Niedziela:
Ze zdrówkiem jest już dużo lepiej. Dalej biorę leki, ale już
nie siedzę cały czas w domku.
Na obiadek przyjechali do nas ciocia Sylwia i wujek Mateusz,
a po południu pojechaliśmy na urodzinki do wujka Dominika. Było dużo gości, a
ja byłam śpiąca i marudna. Na początku nie chciałam się bawić, w sumie to chyba
sama nie wiedziałam co chcę robić. Jakoś tak przez tą chorobę nie spotykałam
się z nikim i teraz tyle ludzi na raz - troszkę mnie to zestresowało.
Potem było już lepiej i bawiłam się z Natalką.
Urodzinowo |
Bawię się... |
...z Natalką :) (a ciocia Marylka i ciocia Monia z nami) |
Poniedziałek:
Dziś rano musiałam wstać wcześnie. Byłam z Mamą na
pobieraniu krwi. Żył mi za bardzo nie widać, więc trzeba było jakiejś poszukać.
Najpierw w lewej rączce, a że się gdzieś żyłka schowała to trzeba było poszukać
w drugiej ręce. Troszkę bolało, ale aż tak bardzo nie płakałam. Siedziałam u
Mamy na kolanach i Mama cały czas mi śpiewała do ucha, albo zagadywała. Teraz
mam na rączkach dwa plasterki, które mi wyleczą miejsca po ukłuciu ;)
Plasteki |
;) |
Po południu jedziemy na wizytę do pulmonologa. A jutro do kontroli do
pediatry. Obym już mogła pójść na czwartkową rehabilitację.
Buziaki Misiaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz