środa, 25 grudnia 2013

Cicha noc, święta noc...

Na początku, tak w Święta chciałam podziękować, że jesteście i że czytacie (na liczniku doszło już do 20000 odwiedzin, a teraz już nawet więcej, nie wiem czy to dużo czy mało, dla mnie to bardzo dużo, więc dziękuję :***).

A teraz najważniejsze:
Chcę Wam wszystkim życzyć (choć życzyłam już na facebookowej stronie) radosnych, ciepłych, rodzinnych i pełnych miłości Świąt Bożego Narodzenia. Niech ten czas będzie wyjątkowy, tak jak wyjątkowe są Święta. Cieszcie się z każdej drobnej rzeczy, np. z uśmiechu drugiej osoby. I zarażajcie radością! Niech innym też będzie miło. Świąteczne buziaki od Sarusi i całej rodzinki :**


;)

A teraz troszkę o Świętach. Działo się, ojj działo. Wigilia była supcio! Wszyscy pięknie ubrani. Siedziałam przy stole razem z babcią Jolą, dziadkiem Włodkiem, ciocią Sylwią, wujkiem Mateuszem i oczywiście moją Mamusią. Dzieliliśmy się opłatkiem i ja też troszkę dostałam. Potem było dużo jedzonka, podobno dobrego. Ja nic z tego nie jadłam, bo to nie dla takich maluchów, a jak już Mama chciała dać mi coś co bym mogła zjeść to i tak nie chciałam. Zjadłam za to świątecznego biszkopta. Po kolacji poszliśmy umyć rączki, bo wtedy właśnie przychodzi Dzieciątko i przynosi prezenty pod choinkę. A prezentów było bardzoooo dużooooo. Supcio! Sama mogłam otwierać swoje prezenty i bardzo mi się to podobało (szczególnie zainteresowałam się sznurkiem, którym przewiązany był jeden prezent).

"Hmm na karteczce pisze, że to dla Sary, to chyba dla mnie"

"Tak taaak to prezent dla mnie"

"Ciekawe co to? Przysunę sobie bliżej..."

"Teraz tylko odwiązać... Ooo fajny ten sznureczek"

"Ojeeeej i te prezenty też dla mnie? ...."

Mama pomaga mi założyć nowe paputki

Nie będę opisywać wszystkiego co dostałam, powiem tylko, że były rzeczy do rehabilitacji, do ubrania, do czytania i do zabawy też. Tak zmęczyło mnie otwieranie tych prezentów, że zrobiłam się trochę marudna. Mama zrobiła mi mleczko. A kiedy wcinałam moją kolacyjkę mogłam posłuchać pięknych kolęd wykonanych przez moją rodzinkę. Potem szybciutko zasnęłam.

A dziś... Dziś pojechaliśmy do prababci Cilki i pradziadka Bronka. Było tam tyleeee ludzi. Cała rodzinka. Bardzo lubię takie spotkania. Jest nas coraz więcej i więcej, ale dalej się mieścimy. 4 pokolenia. Supcio!

Uciekam do łóżeczka.
Świąteczne buziaki dla Was :***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz