czwartek, 4 kwietnia 2013

Po świętach wolny tydzień ;)

Zapomniałam Wam powiedzieć, że już dawno przekroczyliście 5000 odwiedzających :p Już prawie 5200 ;) Bardzo się z tego cieszę i znowu Wam dziękuję ;**
Miałam się poprawić z pisaniem i jakoś mi to nie wychodzi. Wiem wiem, że czekacie. Nie martwcie się u mnie wszystko ok. Tak jakoś się porobiło, że w tym tygodniu inne rzeczy na głowie (niektórzy wiedzą o co chodzi).
Tak ogólnie mówiąc to nie było teraz ani wizyt lekarskich, ani rehabilitacji, ani nic takiego, ale Mama i Tata mieli dużo do pozałatwiania. Od przyszłego tyg zaczynam "zajęty tydzień".

Zapomniałam Wam też powiedzieć jak tam po świętach. U prababci Cilki i pradziadka Bronka jak zawsze dużo ludzi. Oprócz pradziadków byli:
- babcia Jola i dziadek Włodek,
- ciocia Sylwia i wujek Mateusz,
- ciocia Dosia i wujek Marcin i Dzidziuś (w brzusiu cioci Dosi),
- ciocia Monia,
- wujek Dominik,
- ciocia Marylka i wujek Jurek,
- ciocia Tereska i wujek Artur,
- ciocia Kasia, wujek Michał, ciocia Janka i wujek Grzesiu (których w końcu poznałam; dziękuję za prezencik i zapraszam kiedyś na kawkę/herbatkę ;))
- Mama i Tata
- no i oczywiście JA - Sara i mój zespół Downa
Wszystkim dziękuję za spotkanko :***
A wiecie, że Zajączek chyba coś sobie pomylił, bo oprócz tego, że w domu zostawił prezent to okazało się, że u babci Joli i dziadka Włodka, u cioci Sylwii i wujka Mateusza, u cioci Moni też zostawił prezenty. Ten Zajączek to nieźle zakręcony jest. I wiecie co dostałam: super edukacyjną kostkę, inhalator i żółtą kaczuszkę do kąpieli. Wow, wow, wow... Jaki ten Zajączek bogaty!!!!! Dziękuję Zajączku/i :****

Ostatnio oprócz załatwiania spraw udało nam się nawet odnaleźć słoneczko (jeden dzień) i wyjść na spacerek. Mama pływała w butach, bo jak jest słoneczko i robi się cieplej to śnieg topnieje i robi się z niego woda. Dobrze, że ja jechałam moją zieloną bryką i miałam suche stópki. Tata nie pływał w butach, bo ma lepsze buty niż Mama :D.


Spacerowo ;)

Niedaleko stawków koło "Kruczka" (tam Mama i ciocia Madzia biegały na wf'ie w liceum - sto lat temu to było)

W domku Mama mnie masuje i masuje, ja często protestuje, chociaż Mama czasem ma na mnie sposób, tak mi fajnie opowiada i nawet nie zauważam, że jestem masowana.
W tym tygodniu oprócz spacerku i załatwiania spraw byliśmy też raz u prababci Cilki i pradziadka Bronka. Jak zawsze miło spędziliśmy czas.

W poniedziałek kolejna rehabilitacja z p.Joasią. Już się nie mogę doczekać, bo widziałyśmy się ostatnio miesiąc temu.
P.S. Nadal czekamy na odpowiedź co do orzeczenia o niepełnosprawności.

Buziaki słodziaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz