Po wolnym poniedziałku nastał ciężki tydzień, ciężki do
wstawania rano.
Poniedziałek - jak wolne to spacerek z Mamą, ciocią Dosią i Natalką. |
Paprocany - tym razem od strony "dzikiej plaży" |
Wtorek:
Euthyrox, mleczko i na 8:15 rehabilitacja w PWI (przy OREW).
Nic nowego chyba nie robiłam. Pomimo wczesnej pory ładnie ćwiczyłam.
Środa:
Euthyrox, mleczko i na 8:30 do Przychodni, do mojej p.dr K
(pediatra). Kontrola wagi itd. Jest już całe 8,400kg. Pani Doktor zbadała mnie
też, bo coś ostatnio znowu świszczę i Mama się tym martwi. Wziewy 2 razy
dziennie + inhalacje z lekarstwem. Na rehabilitację mogę normalnie chodzić, bo osłuchowo
jest wszystko ładnie.
Widziałam się też z moją kuzyneczką Nataleczką :)
Mama, ja, pradziadek Bronek i Natalka |
I byłam odebrać z Mamą Opinię o Wczesnym Wspomaganiu Rozwoju
(nareszcie). Wszystko tam tak ładnie i szczegółowo wypisali i teraz Mama może
iść załatwiać dalej.
Czwartek:
Euthyrox (o 5:00) i mleczko (5:30) i na 8:00 do Szpitala
Klinicznego w Katowicach na kontrolę do okulisty. Tam jak zawsze dużo ludzi,
dużo dzieci i dużo dorosłych. Do gabinetu wchodzi się kilka razy. Pani Doktor
kropiła mi oczka i badała wszystko dokładnie. Dzieci z zespołem Downa często
mają wady wzroku i często się też to może zmieniać. Jak byłam w wakacje to
wszystko było supcio, a dziś się okazuje, że jedno badanie nie do końca wyszło
tak supcio jak ostatnio i trzeba je powtórzyć w kwietniu. I może się w kwietniu
okazać, że będę musiała nosić okularki tzn będę taką profesorką (albo nie będę,
to zależy od tego badania). Kolejna wizyta pod koniec kwietnia. Czyli znowu
wyprawa, bo jeżdżąc do tego szpitala trzeba się liczyć, że spędzi się tam kilka
godzin. To czekamy do kwietnia.
A wiecie co jest jutro? Jutro do wszystkich dzieci
przychodzi Mikołaj. Nie znam Gościa, bo do mnie przyjdzie pierwszy raz (rok
temu byłam jeszcze w mamusinym brzuszku), ale już go lubię bo podobno przynosi
dzieciom prezenty. Supcio! Mama mówi, że chyba go nie zobaczę, bo przyjdzie (przyleci
saniami, takimi z reniferami) w nocy i zostawi prezent w wielkiej skarpecie. A
może zrobię psikusa i jak mi się uda to nie będę w nocy spać, tylko popatrzę na
tego Mikołaja.
Jutro mam też rehabilitację w Ośrodku. Dziś dzwoniła p.Asia
i przełożyła nam zajęcia na późniejszą godzinę. Zamiast na 8 mamy na 10.
Supcio! Nie musimy znowu tak wcześnie wstawać.
A teraz uciekam już do łóżeczka, bo jestem padnięta po tych
trzech dniach wczesnego wstawania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz