mój październikowy plan zajęć i
wizyt się znowu powiększa.
Wczoraj stało się coś co sprawiło, wielką radość w całym
domu. Od jakiegoś czasu ciocia Sylwia i Mama uczyły mnie posyłać buziaki
("poślij buzi") i w końcu pokazałam, że potrafię. I to nie raz. Mama
nagrała na filmiku i można to zobaczyć tu: https://www.facebook.com/Sarusia.21
Na blogu (jak już pisałam wcześniej) coś się zepsuło i nie
da się dodawać filmików.
Środa:
Rano Euthyrox, mleczko i możemy jeszcze troszkę dospać. Bo dopiero na 14:50 pojechałam z Mamą do alergologa. Kolejki
nawet nie było, więc załatwiłyśmy szybciutko. Pani Doktor zbadała mnie. Powiedziała,
że jest wszystko super, że mamy odstawić (jak narazie) wziewy i pokazać się w
nowym roku (jeśli nic wcześniej nie będzie się działo). Supcio!
Jutro ważny dzień, ale o tym to już się jutro dowiecie ;)
Buziaki Misiaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz