poniedziałek, 24 marca 2014

Truskawkowa ...


Poniedziałek:
Udało się... W końcu dotarłam z Mamą na ten wymaz z gardełka. Tzn. nie żebym się cieszyła, bo to wcale nie było fajne. Pani wzięła taką specjalną pałeczkę i mówiła do mnie ładnie. Bardzo miła Pani i byłaby jeszcze fajniejsza, gdyby nie włożyła mi tego specjalnego patyczka do gardła (i to dwa razy, tzn. dwa różne patyczki). Oczywiście strasznie zaczęłam krzyczeć, bo bardzo mi się to nie podobało. Po chwili Mama mnie przytuliła i już było ok. A za to, że byłam taka dzielna dostałam naklejkę-kotka. Supcio! A wyniki do odebrania... nie trzeba odbierać, bo to laboratorium z Poradni do której chodzimy, więc oni przekażą moje wyniki od razu do Pani Doktor (pulmonolog). Jednej drogi nam zaoszczędzą.

Po powrocie do domku dosypiałyśmy razem z Mamą.
A potem... coś nowego. Na zajęciach grupowych już 2 razy bawiłam się kisielem (chyba tak to się odmienia.. ?), a dziś w domu pierwszy raz Mama dała mi coś innego "do zabawy" (a raczej jako ćwiczenia). Czerwone, zimne, gumiaste i poruszające się kosteczki. Podobno można to zjeść i podobno jest całkiem smaczne. Wiecie już co? Truskawkowa galaretka. 

Truskawkowa galaretka

Najpierw nie chciałam w ogóle dotknąć tej galaretki, potem dotykałam jednym paluszkiem. Wzięłam nawet do rączki, ale zaraz puściłam.

A co to?

hmm...

...gumiaste... 

A może jednak uda mi się to podnieść...

W garnku bezpieczniej ;)

Takie to jakieś dziwne. Mama mówi, że ja sama nie chcę niczego dotknąć (tzn. np. jedzenia). Sama nie chcę jeść paluszkami. Np. makaron wezmę do rączki tylko surowy, a ugotowany już jest blee. Taki ma Mama ze mną problem i właśnie przez to muszę więcej ćwiczyć, dotykania takich różności. Mama jak to Mama, już ma w głowie plan i musi go tylko zrealizować ;)

Co do planów na ten tydzień to kolejne dni troszkę zajęte:
- wtorek - endokrynolog
- środa - pediatra + zajęcia z psychologiem
- czwartek - rehabilitacja
- piątek - brak planów
- sobota - brak planów
- niedziela - brak planów

Buziaki-ogromniaki

2 komentarze:

  1. Mniam mniam :) ja bym to zjadła :) podsunęłaś mi pomysł na podwieczorek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się tylko bawiłam, a potem Mama zjadła :D
      Smacznego :)

      Usuń