Dziś na 15:30 byłam z Mamą na wizycie u p.dr S.
(pulmonolog). Nareszcie! Troszkę trzeba było poczekać w kolejce. Znowu
zaczepiałam wszystkich. Uśmiechałam się, biłam brawo i
"mówiłam/krzyczałam" (o tym Wam jeszcze opowiem).
Weszłam z Mamą do gabinetu. Tam Pani Doktor obejrzała moje
wypisy ze szpitali, różne badania itd. Porozmawiała z Mamą o tym co ją
niepokoi, zbadała mnie. Osłuchowo wszystko jest bardzo ładnie. Nic, a nic nie
świszczę. Mama powiedziała o tym, że cały czas biorę wziewy. Pani Doktor chwilowo
mi to wymieniła na inne lekarstwo (narazie na miesiąc). Przepisała Mamie też
lekarstwo ("w razie gdyby..."), gdyby znowu zaczynała się jakaś
infekcja. Mamy pokazać się znowu za 3 tygodnie i zobaczymy jak działa na mnie
nowe lekarstwo. Mamie troszkę ulżyło, bo troszkę niepokoiło ją to moje
świszczenie. A tak przynajmniej wiemy, że to nic takiego strasznego.
Jutro rehabilitacja z moją p.Asią. Po dłuuuugaśnej
świątecznej przerwie wracamy do ćwiczeń. Już się troszkę stęskniłam. No i nie
mogę doczekać się, kiedy pochwalę się swoim raczkowaniem.
A tak wracając do tego co było. Mama zaczyna oswajać mnie z
nocnikiem. Narazie siedziałam na nim, ale jeszcze w spodniach. Oczywiście
musiałam go sobie najpierw obejrzeć z każdej strony.
|
"A co to? Statek kosmiczny? Duża miska? ...." |
|
"Co ja mam z tym zrobić?" |
|
"Całkiem supcio się na tym siedzi" |
|
"Hmm i co teraz?" |
Co jeszcze było jak mnie nie było...
|
Byłam z Mamą, ciocią Dosią i Natalką na spacerku... |
|
...było supcio... |
|
...na Paprocanach.... |
|
...ahh jest pięknie! |
P.S. Miałam Wam jeszcze powiedzieć o tym jak sobie ostatnio "mówię", a raczej krzyczę, bo tak się porozumiewam. Krzyczę sobie jak chcę coś opowiedzieć, jak coś mi się podoba i jak mi się niepodoba też. Ogólnie cały czas sobie pokrzykuję. I (o dziwo) Mamie się to podoba :p
Uciekam spać!
Buziaki Misiaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz