I chciałam Wam podziękować, że jesteście, że czytacie, że
piszecie. Dla mnie i dla Mamy to bardzo dużo znaczy. Tysiące buziaczków dla Was
:***
Kiedy się urodziłam Mama była w szoku, troszkę płakała,
trwało to bardzo krótko (może 2 dni). A potem jak drugiego dnia zabrali mnie z zagrożeniem życia do
Kliniki w Katowicach Ligocie, Mama powiedziała sobie, że będzie silna i będzie
walczyć o moje lepsze życie. I tak sobie walczy już ponad 13 miesięcy. I wiecie
co? Mama jest najszczęśliwsza na świecie i mówi, że ja i mój zespół to
najwspanialszy prezent jaki dostała.
Ja i mój zespół Downa w drugiej dobie życia |
A piszę Wam o tym, bo mam takie małe
marzenie, że może kiedyś ten blog w jakimś małym, maleńkim stopniu pomoże
jakiejś mamie albo tacie takiego dziecka jak ja, supcio dzieciaka z zespołem
Downa ;)
I tego sobie życzę na kolejne miesiące prowadzenia bloga.
Buziaki Misiaki
P.S. Tak wracając do teraźniejszości... wiecie co się dziś
stało? Mama jak zwykle (od jakiegoś czasu) przed kąpielą sadza mnie na nocnik i....
śiiiiii !!!! Zrobiłam Mamie niespodziankę i siusiu znalazło się w nocniku ;)
P.S. W kolejnej notce opowiem Wam o tym co dziś porabiałam,
ale to może jutro.
Dobranoc :***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz