poniedziałek, 23 grudnia 2013

Coraz bliżej Święta...


Miałam pisać już wczoraj, ale jakoś padłam zmęczona. Miałam pisać dziś rano, ale musiałam zaopiekować się moją Mamusią, bo bardzo źle się czuła (teraz już lepiej). Więc piszę...

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta... Wow! Wiecie co to się dzieje... Nigdy, przenigdy nie widziałam takich przygotowań... Jakiś czas temu pisałam o pieczeniu pierniczków. Przedwczoraj (sobota) po odwiedzinach cioci Gosi (tak tak, bo poznałam nową Ciocię - ciocię Gosię - to kuzynka Mamy, ale jeszcze nie miałam okazji jej poznać - fajna jest ta ciocia :*) i po kolejnych odwiedzinach cioci Kaji, działo się coś nowego... wchodzę z Mamą do dużego pokoju, a tam stoi zielona duża choinka (taka jak w lesie) i ślicznie pachnie. I wiecie co robiliśmy? Ubieraliśmy choinkę w piękne ozdoby. Mamy teraz najpiękniejszą w świecie choinkę.

"Co to? Co tak dzwoni? To złoty dzwoneczek"

"Powiesimy dzwoneczek na choince"

"Choinka prawie gotowa, a ja dalej bawię się dzwoneczkiem"

Wczoraj (niedziela) razem z Mamą i babcią Jolą piekłam rogaliki z marmoladą. Mama mówi, że to kolejny świąteczny zapach. Pachniało naprawdę pysznie :p
Dała mi też Mama powąchać pomarańczkę, która też się jej kojarzy ze Świętami. Tyle pięknych zapachów. Te Święta to chyba naprawdę coś wyjątkowego.
Dziś (jak już wspomniałam) Mama się bardzo źle czuła. Przyjechała na chwilkę ciocia Sylwia żeby nam troszkę pomóc (tzn. zająć się mną jakiś czas). Popołudniu Mama już trochę lepiej się czuła, troszkę się zdrzemnęłyśmy i potem Mama opowiadała mi o Wigilii. Już się nie mogę doczekać jutrzejszego dnia.

Dobrej nocki :***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz