wtorek, 7 stycznia 2014

wizyta w Pani Doktor "od płuc" (pulmonolog)

Dziś na 15:30 byłam z Mamą na wizycie u p.dr S. (pulmonolog). Nareszcie! Troszkę trzeba było poczekać w kolejce. Znowu zaczepiałam wszystkich. Uśmiechałam się, biłam brawo i "mówiłam/krzyczałam" (o tym Wam jeszcze opowiem).
Weszłam z Mamą do gabinetu. Tam Pani Doktor obejrzała moje wypisy ze szpitali, różne badania itd. Porozmawiała z Mamą o tym co ją niepokoi, zbadała mnie. Osłuchowo wszystko jest bardzo ładnie. Nic, a nic nie świszczę. Mama powiedziała o tym, że cały czas biorę wziewy. Pani Doktor chwilowo mi to wymieniła na inne lekarstwo (narazie na miesiąc). Przepisała Mamie też lekarstwo ("w razie gdyby..."), gdyby znowu zaczynała się jakaś infekcja. Mamy pokazać się znowu za 3 tygodnie i zobaczymy jak działa na mnie nowe lekarstwo. Mamie troszkę ulżyło, bo troszkę niepokoiło ją to moje świszczenie. A tak przynajmniej wiemy, że to nic takiego strasznego.
Jutro rehabilitacja z moją p.Asią. Po dłuuuugaśnej świątecznej przerwie wracamy do ćwiczeń. Już się troszkę stęskniłam. No i nie mogę doczekać się, kiedy pochwalę się swoim raczkowaniem.

A tak wracając do tego co było. Mama zaczyna oswajać mnie z nocnikiem. Narazie siedziałam na nim, ale jeszcze w spodniach. Oczywiście musiałam go sobie najpierw obejrzeć z każdej strony.

"A co to? Statek kosmiczny? Duża miska? ...."

"Co ja mam z tym zrobić?"

"Całkiem supcio się na tym siedzi"

"Hmm i co teraz?"

Co jeszcze było jak mnie nie było...

Byłam z Mamą, ciocią Dosią i Natalką na spacerku...

...było supcio...

...na Paprocanach....

...ahh jest pięknie!


P.S. Miałam Wam jeszcze powiedzieć o tym jak sobie ostatnio "mówię", a raczej krzyczę, bo tak się porozumiewam. Krzyczę sobie jak chcę coś opowiedzieć, jak coś mi się podoba i jak mi się niepodoba też. Ogólnie cały czas sobie pokrzykuję. I (o dziwo) Mamie się to podoba :p

Uciekam spać!
Buziaki Misiaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz