czwartek, 11 kwietnia 2013

Wtorek: audiolog + spotkanie z małym Maksiem. Środa: genetyk + niespodziewane odwiedziny.

Wtorek:
Na 11:30 wizyta u audiologa. Pojechałam z Mamą odebrać wyniki. Jak zawsze zawoził nas dziadek Włodek. W przychodni spotkaliśmy się z ciocią Marylką (bo ciocia Marylka tam pracuje). Najważniejsze badanie ABR wyszło dobrze. DPOAE troszkę gorzej, ale nie ma źle. Słyszę wszystko jak trzeba. Oczywiście smacznie spałam jak weszliśmy do gabinetu. Szybko się jednak rozbudziłam jak Pan Doktor przybijał pieczątki wszystko słyszałam. Pan Doktor to zauważył i specjalnie trzasnął drzwiczkami od biurka (to już kolejny raz - ostatnio było to samo) aż Mama mi podskoczyła na krześle i ja też. No i po spaniu. Za 3 miesiące do kontroli.
Ok 14:00 mieliśmy gości. Przyszła do nas ciocia Marta z małym Maksiem. Maksio skończył już rok i wszędzie go pełno :)) Ładnie już drepta i cały czas się uśmiecha. Dostałam też super prezencik za który bardzo dziękuję :*** Dziękuję też bardzo za spotkanko. Odwiedzajcie nas częściej.

Środa:
Wczoraj długo oczekiwana wizyta w poradni genetycznej w Klinice w Ligocie. Znowu dziadek Włodek miał "dyżur" i nas zawiózł. Dziękujemy Dziadku :***
Najpierw Mama długo stała w kolejce do rejestracji. Potem poszliśmy na 1 piętro i tam czekaliśmy na p. Doktora P. (to nie ten sam p. Doktor P. co odbierał mnie ze szpitala w Tychach, to inny p. Doktor P., ale też całkiem fajny). Dwie osoby przed nami, ale czekaliśmy bardzo długo. Taka wizyta to troszkę trwa. Jak już przyszła nasza kolej, weszłyśmy z Mamą do gabinetu. Najpierw wywiad z Mamusią. Pan Doktor pytał o całą naszą rodzinę: o Mamę, o Tatę, o moje Babcie i Dziadków i o moje ciocie i wujków (rodzeństwo Mamy i Taty) i o ich dzieci (czyli moje kuzynki, bo kuzynów to nie mam). Wszystko sobie Pan Doktor rozrysował. Zapytał o wiek wszystkich. Zapytał o wady takie jak ja mam i o inne genetyczne. Zapytał o to czy jakieś maleństwa urodziły się lub nie zdążyły i poszły do Nieba. Potem mnie p. Doktor P. zbadał i powiedział, że jestem silna super dziewczynka. Potem obejżał mój wynik badania cytogenetycznego (i inne). I powiedział Mamie, że jestem jedną wielką przypadkową niespodzianką. Czyli, że to nie wina ani Mamy, ani Taty, ani nikogo innego. Po prostu jestem wyjątkowa. Mama zapytała też o to co wiedziała od początku, ale chciała się upewnić. Czyli: czy przez to, że Mama i Tata urodzili się na innych kontynentach (jak to egzotycznie brzmi :D) to jakoś bardziej wpłyneło na prawdopodobieństwo, że urodziłam się z zespołem? I odpowiedź p. Doktora P.: "Nie. To nawet lepiej. Jest mniejsze prawdopodobieństwo (czyli większa niespodzianka) urodzenia dziecka z jakąkolwiek wadą." A to dlatego, że pokrewieństwo jest jeszcze dalsze niż np. Polaka z Polką. Czyli świadczy to o tym, że jestem jeszcze większą super niespodzianką.
Pod koniec wizyty czułam już wielki głód i zaczęłam marudzić. Pan Doktor powiedział, że mamy się zgłosić znowu za rok. Wyszłyśmy z gabinetu i Mama szybko zrobiła mi mleczko. Wypiłam szybciutko i wróciliśmy do naszego miasta ;) Wizyta + dojazd trwała długo bo aż 4,5h.

Po południu pojechałam z Mamą, babcią Jolą i dziadkiem Włodkiem do prababci Cilki i pradziadka Bronka. Okazało się, że Prababcia i Pradziadek mają niespodziewanych gości. Przyjechał Brat pradziadka Bronka z Kuzynem mojej babci Joli. Co za niespodzianka. Mieszkają oni w Wielkopolsce, więc na Śląsk troszkę kawałek mają. Posiedzieliśmy z nimi dość długo. Pogadaliśmy (ja troszkę też) i zjedliśmy kolację. Potem wróciliśmy spać (znowu z ciocią Sylwią). Przespałam super całą nockę.
Ciekawe co czeka nas dzisiaj?
Uciekam coś poćwiczyć.
Do napisania. :****

P.S. Dawno Mama nie robiła zdjęć, więc nic dziś znowu nie dodam :(

4 komentarze:

  1. mam nadzieję że dzisiaj czeka nas kolejna przespana noc, bo jutro ciocia Sylwia musi o 5 wstać i jechać do szpitala ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. na nastepne nasze odwiedziny musicie polise ubezpieczeniowa wykupic:P
    I stolik przesnies do sasiadow;)
    A tak na powaznie, sloneczko juz wychodzi, wiec zabierzemy was na spacer:)

    MArta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D eee nie ma tak źle ;) a na spacerek to chętnie ;) buziaki dla Maksia

      Usuń