czwartek, 5 grudnia 2013

O bardzo wczesnym wstawaniu


Po wolnym poniedziałku nastał ciężki tydzień, ciężki do wstawania rano.

Poniedziałek - jak wolne to spacerek z Mamą, ciocią Dosią i Natalką.

Paprocany - tym razem od strony "dzikiej plaży"

Wtorek:
Euthyrox, mleczko i na 8:15 rehabilitacja w PWI (przy OREW). Nic nowego chyba nie robiłam. Pomimo wczesnej pory ładnie ćwiczyłam.

Środa:
Euthyrox, mleczko i na 8:30 do Przychodni, do mojej p.dr K (pediatra). Kontrola wagi itd. Jest już całe 8,400kg. Pani Doktor zbadała mnie też, bo coś ostatnio znowu świszczę i Mama się tym martwi. Wziewy 2 razy dziennie + inhalacje z lekarstwem. Na rehabilitację mogę normalnie chodzić, bo osłuchowo jest wszystko ładnie.
Widziałam się też z moją kuzyneczką Nataleczką :)

Mama, ja, pradziadek Bronek i Natalka

I byłam odebrać z Mamą Opinię o Wczesnym Wspomaganiu Rozwoju (nareszcie). Wszystko tam tak ładnie i szczegółowo wypisali i teraz Mama może iść załatwiać dalej.

Czwartek:
Euthyrox (o 5:00) i mleczko (5:30) i na 8:00 do Szpitala Klinicznego w Katowicach na kontrolę do okulisty. Tam jak zawsze dużo ludzi, dużo dzieci i dużo dorosłych. Do gabinetu wchodzi się kilka razy. Pani Doktor kropiła mi oczka i badała wszystko dokładnie. Dzieci z zespołem Downa często mają wady wzroku i często się też to może zmieniać. Jak byłam w wakacje to wszystko było supcio, a dziś się okazuje, że jedno badanie nie do końca wyszło tak supcio jak ostatnio i trzeba je powtórzyć w kwietniu. I może się w kwietniu okazać, że będę musiała nosić okularki tzn będę taką profesorką (albo nie będę, to zależy od tego badania). Kolejna wizyta pod koniec kwietnia. Czyli znowu wyprawa, bo jeżdżąc do tego szpitala trzeba się liczyć, że spędzi się tam kilka godzin. To czekamy do kwietnia.

A wiecie co jest jutro? Jutro do wszystkich dzieci przychodzi Mikołaj. Nie znam Gościa, bo do mnie przyjdzie pierwszy raz (rok temu byłam jeszcze w mamusinym brzuszku), ale już go lubię bo podobno przynosi dzieciom prezenty. Supcio! Mama mówi, że chyba go nie zobaczę, bo przyjdzie (przyleci saniami, takimi z reniferami) w nocy i zostawi prezent w wielkiej skarpecie. A może zrobię psikusa i jak mi się uda to nie będę w nocy spać, tylko popatrzę na tego Mikołaja.
Jutro mam też rehabilitację w Ośrodku. Dziś dzwoniła p.Asia i przełożyła nam zajęcia na późniejszą godzinę. Zamiast na 8 mamy na 10. Supcio! Nie musimy znowu tak wcześnie wstawać.

A teraz uciekam już do łóżeczka, bo jestem padnięta po tych trzech dniach wczesnego wstawania.

Dobranoc :***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz