poniedziałek, 13 stycznia 2014

Nowy tydzień, nowe zadania. O wizycie u neurologa i o niezałatwionej sprawie


Nowy tydzień, nowe zadania. My lubimy poniedziałki, szczególnie takie jak ten, który zaczyna się od dobrych wieści.
Na 8:30 razem z Mamą i dziadkiem Włodkiem pojechałam do p.dr S-K (neurolog). Przed gabinetem mała kolejka. Troszkę się wszystko przesunęło i weszłam z Mamą dopiero o 9:15.
Pani Doktor porozmawiała z Mamą, pooglądała co potrafię (a potrafię już bardzo dużo). Ogólne zadowolenie z moich postępów. Ale... jeszcze Wam o tym nie wspominałam, ale od jakiegoś czasu troszkę niepokoi Mamę moje (hmmm jak to nazwać?) tiki (?). Może opiszę Wam o co chodzi. Co jakiś czas (czasem raz dziennie, czasem więcej, a czasem w ogóle) mocno zaciskam piąstki, głowa cofa się do tyłu, robi mi się taki drugi podbródek i robię minę jakbym się złościła. Mamie wydaje się, że to nie jest jednak złość i że robię to bezwiednie. Trwa to kilka sekund i potem wracam do tego co robiłam. Mamę to bardzo martwi, dlatego też ta dzisiejsza wcześniejsza wizyta u neurologa. Pani Doktor najpierw zapytała czy robię to tylko w siadzie. Mama powiedziała, że tak (bo tak to robię) i pokazała filmik. Pani Doktor kazała się nie martwić na zapas. Mamy obserwować przez 3 tygodnie i zapisywać kiedy i w jakich okolicznościach tak robię. Możliwe, że jest to "kilkusekundowy toniczny wyprost", który często pojawia się u dzieci z osłabionym napięciem mięśniowym. Pani Doktor wszystko Mamie wytłumaczyła, teraz tylko obserwacja i oby nie było to coś gorszego. Po 3-tygodniowej obserwacji okaże się czy trzeba zrobić badanie EEG.
Poza tym szczepienia przesunięte na maj/czerwiec. I jeśli te moje "dziwne zachowania" się uspokoją to widzimy się dopiero koniec marca/początek kwietnia.
Dziś dzień załatwiania spraw. Pojechałam potem z Mamą do szewca (to taki Pan który naprawia buty) i Mama zostawiła tam swoje zimowe buty, więc lepiej żeby śnieg nam przez najbliższe dni nie spadł, bo Mamie zmarzną stópki.
Od Pana szewca pojechaliśmy z Mamą w końcu załatwić to moje wczesne wspomaganie rozwoju. Opinie już mamy od dłuższego czasu, ale jakoś nam było nie po drodze. No i co? No i nic nie załatwiłyśmy, bo nie było Pani Dyrektor. Ehhh.. Pech! Podjedziemy znowu jutro.
Teraz mamy troszkę czasu, więc już nie zagaduje tylko uciekam z Mamą na spacerek.
Jak mi się coś ważnego przypomni to napiszę Wam o tym może (!) wieczorkiem ;)

Miłego popołudnia i buziaki-ogromniaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz